Kayah rozlicza się z przeszłością. To już koniec konfliktu z Goranem Bregovicem?
GALERIA
Tą informacją plotkarska prasa żyje już od kilku tygodni. Czy to możliwe, aby Kayah i Kaia Schoenhalsa połączyło namiętne uczucie? Ostatnio gwiazdę "przyłapano" z mężem Katarzyny Figury, a ich "randkę" uwiecznili paparazzi. Jako że para spędziła razem sporo czasu, zaczęły się spekulacje o naturze ich spotkań. Według "Faktu", nie miały one nic wspólnego z ich życiem osobistym. A jaka jest prawda?
Gdy Mateusz Hładki, dziennikarz "Dzień Dobry TVN", zasugerował w rozmowie z wokalistką, że ich spotkania z pewnością miały wymiar jedynie służbowy, Kayah, o dziwo... od razu temu zaprzeczyła.
- Nie współpracuję z Kaiem. Do tej pory spotkałam się z nim dwa razy i akurat zrobiono z tego jazdę. Przypadkiem lubimy po prostu dobre wino, dobrze zjeść i upodobaliśmy sobie to samo miejsce w Warszawie - powiedziała.
Co jeszcze zdradziła?
Związki Rinke Rooyensa
Przy okazji wywiadu dla "Dzień Dobry TVN" Kayah opowiedziała o relacjach, jakie łączą ją z kobietami Rinke Rooyensa. Piosenkarka potwierdziła też, że kilkuletni związek producenta telewizyjnego z kostiumolog Malwiną Wędzikowską należy już do przeszłości.
- Jeżeli chodzi o partnerki mojego byłego męża, to proszę mi wierzyć, przyjaźnię się z nimi, koleguję i szanuję. Mówię partnerki, bo jakaś tam transformacja zaszła. Natomiast ja się bardzo przyzwyczajam do ludzi i trochę jest mi przykro, że zachodzą pewne zmiany. Ale nie są to zmiany w moim prywatnym i intymnym życiu, więc nic mi do tego - wyznała.
Poszło o wielkie pieniądze
Ostatnio głośno było również o konflikcie Kayah z Goranem Bregoviciem. W jednym z wywiadów gwiazda otwarcie przyznała, że jej dawny przyjaciel nigdy się z nią nie rozliczył (ich wspólna płyta sprzedała się w prawie milionie egzemplarzy i uzyskała status diamentowego krążka). W rezultacie muzyk był jej winny 350 tys. złotych. Ogromnym zaskoczeniem jest zatem fakt, że już wkrótce ten duet sprzed lat wyruszy we wspólną trasę koncertową. Jak to możliwe?
Wreszcie zapanuje zgoda?
Okazało się, że artyści postanowili zakopać wojenny topór i zapomnieć o konflikcie sprzed 17 lat.
- Dla mnie największą niespodzianką jest wiadomość, że koncert w Warszawie na pięć miesięcy przed jego terminem został wyprzedany. Równie wielką niespodzianką był dla mnie nasz wspólny koncert w zeszłym roku, na który zostałam zaproszona jako gość. Myślę, że to pewien gest pojednania, ale też nie ukrywam, bardzo rozsądne biznesowe posunięcie. Będąc w kraju, w którym nasza wspólna płyta była hitem i otoczona masową histerią, niezaproszenie mnie na taki koncert i niewykonanie tych piosenek w oryginale mogło być strzałem w kolano. (...) Jestem już na tym etapie, że nie chce mi się do tego wracać. Pieniądze, których nigdy nie powąchałam, już nigdy nie powącham. A relacje? Tak długo jak jesteśmy żywymi ludźmi, jest szansa na ich poprawienie. Na razie są one poprawne - podsumowała Kayah przed kamerami.