"Kemping" wystawia na próbę nie tylko bohaterów. Niełatwo przez niego przebrnąć
HBO zaprasza na kemping i relaks na łonie natury. Jednak z pewnością nie taki, na jaki chciałoby się trafić.
19.10.2018 | aktual.: 19.10.2018 16:09
Stacja wychodzi widzom naprzeciw z kolejną słodko-gorzką produkcją. Lena Dunham, autorka kultowych "Dziewczyn", wraca w kolejnej, "niezręcznej" odsłonie. I o ile "Dziewczyny" były nowatorskie, realistyczne, do bólu szczere, zabawne i słusznie okrzyknięte "Seksem w wielkim mieście" na miarę naszych czasów, o tyle jak na razie "Kemping" nie zapowiada dobrej zabawy. Wręcz przeciwnie, już przez sam początek opowieści naprawdę trudno przebrnąć.
Chciałoby się powiedzieć o dziwo, bo przyjemność z oglądania powinna już zapewnić sama obsada. Jennifer Garner, która znów jest na zawodowej fali, i znany m.in. z "Doktora Who" David Tennant tworzą duet, któremu jak na razie mocno brakuje chemii. Główna bohaterka, gwiazda Instagrama, jest tak perfekcyjna, że wręcz trudna do zniesienia. Pedantyczna i uzależniona od układania grafików planuje mężowi wymarzony wyjazd urodzinowy. Wymarzony oczywiście w jej oczach.
Im bardziej stara się dogodzić przyjaciołom i umilać im czas, tym bardziej ich unieszczęśliwia. A ci, jak się okazuje, mają zupełnie różne wizje wypoczynku. Na wierzch znów wypływają przemilczane antypatie i małżeńskie kryzysy. Piękna katastrofa wisi w powietrzu. Jednak zamiast sytuacyjnych żartów, otrzymujemy całe pasmo urywających się rozmów, niezręcznej ciszy i skrzywionych min bohaterów. "Kemping" ma być nową komediową propozycją, która zauroczy widzów i zachęci ich do własnych wypadów na odludzie, które nie zawsze pozostawiają dobre wspomnienia.
Jednak w odróżnieniu od nawet najbardziej niezręcznych wypadów, które dziś można obracać w żart, serialowy kemping jak na razie nie zapowiada się na hit jesieni. Być może kolejne odcinki przyniosą rozrywkę, której oczekiwałoby się po obiecujących zapowiedziach. Na razie serial HBO wypada mało obiecująco i po prostu nudno. Po Lenie Dunham, która jak dotąd mogła popisać się błyskotliwym żartem, mogliśmy spodziewać się więcej. Bo tej komedii nie ratuje nawet Jennifer Garner.