Pierwsze koty za płoty
Myśl, żeby schudnąć, pojawiała się u Karoliny Szostak w dorosłym już życiu co jakiś czas, ale determinację zyskała dopiero tuż przed 40-tką, w 2014 r.
- To był impuls. Trochę też dlatego, że pracuję w telewizji, a telewizja to wizja. Do tego gazety, kolorowe czasopisma. Na którymś ze zdjęć zobaczyłam, że troszkę jest mnie za dużo. Za duża buzia, biust ogromny. To był czas "Tańca z Gwiazdami" i pomyślałam, że to fajny pomysł na rozruszanie się. Bo najprawdopodobniej brakowało mi ruchu - wyznała dziennikarka.
Początki były mało obiecujące.
- Zaczęłam odrobinę chudnąć, byłam na diecie pudełkowej, pilnowałam się, starałam się nie jeść niedozwolonych rzeczy, ale organizm nie chciał się ruszyć. Porozmawiałam o tym z Kasią, dziewczyną, która prowadzi firmę cateringową, i to ona zaproponowała mi post i oczyszczenie. Bo być może przy niedoczynności tarczycy, chorobie Hashimoto, na którą cierpię, wszystko jest zblokowane, a post może pomóc to odblokować - opowiadała Szostak.