"Kariera Nikodema Dyzmy": jak potoczyły się dalsze losy gwiazd serialu?

W tytułową rolę wcielił się Roman Wilhelmi, zaś na ekranie towarzyszyli mu m.in. Grażyna Barszczewska, Izabela Trojanowska, Wojciech Pokora, Jerzy Bończak oraz Tadeusz Pluciński. Nie jest tajemnicą, że dla wielu aktorów występ w serialu był niemalże rolą ich życia. Jak potoczyły się dalsze losy gwiazd "Kariery Nikodema Dyzmy"?

Niektórzy bardzo się zmienili
Źródło zdjęć: © EastNews

/ 11Niektórzy bardzo się zmienili

Obraz
© EastNews

/ 11Izabela Trojanowska jako Kasia Kunicka

Obraz
© EastNews

Izabela Trojanowska wcieliła się w postać Kasi Kunickiej.

- Propozycja zagrania Kasi Kunickiej była dla mnie ogromną nobilitacją i jestem bardzo wdzięczna losowi, że miałam przyjemność wcielić się w tak charakterystyczną rolę. Uważam zresztą, że wszystkie role w tym serialu były perełkami, a ja byłam szczęśliwa, że wreszcie mogę zagrać kogoś innego - faceta w spódniczce - dodała Izabela Trojanowska.

Choć artystka z sentymentem wspomina swój udział w serialu, to niewiele brakowało, a z płaczem odeszłaby z produkcji. Wszystko przez odtwórcę głównej roli, Romana Wilhelmiego. Pewnego dnia poprosił aktorkę, aby rozebrała się do jednej ze scen. Jeśli tego nie zrobi, producent zwolni ją z pracy. Przerażona Trojanowska nie chcąc przystać na warunki, uciekła z planu. Wilhelmi uznał, że sprawy potoczyły się za daleko i przyznał, że cała sytuacja była jedynie żartem.

/ 11Na planie nie brakowało przygód

Obraz
© AKPA

Podczas pracy nad serialem nie brakowało też mrożących krew w żyłach scen. W czasie jednej z przejażdżek na koniu, Trojanowska przeżyła chwile grozy.

- Dostałam do sceny pięknego araba. Nie uprzedzono mnie jednak, że koń był raczej średnio ujeżdżony. Na próbach wszystko było dobrze, ale gdy ekipa zapaliła lampy i zaczęła wrzeszczeć, koń spłoszył się - opowiadała w "Świecie Seriali".

Bolesnego zderzenia z murem aktorka uniknęła tylko dzięki temu, że w ostatniej chwili wyskoczyła z siodła. Dziś gwiazda wspomina te chwile z uśmiechem i zapewne żałuje, że w "Klanie", w którym występuje już od 18 lat, tak ekstremalne nieraz sytuacje się nie zdarzają.

/ 11Ewa Szykulska jako Hrabina Lala Koniecpolska

Obraz
© EastNews

Fani serialu z pewnością pamiętają piękną Ewę Szykulską, która wcieliła się w rolę Hrabiny Koniecpolskiej. Podobnie jak Izabela Trojanowska, ona również wspomina produkcję z łezką w oku. Przyznała, że na planie panowała wspaniała atmosfera i wszyscy aktorzy, niezależnie od wieku, trzymali się razem. W jednym z wywiadów aktorka opowiedziała również o słynnych scenach... orgii.

- Tak naprawdę te wszystkie orgie były kręcone w wytwórni w Łodzi. Co to się wtedy działo! 30 półnagich pań przyodzianych w zwiewne prześwitujące woale miotało się po halach wytwórni. Wtedy to była atrakcja, a dziś? Patrzyłam ostatnio na współczesną wersję filmu "Kariera Nikosia Dyzmy" Bromskiego i na ślicznie napompowane, jędrne cycuszki młodych artystek. Trochę zrobiło mi się żal, że cenzura wycięła nam jedną piękną scenę, bo za bardzo nasze biusty prześwitywały, a też miałyśmy nie najgorsze – śmiała się w rozmowie z Jolantą Gajdą-Zadworną.

/ 11Wybrała teatr

Obraz
© AKPA

Dziś Szykulska koncentruje się przede wszystkim na pracy na scenie. Występowała już w Teatrze Na Woli, Teatrze Rozmaitości, Ochoty, Starej Prochowni w Warszawie, Teatrze Współczesnym we Wrocławiu oraz Scenie Na Piętrze w Poznaniu.

Postacią, za którą młodsze pokolenie pokochało aktorkę, była Helena Bogacka, którą wykreowała na potrzeby sitcomu "Sąsiedzi". Później zagrała w jeszcze kilkunastu produkcjach – zarówno filmowych jak i telewizyjnych m.in. w "Pierwszej miłości", "Królach przedmieścia", "Matce Teresie od kotów", "Ostrej randce" i "Domu opieki".

/ 11Grażyna Barszczewska jako Nina Ponimirska

Obraz
© EastNews

Kolejną atrakcyjną bohaterką z "Kariery Nikodema Dyzmy" była Grażyna Barszczewska. W serialu zagrała Ninę Ponimirską, która elektryzowała i fascynowała publiczność. Trudno było oderwać od niej wzrok. Na ekranie Ponimirska rywalizowała ze swoją pasierbicą o względy głównego bohatera. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Co ciekawe, jej urokowi uległ nawet sam odtwórca głównej roli, Roman Wilhelmi – i to nie tylko na ekranie. Chociaż para nigdy oficjalnie nie potwierdziła romansu, plotkowano, że łączy ich wielkie uczucie. Zakochani nie tylko razem zagrali w "Karierze Nikodema Dyzmy", ale występowali także u swego boku w spektaklu "Dwoje na huśtawce".

