Karol Strasburger: "Teraz mam więcej czasu, żeby zająć się dzieckiem"

Karol Strasburger został pół roku temu szczęśliwym tatą. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedział o tym, jak spędzi święta wielkanocne. Dowiedzieliśmy się także, jak mają się sprawy zawodowe aktora oraz co myśli na temat restrykcji wprowadzonych przez rząd.

Karol Strasburger: "Teraz mam więcej czasu, żeby zająć się dzieckiem"
Źródło zdjęć: © East News | East News

10.04.2020 11:15

Karol Strasburger rok temu ponownie został mężem. 72-latek związał się z młodszą o 37 lat Małgorzatą Waremczuk, która od kilku lat jest jego menadżerką. Na ślubnym kobiercu stanęli 10 sierpnia 2019 r. Kilka miesięcy później, bo 26 listopada 2019 roku, para doczekała się owocu swojej miłości - małej Laury.

Karol Strasburger priorytetowo traktuje teraz spędzanie czasu z rodziną. Przed nimi pierwsze święta wielkanocne z dzieckiem.

- Święta spędzimy rodzinnie, w domu. Dla mnie panująca sytuacja nie jest zbytnio uciążliwa. Dzięki temu wszystkiemu mam więcej czasu, żeby zająć się dzieckiem. Ale tak sobie myślę, że niezależnie od sytuacji i tak musiałbym ten czas poświęcać, żeby być z maleństwem. Więc pod tym względem dobrze się złożyło - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Karol Strasburger.

Prezenter nie ukrywa jednak, że te święta Wielkanocne będą nieco inne od tych w poprzednich latach.

- Tym razem nie będę mógł jak dawniej wyjechać na narty. Tradycją były już wyjazdy do Zakopanego albo w Alpy. Czasy niestety się teraz pozmieniały i, co gorsza, nikt w najśmielszych snach nie przewidywał, że tak to teraz będzie wyglądało - dodał gospodarz "Familiady".

Ostatnio rząd wprowadził kolejne ograniczenia, które zabraniają wyjść do lasów czy parków. Karol Strasburger nie ubolewa jednak na tym faktem.

- Mam korzystną sytuację w tym, powiedziałbym, nieciekawym momencie. Mieszkam poza Warszawą, więc mam trochę powietrza, zieleni. Mogę wyjść do ogrodu. W tym względzie zatem nie cierpię. Brakuje mi jednak kontaktów międzyludzkich, uprawiania sportu. To odizolowanie mimo wszystko jest bardzo trudne - mówił nam gwiazdor.

Strasburger nie kryje, że nie do końca zgadza się z panującymi restrykcjami:

- Człowiek mógł się ruszać, uprawiać sport. A teraz weszły nowe przepisy, które nawet tego zabraniają. Uważam, że funkcjonariusze przesadzają. Momentami śmiesznie to wygląda.

Co rusz w mediach słyszymy o dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Odwoływane są kolejne wydarzenia, zamykanych jest coraz więcej placówek i tak naprawdę nie wiadomo, co będzie działo się za chwilę. Karol Strasburger zdradził nam, jak radzi sobie w tym trudnym czasie.

- Mam na pewno bardzo dużo czasu na przemyślenia. Segreguję i przeglądam zdjęcia, których mam całą masę. Ale to nie tak, że jestem skazany na siedzenie w domu. Mam rodzinę, więc regularnie muszę wychodzić po zakupy - powiedział aktor.

Karol Strasburger głównie kojarzony jest z "Familiadą", którą prowadzi od ponad 25 lat. Oprócz tego możemy podziwiać go na deskach teatru czy w roli konferansjera na wydarzeniach branżowych. Jak wobec pandemii wygląda jego życie zawodowe?

- W sytuacji, w której nie pracuję, do mojej kasy nie wpływa nic. Nie zarabiam teraz w ogóle. Nie wiadomo, jak będzie za chwilę. Nagrania "Familiady", seriale i spektakle są wstrzymane. Imprezy, które prowadziłem też. Mam nadzieję, że to za chwilę wróci do normy - usłyszeliśmy.

Gwiazdor TVP wyznał, że jest pełen obaw:

- Boję się, że ta sytuacja będzie miała wpływ na właścicieli stacji telewizyjnych. Że ci, którzy mają gdzieś produkcje serialowe, kiedy zobaczą, że coś nie idzie, pomyślą sobie, żeby wprowadzić zmiany. Jak ludzie mają taką możliwość, to zazwyczaj z niej korzystają. Taka jest ich natura. Chcą zmieniać wszystko, niektórych wyrzucać z pracy. I to zazwyczaj wyrzucają osoby, których już wcześniej chcieli się pozbyć, ale nie mieli okazji. Ale to może mieć reperkusje osobiste.

Karol Strasburger nie ukrywa, że artyści to z pewnością grupa, której trudno będzie wrócić do pracy po pandemii koronawirusa.

- My artyści w jakimś sensie tracimy formę. Zawód artystyczny, dziennikarski czy prezenterski wymaga bycia cały czas w uderzeniu. A po tak długiej przerwie, kiedy człowiek wchodzi na scenę, musi przypomnieć sobie, jak w ogóle się gra. Dlatego m.in. ćwiczę teraz fizycznie. Mam w domu hantle, rowerek stacjonarny. Dbam o siebie. Dawniej chodziłem na basen, siłownię. Tego powoli mi brakuje. Nie wspominając o tenisie. Nadal nie mogę pojąć, dlaczego osoby, które są od siebie w oddaleniu 10 m, nie są w stanie grać ze sobą. Nie wiem, co takie osoby mogą sobie zrobić - usłyszeliśmy.

Zapytaliśmy Karola Strasburgera, czy w jego domu także panuje tendencja do frustracji w tym trudnym czasie, kiedy większość z nas "skazana jest" tylko na kontakt z domownikami.

- Należę do grupy ludzi, który nie uczestniczą w napięciach. Coraz częściej słyszy się o agresjach domowych. Sam na szczęście nigdy nie miałem styczności z tego typu zachowaniami. Nie obawiam się szczególnie utraty kontaktów ze znajomymi. Jako młody człowiek myślałem, że kumpel jest na całe życie. Niestety to się zmienia. Szczęśliwa rodzina to rzecz piekielnie ważna. Kiedy byłem młody to było to dla mnie mało istotne. Ale po latach dojrzałem, że posiadanie dziecka i żony, z którymi człowiek spędza czas to coś pięknego - powiedział nam gospodarz "Familiady".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (427)