Kim są ci "na górze"? Rozmowa z twórcą "Deep State: Tajny układ" Matthew Parkhillem
Nadchodzi drugi sezon thrillera politycznego "Deep State: Tajny układ". Machinacje, niejasne umowy, kulisy decyzji determinujących życie wielu zwykłych ludzi. Kochasz teorie spiskowe na temat wielkiej polityki? Przygotuj się na powrót "Deep State" w telewizji FOX.
Wirtualna Polska: Czy to twoja misja? Mówić o tak ważnych rzeczach? Jak wojna, korupcja, międzynarodowy spisek?
Matthew Parkhill: Nie, nie mam żadnej misji. Ja tylko chcę tworzyć historie i postaci, które mogą kogoś porwać. Ale gdy coś piszę, a potem tworzę z tego serial, to poświęcam tego strasznie dużo czasu z mojego życia. Więc to musi być coś, w co wierzę. Bo jeśli coś robi się tylko dla pieniędzy, to staje się za trudne, za ciężkie. Musi ci zależeć. Jest tylu świetnych dokumentalistów i to oni mają misję. Ja po prostu myślę, że mechanizmy rządzące światem są wprost fascynujące. I zdziwisz się, ale wcale nie wierzę w te wszystkie teorie spiskowe. Ale wiem, że „na górze” dzieje się całe mnóstwo rzeczy, o których my, tzw. zwykli ludzie nie mamy pojęcia. W jednym odcinku bohater mówi „nie ma żadnego tajnego układu, jest tylko grupa bogatych facetów walczących o władzę”. I jestem świadomy tego, ze dziś na całym świecie są jacyś (przeważnie) mężczyźni, którzy zrobią wszystko, by nie stracić swojej władzy. I to, co się dzieje, jest rezultatem tej walki. I to mnie fascynuje.
Mówisz o mężczyznach utrzymujących władzę, a tymczasem w „Tajnym układzie” jest kilka naprawdę silnych kobiet.
Tak i jestem naprawdę dumny z tych postaci. Ci mężczyźni istnieją, ale nie opowiadam historii z ich perspektywy. To nie jest ich opowieść. To opowieść ludzi, których życie determinuje właśnie wielka polityka tych na górze.
To nie jest serial, w którym całą fabułę można wziąć po prostu ot tak z głowy. Jak wygląda proces twórczy?
Mamy bardzo duży research, pokój scenarzystów, w którym dzielimy się pomysłami i po 2-3 miesiącach całe ściany pokryte są kartkami z pomysłami na motywy i na to, jak je połączyć. W różnych kolorach: dotyczące przeszłości i teraźniejszości. Zaczynam pisać dopiero, gdy historia jest gotowa. I zawsze ewoluuje, nawet na planie, nawet podczas zdjęć. Nigdy nie piszę finału przed rozpoczęciem zdjęć, piszę go na sam koniec, gdy znam już aktorów, gdy widzę, jak żyje ich postać. I mam taki zwyczaj: pierwszy scenariusz zawsze ląduje w koszu, bo uważam, że jest do niczego. Najpierw go z siebie wyrzucam, a potem siadam do tego jeszcze raz i nanoszę poprawki i zmiany.
Para lesbijek to pomysł z pierwszego scenariusza, czy coś, co naniosłeś potem?
Akurat to, że jedna z bohaterek będzie homoseksualną republikanką, wiedziałem od samego początku. To, z czego jestem bardzo dumny, jeśli idzie o ten scenariusz to to, że jej orientacja seksualna nie ma żadnego wpływu na tę historię. Ona jest po prostu lesbijką i tyle. I to było dla mnie bardzo ważne, by to, że jest homoseksualna nie stanowiło w żadnym momencie serialu czegoś, co stanowi o jej historii.
Interesujesz się thrillerem politycznym, bo świat staje się coraz bardziej upolityczniony? No i coraz bardziej... straszny?
Myślę, że na pewno staje się coraz bardziej spolaryzowany. Kiedyś można było po prostu się z kimś nie zgadza w jakimś temacie. A teraz te różnice są źródłem gniewu, nienawiści, żądzy śmierci. To strasznie smutne, nie wiem, czy jest odwrót od tego.
A chciałbyś sam zaangażować się w politykę?
Kiedyś podziwiałem niektórych polityków, ufałem im. Teraz mówi się, że ludzie “mają dość ekspertów”, a czy chcą by leczyli ich też ludzie, którzy nie maja pojęcia, co robią? To szaleństwo. Ale to, że żyjemy w tak rozpolitykowanych czasach, sprawia, że ten serial jest tak ważny.
Drugi sezon "Deep State: Tajny" układ już w niedzielę 26 maja o godzinie 20:10 tylko na FOX!