/ 11Wciąż zachwyca na ekranie

Obraz
© AKPA

Mimo że od debiutu serialu na antenie minęło już 35 lat, aktorka ani na chwilę nie zniknęła z branży. W latach 1995-1997 Barszczewska występowała w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu i w kabarecie Dudek.

Do dziś chętnie przyjmuje zarówno propozycje filmowe jak i te serialowe. W przeciwieństwie do niektórych aktorów, nie uważa, aby praca przy telewizyjnej produkcji była ujmą dla artysty. Potwierdzeniem tych słów są choćby występy w "Plebanii", "Londyńczykach" czy "Na dobre i na złe".

Uwadze widzów nie umknęła również uroda gwiazdy. Aż trudno uwierzyć, że Grażyna Barszczewska skończy wkrótce 67 lat.

/ 11Tadeusz Pluciński jako Jaszuński

Obraz
© EastNews

Tadeusz Pluciński w serialu Jana Rybkowskiego i Marka Nowickiego, wcielił się w postać Jaszuńskiego, ministra rolnictwa. Tak jak koleżanki z planu, on również wspomina pracę na planie jako niesamowitą przygodę.

- Na planie tego serialu panowała naprawdę cudowna atmosfera i nie jest to żaden mit. Wszyscy się lubili, pomagali sobie, nie było tzw. cechy polskiej. Z Romanem Wilhelmim znaliśmy się już od 1958 roku, gdy od razu po szkole teatralnej zaangażował się do Teatru Ateneum. Miał wówczas bardzo ciężki okres, bo grywał same epizodyczne role czwartego przechodnia czy drugiego pijanego. Aż trudno uwierzyć, że nikt od razu nie odkrył w nim tego wielkiego potencjału, bo ja nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Dyzmy - powiedział na jubileuszowym spotkaniu w TVP.

/ 11Pierwszy playboy polskiego kina

Obraz
© AKPA

Choć Pluciński prawie nigdy nie grał na pierwszym planie, polscy widzowie bez trudu go zapamiętali. Głównie za sprawą wybitnych epizodów w polskich komediach – m.in. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Dzięcioł", "Brunet wieczorową porą" czy słynnej "Hydrozagadce", gdzie wypowiedział kultową kwestię "Zdejm kapelusz!".

Mimo że nigdy nie chciał być amantem, to siłą rzeczy był pierwszym PRL-owskim playboyem kina. Jego sercowe podboje przeszły już do historii. I choć sam nie wie, ile kobiet uległo jego wdziękowi, nie ukrywa, że nigdy nie narzekał na brak zainteresowania ze strony płci pięknej.

- Nie liczyłem, ale była to pokaźna liczba... Myślę, że ojciec zainfekował mnie. Tyle że ja nigdy spotkań z kobietami nie traktowałem instrumentalnie. Wy mówicie o nas kobieciarze, ale to wy o nas zabiegacie. Mnie nigdy nie przeszkadzał brak formalności, to dziewczyna pytała mnie: "Może wreszcie zalegalizowalibyśmy związek? – mówił w rozmowie z "Super Expressem".

W tym roku Tadeusz Pluciński skończy 88 lat. Na ekranie po raz ostatni pojawił się w 2009 roku, występując w kilku odcinkach serialu "Na dobre i na złe".

10 / 11Jerzy Bończak jako Zygmunt Krzepicki

Obraz
© EastNews

O Jerzym Bończaku przez długie lata mówiło się, że doskonale gra jedynie marginalnych bohaterów. Często nazywano go wręcz "mistrzem drugiego planu". On sam nie zgadza się z tym krzywdzącym stwierdzeniem.

- Nie zawsze wcielałem się w postaci epizodyczne. W "Karierze Nikodema Dyzmy" czy w "Domu" grałem przecież jedne z ważniejszych ról tych seriali – bronił się na łamach "Faktu".

I rzeczywiście, w serialu wcielił się w Zygmunta Krzepickiego, prawą rękę i sekretarza Nikodema Dyzmy. Ta rola przyniosła mu nie tylko rozpoznawalność, ale także uwielbienie reżyserów. Na fali popularności aktor wystąpił w największych kinowych przebojach - "Wielkim Szu" Sylwestra Chęcińskiego oraz "Psach" Władysława Pasikowskiego. W późniejszych latach dwukrotnie pojawił się w filmach Marka Koterskiego: "Nic śmiesznego" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".

11 / 11Doceniony przez branżę

Obraz
© AKPA

Poza regularnymi występami w telewizji, teatrze i – nieco rzadziej – na dużym ekranie, aktor często bywa zatrudniany przy dubbingu. Nie stroni też od występów w serialach. Zagrał m.in. w "Klanie", "Domu", "Zostać Miss", "Magdzie M.", "Pensjonacie pod Różą" czy "Tajemnicy twierdzy szyfrów". Czasami zajmuje się też reżyserią teatralną. W 1986 roku otrzymał państwowe odznaczenie - Srebrny Krzyż Zasługi za swoje zawodowe dokonania.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta