Kamil Durczok. Od wielkiej kariery do upadku gwiazdy telewizji
Kamil Durczok po raz kolejny nie ma dobrej prasy i passy. Zawirowania medialne wokół dziennikarza nabierają na sile po jego ostatnim zatrzymaniu przez policję. Trzeci już upadek wizerunkowy gwiazdora zwiastuje zakończenie jego kariery w mediach na dobre.
03.12.2019 | aktual.: 03.12.2019 19:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nazwisko Kamila Durczoka po raz kolejny widnieje na nagłówkach prasy w atmosferze skandalu. Dziennikarz wpadł w tarapaty na tle prawnym i wszystko wskazuje na to, że zbyt szybko się z nich nie wyplącze.
- Kamil D. został w poniedziałek zatrzymany w śledztwie dotyczącym fałszerstwa weksli i doprowadzony wieczorem do prokuratury celem postawienia zarzutów – informowała prok. Agnieszka Wichary, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Chodzi o sprawę z 2008 r. Kamil Durczok miał w jednym z banków złożyć dwa "weksle własne". Były to poręczenia na kwotę ponad 2 mln franków szwajcarskich i ponad 300 tys. zł. Na dokumentach widniały podpisy dziennikarza i jego żony Marianny.
Jak podał serwis "WP Wiadomości", była żona Kamila Durczoka zaprzecza, że złożyła swój podpis na wekslu. Prokuratura dysponuje opinią biegłego, który stwierdził, że jej podpis został podrobiony. Podejrzany weksel był potrzebny dziennikarzowi jako zabezpieczenie kredytu na zakup luksusowego domu w Szczyrku.
We wtorek 3 grudnia Kamil Durczok przyznał się do podrobienia podpisu na wekslu z sierpnia 2008 roku i sfałszowania innych dokumentów - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Za czyn z artykułu 310 par. 1 kk grozi od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności. Durczok nie przyznał się natomiast do oszustwa na szkodę banku Getin Bank SA w kwocie 2.899.941 zł.
Medialny upadek
Kamil Durczok kiedyś uznawany był za ikonę polskiego dziennikarstwa. Jego kariera była modelowym przykładem tego, jak powinien rozwijać się każdy aspirujący dziennikarz.
Urodził się w Katowicach. Pracę w mediach zaczynał od studenckiego radia. Później trafił do Telewizji Polskiej, gdzie pracował przez wiele lat, a w 2006 roku przeszedł do TVN-u, gdzie pełnił prestiżową funkcję redaktora naczelnego i prowadził główne wydania "Faktów".
Wówczas z jego opinią w branży liczył się każdy. Miał wszystko: stanowisko, autorytet i pieniądze. Tak było do roku 2015, gdy stacja pożegnała się z dziennikarzem na skutek skandalicznych publikacji.
TVN usunął go ze szklanego ekranu
W lutym 2015 r. Kamil Durczok został odsunięty od pełnionych funkcji w TVN. Zarząd zareagował na medialną burzę po głośnym artykule na łamach tygodnika "Wprost". Przypomnijmy, że wynikało z niego, iż dziennikarz miał rzekomo dopuszczać się mobbingu i molestowania podległych mu pracownic. Sprawa trafiła do sądu, a dodatkowo TVN wszczął prywatne śledztwo w ramach swojej korporacji.
Sprawa wróciła po 3 latach.
W maju 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że zachowanie Kamila Durczoka "miało znamiona molestowania seksualnego". Ale to niejedyny proces, w którym gwiazdor telewizji brał udział.
Dziennikarz nie zostawił tej sprawy bez echa. Oskarżył wówczas "Wprost" o naruszenie dóbr osobistych po kolejnej publikacji, w której napisano, że były szef "Faktów" TVN brał udział w szarpaninie w mieszkaniu, gdzie potem znaleziono "biały proszek" i pornografię. Tę sprawę wygrał. Zgodnie z wyrokiem, który zapadł w lutym 2019 r., tygodnik przeprosił dziennikarza.
Niczym feniks z popiołów
Po skandalu, o którym mówiła cała Polska, Kamil Durczok usiłował wrócić do dawnej pozycji w mediach. W kwietniu 2016 r. dziennikarz nawiązał współpracę ze stacją Polsat News.
Rozpoczął wówczas prowadzenie programu publicystycznego. Niestety słupki oglądalności mówiły same za siebie. Stacja nie zdecydowała się kręcić kolejnej transzy programu.
Kamil Durczok nie zamierzał się poddawać. Po nieudanej współpracy z Polsat News próbował swoich sił jako naczelny portalu internetowego. W 2016 r. zarejestrował oficjalnie spółkę Coal Minders, która uruchomiła portal Silesion.pl. Serwis przestał być aktualizowany około rok temu.
Życie miłosne także legło w gruzach
28 marca 2017 r. Kamil Durczok i Marianna Dufek przestali być oficjalnie małżeństwem. Chwilę później dziennikarz związał się z młodszą od siebie Julią Oleś. Gwiazdor telewizji zamieszczał wówczas w sieci zdjęcia z atrakcyjną dziennikarką, pojawiał się z nią też na branżowych bankietach. Niestety uczucie nie przetrwało próby czasu.
Jak twierdzą znajomi pary, ich relacja była bardzo burzliwa i zdecydowali się ją zakończyć kilka miesięcy temu.
Zła passa nie przestała go opuszczać
Afera goniła aferę. Trzeba też przypomnieć, że Durczok prowadził auto pod wpływem alkoholu, o czym media informowały w lipcu tego roku.
Teraz o Kamilu Durczoku znowu jest głośno. Rok 2019 wcale nie jest dla niego łaskawszy niż kilka poprzednich. O zatrzymaniu dziennikarza przez policję w miniony poniedziałek, aż w końcu o przyznaniu się dzisiaj do winy, huczą wszystkie media.
Wszystko wskazuje na to, że kariera Kamila Durczoka dobiega właśnie końca.