Kazimiera Utrata zmarła 5 lat temu. W "Klanie" długo o tym milczano
Kazimiera Utrata przez prawie dwie dekady wcielała się w postać cioci Stanisławy w "Klanie". Widzowie telenoweli na zawsze zapamiętają wypowiadane przez nią "Bożesz Ty mój" i "Zaparzę czaju". Aktorka zmarła 12 sierpnia 2018 r. krótko po swoich 86. urodzinach.
Kazimiera Utrata zmarła 5 lat temu. W "Klanie" długo o tym milczano
Dokładnie trzy dni później miała występować na placu Piłsudskiego w Warszawie z okazji obchodów stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Niestety jej stan nagle się pogorszył, a bliscy opowiadali później, że ówczesne upały mocno dały się jej we znaki.
Kazimiera Utrata została zapamiętana jako aktorka z telenoweli, choć w swoim dorobku miała kilkadziesiąt ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych. Grała u największych polskich reżyserów, triumfowała na festiwalu w Opolu i dopiero po jej śmierci wielu odkryło, czyja byłą żoną.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Nie tylko "Klan"
Kazimiera Utrata urodziła się 5 lipca 1932 r. w Warszawie i tam też zmarła 12 sierpnia 2018 r. Była absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku filologia rosyjska, ale swoją przyszłość szybko związała ze sztuką. W latach 1954-1968 była aktorką słynnego STS-u (Studencki Teatr Satyryków). W 1963 r. zdobyła Grand Prix na I Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Od końca lat 60. aż do 2000 r. występowała na deskach Teatru Polskiego.
Karierę filmową rozpoczęła w 1959 r. małą rolą w "Lotnej" Andrzeja Wajdy. Później jeszcze kilka razy spotykała się z nim na planie. Ponadto grała u takich reżyserów jak Krzysztof Zanussi, Jerzy Gruza, Janusz Morgenstern, Antoni Krauze, Janusz Zaorski itd. Ostatni raz na dużym ekranie pojawiła się w 2014 r. w filmie "Kochanie, chyba cię zabiłem".
Milczeli przez trzy lata
Kazimiera Utrata w 1999 r. dołączyła do obsady serialu "Klan" i grała w nim aż do swojej śmierci. Co ciekawe, twórcy telenoweli długo zwlekali z uśmierceniem granej przez nią bohaterki. Dopiero w 2021 r., czyli trzy lata po śmierci aktorki, Jerzy (Andrzej Grabarczyk) i Elżunia (Barbara Bursztynowicz) wspomnieli o odejściu cioci Stasi w jednej z rozmów.
Śmierć 86-latki była wielkim zaskoczeniem dla bliskich i współpracowników. Aktorka do końca była aktywna zawodowo, a ostatnie dni spędziła z córką, która przyjechała do niej na urlop (na co dzień mieszka w Szwecji). Niestety 12 sierpnia zmarła na zawał serca w swoim mieszkaniu.
Tragiczna strata
Pięć dni później Kazimiera Utrata została pochowana na cmentarzu Bródnowskim w rodzinnym grobie. I dopiero wtedy niektórzy odkryli, że aktorka była żoną słynnego kompozytora, Marka Lusztiga i nosiła jego nazwisko. Choć w zawodzie cały czas posługiwała się swoim panieńskim.
Obecnie na nagrobku widnieje napis "Kazimiera Utrata Lusztig", ale początkowo pod pomnikiem męża umieszczona tylko tabliczkę, informującą o pochówku Kazimiery Lusztig.
Aktorka i kompozytor poznali się w latach 50. W kolejnej dekadzie, już jako małżeństwo, wyjechali za chlebem do Szwecji, gdzie twórczość męża szybko została doceniona. Ale aktorka nie mogła odnaleźć się na obczyźnie. Wracała więc do kraju i grała w kolejnych filmach. W 1972 r., gdy była na planie w Polsce, dowiedziała się o tragicznej śmierci męża. Tuż przed jego odejściem ich związek wisiał na włosku, kompozytor miał już inną kobietę. Marek Lusztig zginął w wypadku samochodowym.
"Nieszczęście Marka polegało na tym, że kochał wszystko, co techniczne, a pierwszy raz w życiu płynął promem, więc jestem na sto procent pewien, że oczywiście zamiast spać, całą noc zwiedzał prom, od dziobu po rufy. Wsiadł za kierownicę w Ystad wykończony trasą Warszawa - Gorzów Wielkopolski - Świnoujście i całonocnym oglądaniem promu. Pod Karlskroną wjechał na wielopoziomowe skrzyżowanie i na estakadzie nie skręcił, a pojechał prosto, przebił bariery i spadł na jezdnię później. Najprawdopodobniej po prostu zasnął za kierownicą. Żył jeszcze po wypadku, ale wkrótce zmarł w szpitalu w Karlskronie. Jego ówczesna dziewczyna, która z nim jechała, także zginęła" - zdradził aktor Ryszard Pracz w swojej książce "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli jak u Barei 2".