Eksperci ocenili Dowbor. Ciągły śmiech nie był jedynym problemem
W sobotę 27 stycznia "Pytanie na śniadanie" zyskało nową parę prowadzących. Debiut Katarzyny Dowbor i Filipa Antonowicza wzbudził mieszane uczucia widzów i ekspertów. Problemem był nie tylko niedoświadczony Antonowicz, ale także Dowbor, która "powinna zachowywać się jak ryba w wodzie".
29.01.2024 | aktual.: 29.01.2024 12:22
Odświeżanie mediów publicznych przez nową ekipę TVP w radykalny sposób dotknęło "Wiadomości", TVP Info, "Panoramę" czy "Teleekspress". Ale z wyrzuceniem całej obsady prowadzących musieli się też pogodzić twórcy "Pytania na śniadanie". Nowe duety zaczęły się tam pojawiać w połowie stycznia, budząc mieszane uczucia widzów. Nie inaczej było w przypadku Katarzyny Dowbor i Filipa Antonowicza.
Antonowicz jest znany słuchaczom Radia Eska i nienajlepiej poradził sobie z nowym zadaniem. Co prawda widać w nim potencjał, ale trema i wpadki dominowały w jego pierwszym występie w śniadaniówce na żywo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Medioznawca prof. Maciej Mrozowski zwrócił też uwagę na brak dwugłosu i kontrapunktu w tym duecie. - Powinno być tak, że jeden wprowadza temat i go lansuje, a drugi jest polemistą, dogadywaczem i bierze gości w krzyżowy ogień pytań. Oczywiście, to musi być lekkie i sympatyczne - mówił w komentarzu dla Wirtualnych Mediów.
Mrozowski zwrócił też uwagę, że "Katarzyna Dowbor jest osobowością telewizyjną (...) i powinna zachowywać się jak ryba w wodzie, bo to jest jej naturalne środowisko". Tymczasem nawet ona nie potrafiła kontrolować swojego śmiechu.
- Jaką on funkcję pełni? Na pewno pokrywa pewną tremę, bo prowadząca od dawna nie robiła programów na żywo, a jednocześnie może mieć świadomość, że widzowie mają duże oczekiwania, liczą, że po latach zabłyśnie i czymś ich oczaruje. Moim zdaniem była spięta i tego śmiechu nie pozbyła się do końca programu, chociaż później go było mniej, na szczęście - ocenił Mrozowski.
Prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, również zwrócił na to uwagę. - Jest jeszcze pewien rodzaj niepewności, poszukiwania siebie czy nawet onieśmielenia. Pani Katarzyna Dowbor też musi się odnaleźć w tej formule, ponieważ za każdym razem jest to nowy stres i poszukiwanie relacji, zarówno z niewidzialnym widzem, zespołem, studiem, jak i z partnerem - mówił ekspert.
- Było to widać w czasami nadmiernie rzucającym się w uszy śmianiu się. Momentami pojawiały się też słynne słowa-wybryki, czyli "eee". To elementy, nad którymi trzeba jeszcze popracować - dodał Dąbała.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.