Katarzyna Skrzynecka masakruje sobie twarz filtrami na Instagramie. Nie widzi tego?
Katarzyna Skrzynecka z uporem maniaka przekonuje internautów, że nie ulepsza swoich zdjęć. Jest to o tyle niezrozumiałe, że już nawet mało obeznane z filtrami osoby widzą, że ze zdjęciami sympatycznej aktorki jest coś "nie tak". Ona idzie w zaparte i publikuje kolejne wideo. Ponownie z filtrami.
Filtry i programy do przeróbki graficznej stały się prawdziwą plagą Instagrama. Plagą, bo zakłamują rzeczywistość i są nadmiernie wykorzystywane. Można nimi wygładzić skórę, powiększyć oczy, wybielić zęby, wypełnić usta i wyszczuplić twarz. Każdy ma prawo prezentować się światu tak, jak chce. Ale czy niemówienie otwarcie, że coś się "majstrowało" przy zdjęciu jest w porządku?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Skrzynecka opublikowała zdjęcie na Instagramie, którym zachęca swoich fanów do śledzenia jej zawodowych poczynań. Tymczasem na fotografii widnieje twarz, na której filtry został tak nieumiejętnie użyte, że efekt jest wręcz groteskowy.
Jest to o tyle przykre, że aktorka jest piękną kobietą i bez tego. Co więcej, znane osoby muszą wziąć odpowiedzialność za to, że obserwują je młode dziewczyny, które powinny wiedzieć, że te płaskie brzuchy i wielkie usta na zdjęciach nie są prawdziwe.
Internauci zauważyli te toporne "ulepszanie" i wytknęli je Katarzynie. Niestety to nie dało jej do myślenia, gorzej: szła w zaparte. Opublikowała kolejny filmik, w którym z wielką determinacją przekonuje, że nic sobie nie dodała i nie odjęła. Nie dość, że filmik jest pokryty filtrem, to jeszcze... wygląda na nim wyraźnie inaczej niż na "podrasowanej" fotografii. Myślicie, że kiedyś spojrzy prawdziwe w oczy?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat finały tegorocznej Eurowizji, rozprawiamy o "Yellowstone" z Kevinem Costnerem oraz polecamy trzy książki, od których nie będziecie mogli się oderwać w maju. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.