Kasia z "Rolnik szuka żony" tłumaczy się ze schabowego
Kiedy Katarzyna przybyła do domu Krzysztofa w piątej edycji "Rolnik szuka żony", nie była zadowolona. Teraz wyjaśnia, co tak naprawdę się wydarzyło.
Piąta edycja "Rolnik szuka żony" zakończyła się na dobre. Jesteśmy po świątecznym odcinku, a wszyscy uczestnicy poszli w swoją stronę. I choć czas od zakończenia emisji show TVP mija, to wciąż w sieci rozpamiętywane są sceny z programu. Tak jak ta, która odbyła się między Kasią a Jessiką w gospodarstwie najmłodszego farmera show.
Szczęśliwy Krzysztof przyprowadził do pokoju Kasię. Wcześniej była już w nim Jessika. Panie nie do końca mogły znaleźć wspólny język i milczały. W pomieszczeniu panowała niezręczna cisza, którą odczuwali nawet widzowie.
W końcu Jessika przełamała się i zapytała: - Co czujesz?
Kasia odpowiedziała, śmiejąc się: - Schabowego. Mięso w panierce.
Kiedy pod wspólnym zdjęciem Kasi i Marty Manowskiej internauci zaczęli wspominać tę sytuację, uczestniczka "Rolnik szuka żony" postanowiła wyjaśnić swoje zachowanie.
"O, korzystając z okazji, że o tym wspomniałaś, chciałabym wydać oświadczenie, że ta "rozmowa" tak wyglądała, bo byłam mega zmęczona po nocnej zmianie w pracy, zmarznięta i mokra, bo żaden autobus nie jechał z Ciechanowa do Przesnysza przez 3 godziny. Padało oraz byłam głodna jak wilk, bo zjadłam tylko kanapkę w pociągu o 8 rano, a zajechałam po południu. A ten kotlecik tak ładnie pachniał w całym domu, że nie szło go nie czuć!" - czytamy w komentarzach.
Najwyraźniej kandydatka Krzysztofa po zobaczeniu odcinka, chciała wytłumaczyć swoje zachowanie. Niektórzy mogli pomyśleć, że "ma swoje humorki". A wszystko wskazuje na to, że Kasia musiała przejść przez niezłą przeprawę.