Katarzyna Dowbor odsłoniła kolejne kulisy programu "Nasz nowy dom". Tacy uczestnicy nie mają szansy na remont
GALERIA
Polsat, wprowadzając przeszło cztery lata temu "Nasz nowy dom" do ramówki, nie mógł podjąć lepszej decyzji. Niezmienną popularnością cieszą się nie tylko sam program, ale wszelkie dotyczące go ciekawostki. Katarzyna Dowbor coraz częściej więc ujawnia nieznane widzom kulisy programu. W najnowszym wywiadzie wyjawiła np., że aby się dostać się do programu, trzeba spełnić szereg wytycznych, a potencjalni uczestnicy są dodatkowo weryfikowani. Komu trudno będzie uzyskać pomoc od ekipy Dowbor?
"Do takich lokali nie wchodzimy"
- Bohaterem nie może być osoba karana. Pilnujemy, żeby nie wchodzić w rodziny z problemem alkoholowym. Co z tego, że zrobimy to dla dzieci, skoro matka czy ojciec piją i za chwilę nasza praca zostanie zniweczona. Nie wyremontujemy też domu, który ma powierzchnię 500 metrów kwadratowych, bo nas nie stać - wyjawiła Dowbor w rozmowie z "Gazetą".
Ekipa kieruje się empatią
"Nasz nowy dom" w trakcie czterech lat nadawania doczekał się dziewięciu sezonów i nic nie wskazuje, żeby na tym miało się skończyć. Sama Dowbor nie kryje dumy, że może tworzyć program, któremu przyświeca wyższy cel. Co więcej, podkreśla, że towarzyszy mu misja pomagania innym, a jego siłą jest empatyczne podejście do uczestników.
- Bieda jest straszna, ale opowiadając o niej, można kogoś skaleczyć i zrobić mu wielką krzywdę. Jestem dumna z mojej ekipy filmowej, zachowują się bardzo elegancko, nigdy nie zdarzyło się poganianie czy poniżanie - przyznała w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Uczestnicy nie zostają bez pomocy
Prezenterka przyznała, że program często spotyka się z krytyką, głównie dlatego, że jest porównywany z popularnym amerykańskim formatem "Extreme Makeover". Zarzucano programowi, że uczestnicy, otrzymując wyremontowany dom, stają przed dużym kłopotem - nie stać ich na utrzymanie budynku i nie mają pieniędzy na zapłacenie podatku od wzbogacenia. Dowbor zaznacza, że choć programy mają wiele wspólnego, to się zasadniczo różnią. Ekipa "Naszego nowego domu" remontuje, a nie stawia wielkie domy. Dodatkowo dba, by jak najbardziej realnie pomóc potrzebującym uczestnikom.
- Rodziny nie ponoszą żadnych kosztów, dostają też prezenty. Gdy wchodzą do domu, mają pełną lodówkę, nowe sztućce, talerze, dzieci - zabawki. Chodzi o to, by móc tam od razu mieszkać i mieć wszystko pod ręką - tłumaczyła w ostatnim wywiadzie.