Kaszka z mleczkiem
Ale tak naprawdę trudno uznać malutką Zoe za pełnoprawną "główną bohaterkę", bo dla jej rodziców, Darryla i Wandy, będzie to raczej "główne zmartwienie". Prędzej ich można traktować, jako pierwszoplanowe postacie komiksu, gdyż zmagania z dzieckiem przedstawione są z ich perspektywy. Fabuły pasków "Baby Blues" obracają się wokół brudnych pieluch, papek dla dzieci, zaślinionych śliniaków, w rytm grzechotek i ciągłego płaczu. Występy gościnne zaliczają teściowie i rodzice, którzy awansowali na dziadków, znajomi z pracy, sąsiedzi i inne pary, które również zostały pobłogosławione potomstwem. Nie ma co, życie młodych rodziców to nie bajka, a jeśli komuś wydaje się, że opieka nad kilkumiesięcznym dzieckiem to kaszka z mleczkiem, ,,Baby Blues" bardzo szybko wyprowadzi go z tego błędu.
22.02.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:12
Monotonia troski nad wrzeszczącym wniebogłosy bachorem w komiksie przekłada się na powtarzanie tych samych sytuacji, mielenie tych samych żartów. Humor ,,Baby Blues" zamknięty jest między porami karmienia, płakania i spania Zoe, przez co po pewnym czasie paski zaczynają nużyć. Co ciekawe Rick Kirkman i Jerry Scott w swojej pracy chcą być bardzo wierni rzeczywistości pokazując bycie rodzicem, jako nieustanny maraton, wymagający pełnego poświęcenia, mnóstwa sił i cierpliwości. Niekiedy żarty wydają się wyjęte żywcem z jakiegoś podręcznika dla młodych rodziców - są banalne, oparte na utartych schematach, przez co nieśmieszne. Niektóre wątki jednak bawią do łez, jak na przykład dylematy matki odnośnie do wyboru odpowiedniej pieluszki.
Autorzy popularnych pasków komiksowych z reguły dość swobodnie podchodzą do zagadnienia czasu w swoich komiksach. Ich bohaterowie nie starzeją się w normalnym tempie. Dzięki temu Dilbert nigdy nie przejdzie na emeryturę, przez dziesiątki lat dzieci z "Fistaszków" pozostały dziećmi, Jeremi będzie pewnie nastolatkiem po wsze czasy, a Calvin na zawsze pozostał tym rozkosznym sześciolatkiem. W przypadku "Baby Blues" sprawa ma się nieco inaczej. Na przestrzeni dwóch tomów, Zoe przybyło kilka miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że pociecha Darryla i Wandy z każdym kolejnym tomem będzie rosła, jak na drożdżach i kto wie, co jeszcze może czekać jej rodziców...
Dla mnie, młodego małżonka i komiksowego czytelnika, wizja potomstwa majaczy na razie gdzieś na horyzoncie, po lekturze "Baby Blues" poczułem się nieco zmęczony. Trochę tym, co może mnie czekać, a trochę samym komiksem, który pod koniec nudził, ale jako podręcznik dla świeżo upieczonych rodziców może stanowić pociechę na zasadzie "patrz, oni też przez to przechodzili!". Komiksu Kirkmana i Scotta nie zaliczyłbym do czołówki moich ulubionych cykli paskowych, ale to wciąż sympatyczna pozycja, godna uwagi.