Kathleen Turner: Choroba i nałogi zniszczyły jej urodę!
Ostatnio rzadko pojawia się na ekranie. Można śmiało powiedzieć, że swoje najlepsze lata ma już za sobą. I choć kiedyś Kathleen Turner uchodziła za prawdziwą seksbombę, to dziś daleko jej do ideału sprzed lat. Aktorka przytyła kilkanaście kilogramów, a jej spojrzenie straciło dawny blask. Co się stało?
Kiedyś atrakcyjna seksbomba – dzisiaj schorowana starsza pani
Ostatnio rzadko pojawia się na ekranie. Można śmiało powiedzieć, że swoje najlepsze lata ma już za sobą.
I choć kiedyś Kathleen Turner uchodziła za prawdziwą seksbombę, to dziś daleko jej do ideału sprzed lat. Aktorka przytyła kilkanaście kilogramów, a jej spojrzenie straciło dawny blask.
19 czerwca obchodzi swoje 59 urodziny. Jednak nie będą one już tak radosne jak kiedyś. Od wielu lat aktorka walczy z nadmierną skłonnością do alkoholu.
Niebezpieczny nałóg zniszczył nie tylko jej zdrowie, ale i pozbawił kilku ważnych ról.
Niemały wpływ na obecny jej wygląd ma również ciężka choroba, z którą Turner boryka się od wielu lat. Mimo tych przeciwności losu, gwiazda wciąż stara się być czynna zawodowo.
Jak wyglądała jej droga na szczyt?
AR/aos
Fascynacja aktorstwem zaprowadziła ją do szkoły teatralnej
Kathleen Turner od najmłodszych lat żyła na walizkach. Jej ojciec był amerykańskim ambasadorem, więc podróże po świecie stały się nieodłącznym elementem jego pracy. Każdy wyjazd wiązał się ze zmianą zamieszkania całej rodziny.
Podczas jednego z takich pobytów w Anglii, młoda Kathleen zainteresowała się aktorstwem. Stała się też częstym gościem w londyńskim teatrze.
Jednak długo nie wytrzymała na widowni i wstąpiła do London's Central School of Speech and Drama. Pilnie uczyła się zawodu aktora, aż do śmierci ojca w 1973 roku.
Była głodna nowych wyzwań
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych podjęła studia w Southwest Missouri State University, a później dostała się na uczelnię w Maryland. W 1977 roku zdobyła wymarzony dyplom ze sztuk teatralnych.
Przez jakiś czas grała głównie na scenach studenckich i brała udział w awangardowych sztukach.
Początkująca aktorka nie zamierzała spocząć na laurach i wciąż próbowała zaistnieć w Nowym Jorku. Udało jej się wystąpić w kilku spektaklach i reklamach. Jednak prawdziwa kariera czekała ją dopiero w Hollywood.
Dostała niezwykłą szansę
Przełom nastąpił już na początku lat 80. Turner przyjęła rolę czarnego charakteru i bezwzględnej femme fatale w filmie „Żar ciała”. Partnerował jej John Hurt.
Za wykreowanie mrocznej i pięknej Matty Walker została nominowana do najbardziej prestiżowych nagród w świecie filmowym: Złotych Globów oraz BAFTA.
Jej głośny debiut docenili również surowi krytycy i z miejsca okrzyknęli ją nowym symbolem seksu i pożądania.
Posypały się nagrody
Kolejne kreacje aktorskie Turner otworzyły jej drzwi do wielkiej kariery.
Gromadziła coraz więcej znaczących nagród. W 1985 roku triumfowała jako zdobywczyni statuetki Złotego Globu w kategorii „Najlepsza aktorka” za rolę u boku Michaela Douglasa i Danny’ego DeVito w przygodowej komedii romantycznej „Miłość, szmaragd i krokodyl”.
Zaledwie rok później mogła się pochwalić kolejną, tym razem za rolę Irene Walker w „Honorze Prizzich”. Za udział w filmie „Peggy Sue wyszła za mąż" otrzymała nominację do najważniejszej nagrody w branży: Oscara.
Jej niezapomniane kreacje filmowe spowodowały, że w 1995 roku magazyn „Empire” umieścił ją na 73. miejscu wśród 100 najseksowniejszych gwiazd kina.
Nic dziwnego, że rozkochiwała w sobie mężczyzn. Była niezaprzeczalnie piękną kobietą.
Nie miała szczęścia w miłości
Kilkanaście lat temu zapytano aktorkę, czy pociągają ją młodsi mężczyźni. Pytanie nie było przypadkowe, ponieważ Turner przygotowywała się do roli pani Robinson w scenicznej adaptacji „Absolwenta”. To właśnie ona miała uwieść chłopaka nastoletniej córki.
- Nie powinnam generalizować, ale w tym wypadku będę. Doceniam wspaniale zbudowane męskie ciało, jak zresztą każda kobieta. Jednak z mężczyznami, którzy mają mniej niż 30 lat, nie mam o czym rozmawiać. Brak wspólnych tematów – przyznała wówczas dziennikowi "Boston Globe".
Seksbombę udało się usidlić jej agentowi, Davidowi Guca. Ich małżeństwo przetrwało zaledwie pięć lat.
Później została żoną Jay'a Weissa, z którym ma 26-letnią dziś córkę.
Jednak dobra passa, zarówno w karierze jak i w życiu prywatnym, szybko się skończyła.
Turner stanęła na równi pochyłej i z każdym rokiem czuła się i wyglądała coraz gorzej...
Schyłek kariery
Mimo że Kathleen Turner wciąż występowała w filmowych produkcjach, nie były to już tak spektakularne hity.
Sporo szumu wywołała jeszcze rola w serialu „Przyjaciele”, gdzie zagrała transwestytę, ojca Chandlera Binga.
Wiele osób przecierało oczy ze zdumienia, gdy całkiem niedawno powróciła na ekrany jako demoniczna i pewna siebie bizneswoman, Sue Collini w „Californication”.
Z jednej strony odpychała mężczyzn swoim mało kobiecym wyglądem i zachowaniem, a z drugiej pociągała ich frywolnym oraz wyzwolonym podejściem do seksu.
Fani serialu z zapartych tchem oglądali, jak rozwija się jej romans z serialowym Charliem.
Mało kto łączył postawną starszą panią z atrakcyjną seksbombą sprzed lat.
Skąd tak drastyczna zmiana w jej wyglądzie?
Zabójcze uzależnienie
Hollywoodzka aktorka od wielu lat zmaga się z silnym uzależnieniem od alkoholu.
Przez jej nałóg omal nie doszło do tragedii. Pewnego dnia, nieplanowanie została gwiazdą wieczoru i oczy wszystkich skierowane były tylko na nią. Dlaczego?
W jednej z restauracji w Nowym Jorku aktorka upiła się do nieprzytomności. W skutek upadku na posadzkę w toalecie pokiereszowała sobie twarz. Jej stan był na tyle poważny, że koniecznością była interwencja chirurga plastycznego.
Na szczęście skończyło się jedynie na kilkunastu szwach. Przeszkodziło to jednak w planach Turner, która musiała odwołać sesję fotograficzną z Melvinem Sokolskym. To on miał jej zrobić zdjęcia promocyjne do teatralnej wersji „Absolwenta”.
Jednak to nie jedyny skutek jej nałogu.
Przez nałóg znalazła się na dnie
Upijając się do nieprzytomności, straciła wiele ról filmowych, m.in. psychoterapeutki w popularnym serialu „Rodzina Soprano”.
W końcu zadała sobie sprawę ze swojego uzależnienia i postanowiła z nim walczyć. Zapisała się na spotkania dla anonimowych alkoholików.
- Chcę przestać pić dla mojego męża, mojego dziecka i mojej kariery. Nie mam problemu z piciem, gdy jestem w pracy. Dopiero gdy jestem sama w domu nie mogę sobie z tym poradzić – mówiła.
Śmiertelna choroba nie odbiera jej radości z życia
Walcząc z alkoholizmem odkryła, że jest nieuleczalnie chora.
Okazało się, że cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów, które charakteryzuje się bólem, usztywnieniem oraz obrzękiem rąk i nóg.
W rezultacie aktorka ma problemy z poruszaniem się. Turner poddała się wykańczającej terapii sterydami, które przynosząc ulgę, jednocześnie niszczą jej organizm.
Otyłość i obniżenie tembru głosu to tylko niektóre z widocznych efektów próby leczenia. Mimo to gwiazda nie zamierza się poddawać i wciąż stara się żyć i funkcjonować jak każdy zdrowy człowiek.
Pomimo ciężkiej choroby, jej talent wciąż jest doceniany. W 2007 roku została uhonorowana nagrodą za Całokształt podczas MFF Provincetown.