Kammel odpowiada Młynarskiej. "Ja naprawdę w to wierzę"
14.06.2023 06:55, aktual.: 14.06.2023 07:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wielu artystów od lat omija festiwal w Opolu szerokim łukiem i punktuje fakt upolitycznienia Telewizji Polskiej, która za ten festiwal odpowiada. "Był przede wszystkim festiwalem artystów, a nie rządowej telewizji" - napisała ostatnio Agata Młynarska. Tomasz Kammel postanowił odpowiedzieć.
W drugi weekend czerwca odbywał się jubileuszowy, 60. festiwal w Opolu, który - tradycyjnie - organizowała Telewizja Polska. Wśród prowadzących nie mogło zabraknąć Tomasza Kammela, który imprezę tę prowadzi od wielu lat. W tym roku też go nie zabrakło. Co więcej, po tym, jak konkurs opolskich "Premier" wygrał związany z TVP Rafał Brzozowski, Kammel pokusił się o wystosowanie apelu.
- Powiem ci coś z tej opolskiej sceny. Są tacy, którzy na niej byli, a ich nie ma. Ty też czasami w Sopocie byłeś na pewnych scenach, na których teraz cię nie ma. Ale że przede wszystkim jesteś artystą, który śpiewa dla wszystkich, to życzę ci, żebyś ty śpiewał nie tylko tutaj, ale i na Polsacie, i w TVN-ie, i wszędzie, bo tam też masz fanów - mówił zauroczony festiwalem Kammel. Krytycznych reakcji nie brakowało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośnym echem odbiły się słowa Agaty Młynarskiej, która przypomniała występy swojego taty, Wojciecha, na opolskiej scenie. I przyznała, że gdyby żył, nie występowałby na upolitycznionym festiwalu.
"Dopóki na scenie Festiwalu w TVP ważniejsza będzie polityka i umizgiwanie się władzy, od artystów reprezentujących różne epoki i style, światopogląd, śpiewających różnym głosem, nie będzie możliwy do zrealizowania prawdziwy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Ponad podziałami. I nie pomogą tu zaklęcia Pana Prezydenta Opola, cytującego "Róbmy swoje" ani naiwne lub cyniczne nawoływania Tomasza K." - napisała na Instagramie.
Tomasz Kammel po kilku dniach zdecydował się napisać parę słów na ten temat.
"Agata zastanawia się, czy było to cyniczne czy naiwne. No więc ja też się zastanowiłem. Zdecydowanie naiwne. Naiwne tak samo jak moja wiara w to, że można znaleźć porozumienie i się po prostu zwyczajnie po ludzku dogadać" - pisze prezenter TVP. Dodał też, że jeśli wyłączyć element pogardy, to można się dogadać z każdym. Być może nie czyta, co pisze się o programach informacyjnych stacji publicznej?
"A Opole? Ono jest moje. Było gdy przez 20 lat je oglądałem i jest moje gdy od prawie 25 lat je prowadzę. Ludzie, których tam spotykam, publiczność, wzruszenia, które przeżywam to największy skarb. I on zostanie ze mną na zawsze" - pisze Kammel.
Na koniec dodaje: "Powiedzenie tym wszystkim genialnym nieobecnym artystom 'hej, to też wasza scena', z nadzieją, że jak najszybciej tam wrócą, jest warte każdej ceny. Bo ja naprawdę w to wierzę. Wszystko to, co napisałem powyżej, jest prawdą. Moją prawdą. Naiwną, ale moją. I mam do niej prawo, tak jak każdy mieszkaniec tego kraju do swojej".
Przypomnijmy, że jednymi z genialnych nieobecnych artystek są m.in. Kayah i Katarzyna Nosowska, które w 2017 r. miały dostać zakaz występu na festiwalu. "Drodzy Państwo, nie dam sobie wmówić, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Na Festiwalu w Opolu w tym roku nie wystąpię. I jest to moja decyzja. Na znak jedności z tymi, którzy na cenzurowanym byli i nadal pozostali, bo wobec nich nie wywołała się taka burza" - pisała Kayah.
Nosowska pisała zaś: "Nie wystąpię w Opolu, bo wykluczenie, w jakiejkolwiek odsłonie, uznaję za zawstydzające. Gdyby mój syn otrzymał zaproszenie na urodziny kolegi, którego mama nie uwzględniłaby na liście dzieci (i tu dowolnie): z domów niezamożnych, innego wyznania itp. - to zostałby w domu. Po prostu. Po ludzku".