Katarzyna Warnke u Kuby Wojewódzkiego: "Nagadałeś mojemu mężowi, że jestem stara i zużyta"
Aktorka, zamiast promować film "Botoks", zasypywała widzów opowieściami o depilacji, biseksualizmie i molestowaniu seksualnym w show-biznesie. Choć myśleliśmy, że to niemożliwe, to cały program był niemalże naszpikowany monologami Warnke. To ona skradła Kubie Wojewódzkiemu całe show.
31.10.2017 23:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gośćmi ostatniego odcinka talk-show Kuby Wojewódzkiego byli Katarzyna Warnke oraz zwycięzca 2. edycji programu "Idol" - Krzysztof Zalewski. Wokalista został zaproszony, by promował swój nowy album, natomiast aktorka, by po raz kolejny opowiedzić o filmie Patryka Vegi, czyli "Botoks". Jednak prowadzący nie byłby sobą, gdyby nie zboczył z głównego tematu rozmowy i nie zaczął dyskutować na temat np. alkoholu i różnic płciowych.
- Jak idziesz na taką imprezę, to ile możesz wypić? - zapytał Wojewódzki.
- Oczywiście, że piję, ostatnio dużo szampana. Ale raczej nie przed premierą, bo wtedy z cerą dzieją się złe rzeczy. Puchniesz i jesteś czerwony, A na ściance jest stres, bo trzeba dobrze wyglądać. (...) "Penis" jest uważany za brzydkie słowo. Jak powiesz "penis" albo "wagina", to ludzie się tak wzdrygają. Mamy specyficzną kulturę, my w Polsce. Bo jak był 68. rok to my tu zupełnie inne rzeczy przeżywaliśmy. (...) Kutasik to jest taki do czapki przyczepiony ogonek odcięty od jakiegoś zwierzęcia. Jak ja bym mogła powiedzieć do Piotra? "Misiu, a co ty tam schowałeś w tym rozporku, bo ja bym była ciekawa, czy mógłbyś się podzielić ze mną jakąś sensacją, zawartością. I że niektórzy mówią, że to kutas, chociaż chodziło przecież o czapkę". I wtedy zaczyna się dyskusja. Więc lepiej mówić mniej. Dlatego ja bardzo rzadko mówię, tylko robię - mówiła Warnke.
Później temat zszedł na Piotra Stramowskiego, męża aktorki, który gościł niedawno w programie Wojewódzkiego.
- Taki byłeś kochany, jak mój mąż tutaj przyszedł. Nagadałeś mu, że jestem taka stara i już zużyta. Ja się tak zdenerwowałam, że się muszę wody napić. Słyszałam, że to takie fajne laski wodę podają. Kręcą mnie laski, zobaczymy czy tej bym z łóżka nie wyrzuciła. Teraz już jestem zamężna, więc takich rzeczy nie robię, ale uważam, że każdy ma odrobinę tego i tego w sobie. Kwestia jest taka, czy się sobie na to pozwala. Ponieważ my jesteśmy bardzo skomplikowanymi stworzeniami, a normatywność sprowadza nas do takich szufladek, pudełek i jesteśmy przez to nieszczęśliwi. Ja całe życie walczę - narzekała aktorka.
- A czy to prawda, że jak kobieta żegna się z partnerem, to żegna się też z depilacją? - zainteresował się Wojewódzki.
- Ja już dawno pożegnałam się z depilacją. Jest laser. Dwa lata studiowałam historię sztuki i jak pooglądasz akty kobiece, to się dowiesz, że depilacja to wcale nie jest nowa rzecz. Bardzo stara, Arabowie też nie lubią. Arabki mają najlepsze metody depilacji od wieków, na cukier. Taką melasą to robią. A ty jesteś taki zarośnięty, że nic nie wiesz na ten temat?
Nie ma co ukrywać, Katarzyna Warnke należy do grona najatrakcyjniejszych gwiazd w polskim show-biznesie. Prowadzący postanowił zapytać ją zatem, co sądzi o ostatniej aferze z udziałem Harveya Weinsteina.
- Mam 40 lat i dopiero teraz dostaję role. A wcześniej, ile lat chodziłam na castingi. Kiedyś przebierałam się w garderobie i przychodzi producent. tak na mnie patrzy i mówi: "No świetnie, świetnie", ja na to: "No dziękuję, dziękuję". No i znów patrzy, a ja na niego. No i poszedł, a ja nie dostałam roli. Myślę, że on by wolał, żeby było tak: "Och, naprawdę pan tak myśli? Na pana opinii zależało mi najbardziej, myśli pan, że dostanę tę rolę?". A on by mi na to powiedział: "Pomyślimy". No i wtedy idą te propozycje. Po prostu nie przypuszczałam, że tak można i nie umiałam się zorientować.
- Ale dlaczego, jak facet przychodzi i mówi: "No świetnie, świetnie", to wy od razu myślicie, że chodzi o seks? A może on po prostu taki rozedrgany chodzi. Weinsten też mówił, że tych piersi dotykał odruchowo - przerwał Wojewódzki.
- To chodzi o zależność władzy. A w Hollywood jest tyle pieniędzy, ile u nas nigdy nie będzie. Myślę, że im więcej pieniędzy, tym więcej takich sytuacji. Nigdy z pewnymi rzeczami nie zgadzałam. Już od podstawówki. Siedziałam na trzepaku, a jakiś chłopiec mi zagląda pod spódnicę. Ja do niego: "Won! Powiem dyrektorce". I powiedziałam. Siedzę pod gabinetem dyrektorki z moją wychowawczynią, ten chłopiec już tam jest, a wychowawczyni do mnie: "No i widzisz, co narobiłaś? Trzeba było siedzieć cicho". A ja nie będę siedzieć cicho, bo mi to nie sprawia przyjemności. I jestem w stanie ponieść konsekwencje - podsumowała Warnke.
Gdy do głosu doszedł drugi gość, czyli Krzysztof Zalewski, opowiedział o kulisach programu "Idol". Uświadomił widzom, że wygrana w talent-show wcale nie oznacza wielkiej kariery. Wprost przeciwnie.
- Po wygraniu "Idola" uświadomiłem sobie, że nie umiem ani śpiewać, ani grać, ani pisać piosenek. Spędziłem 10 lat w charakterze czeladnika w studio nagrań. Nagrałem na przeszkadzajkach, gdzieś w chórkach z 50 płyt. Uczyłem się zawodu po prostu. No i musiałem się nauczyć śpiewać - przyznał wokalista.
Pod koniec rozmowy Wojewódzki wypomniał Zalewskiemu udział w filmie "Historia Roja", którego premiera została propagandowo wykorzystana przez Prawo i Sprawiedliwość.
- To było siedem lat temu. Nie było wtedy kultu żołnierzy wyklętych. To mnie zabolało później. Zorientowałem się, że nie jest to komfortowa sytuacja dla mnie, kiedy prezydent Duda, stojąc koło mnie, dziękował Polsce kibolskiej za pomoc przy ukończeniu filmu. Chowałem się za innymi aktorami, bo wstyd mi było, że prezydent mojego kraju dziękuje Polsce kibolskiej. I wdzięczy się do ruchów, które powinny być marginalizowane. Jest mi wstyd za to, jak ten film został wykorzystany do walki politycznej. Jest mi wstyd, że dramaty ludzi, którzy żyli w tamtych czasach wykorzystuje się do bieżących spraw. Nie znoszę PiS-u, napisałem nawet dla Jarka piosenkę: "Mija rok, pięć lat, a ty wciskasz mi miłość, bo w twojej sypialni od dawna nie był nikt". No i kto tu jest pisowcem? - podsumował Zalewski.