Kacper Kuszewski: Rozsądny i spontaniczny

Uważa, że drzemią w nim dwie natury – racjonalna i emocjonalna. W życiu przydają się obie, choć jedna drugiej przeczy. Kacper Kuszewski, znany i lubiany jako Marek Mostowiak z „M jak Miłość”, od pewnego czasu daje się poznać również jako zdolny wokalista w programie „Jak Oni śpiewają”.

Kacper Kuszewski: Rozsądny i spontaniczny
Źródło zdjęć: © AKPA

21.04.2008 19:22

**

Obraz

Masz w życiu swoje marzenia? Myślisz sobie – jak będę miał więcej czasu to je zrealizuję...**

Mam dużo szczęścia w życiu, ponieważ moje marzenia się spełniają. Można powiedzieć, że je realizuję, choć nie wszystkie oczywiście. Mam na przykład niespełnione marzenia związane z życiem zawodowym. Wzbudza to ironiczne uśmiechy na twarzach czytelników, kiedy aktor jednego serialu, kojarzony z kulturą popularną, tak jak ja, nieustannie wypowiada się w wywiadach, że tak naprawdę interesuje go teatr i sztuka wysoka. A nie widać żadnych namacalnych dowodów tego zainteresowania. Rzeczywiście – nie widać. Dlatego, że ja te moje zainteresowania realizuję po cichu i na boku.

**

Obraz

A oficjalnie jesteś gwiazdą serialu „M jak Miłość”…**

Gwiazdą serialu (śmiech)? Nie jestem żadną gwiazdą, jestem aktorem. Rok po szkole teatralnej, kiedy byłem młodym nikomu nie znanym aktorem, który czekał na zawodowe propozycje, żeby móc się czegoś nauczyć i zaistnieć w tym zawodzie, zadzwoniono do mnie z produkcji serialu „M jak Miłość”. Zostałem wybrany na podstawie zdjęć. Nie były to jednak zdjęcia próbne. Ktoś zwrócił uwagę na moje fotosy z innego filmu i zaproponowano mi udział w serialu. Na początku wahałem się, ale kiedy zobaczyłem, że w obsadzie serialu jest Witold Pyrkosz, Teresa Lipowska, Dominika Ostałowska, Emil Karewicz i Małgorzata Kożuchowska, to przestałem się zastanawiać. Nikomu wtedy się nie śniło, że to będzie taki sukces, wręcz fenomen socjologiczny. Udział w serialu był ryzykowną decyzją, bo w szkole ciągle wpajano nam, że serial to pośledni gatunek, że prawdziwy aktor powinien grać w teatrze wielkie role w klasycznym repertuarze. Serial jest niebezpieczny, może aktora zepsuć.

**

Obraz

I zepsuł cię?**

Myślę, że jest niebezpieczne dla aktora grać tylko w serialu. To może być kształcące i rozwijające do pewnego momentu i dla mnie było. Doświadczenie w pracy z kamerą, które mam w tej chwili, jest ogromne. Czuję się gotowy do podjęcia większych zadań w filmie. Sytuacja, gdy nie ma prób, długiego dochodzenia do roli, czy sceny - bo w ciągu dnia kręcimy różne sceny z różnych odcinków - uczy wszechstronności. W jednej scenie bohater jest zdenerwowany, w drugiej płacze, w trzeciej ma rozterki, a czwarta to scena miłosna. Trzeba się przestawić na pstryknięcie, zaproponować jakieś rozwiązanie reżyserowi i kolegom. To rozwijająca gimnastyka. Poza tym nie robimy sitcomu, gdzie się gra dokładnie to samo przez lata. Nasze postacie nieustannie się zmieniają. Kiedy zaczynałem grać Marek był kimś zupełnie innym niż teraz. Był czarną owcą w rodzinie, przypalał trawkę i były z nim same problemy.

**

Obraz

Czasem bohaterowie serialowi zmieniają się wręcz nieprawdopodobnie. Popadają ze skrajności w skrajność...**

To prawda (śmiech). Tym większe wyzwanie dla aktorów, żeby taką przemianę uzasadnić psychologicznie. Oczywiście poruszamy się w konwencji serialu, wszyscy wiemy, że to nie jest… …dramat psychologiczny i pewne rzeczy załatwia się skrótem. Natomiast na dłuższą metę granie tylko w serialu jest niebezpieczne, bo to taki gatunek, gdzie gra się jeden do jednego. Człowiek gra to, co mówi i myśli. Jak mówi, że kocha, to kocha. Taka konwencja. Zupełnie inne granie niż w teatrze, czy w filmie fabularnym. Tam, żeby zbudować napięcie i dramaturgię postaci, trzeba znaleźć pewne sprzeczności, podskórny nurt. Można co innego mówić i co innego myśleć. Dwa nurty osobowości – zewnętrzny i wewnętrzny. Jak w życiu.

**

Obraz

Co sądzisz o Grażynie?**

To ciekawa postać. Takie kobiety się spotyka – atrakcyjna, inteligentna, odniosła sukces zawodowy, a mimo to jest samotna i nie do końca wie, dokąd w życiu zmierza. Fajnie jest patrzeć jak Bożena Stachura buduje tę postać. Specyfika serialu bywa kłopotliwa, a wolty charakterologiczne zaskakujące i szokujące. Czasami nie wiadomo, co z tym zrobić. Człowiek buduje postać w jakimś kierunku, potem czyta scenariusz, który to zupełnie przekreśla. Pojawia się głęboka konsternacja. Z drugiej strony, przyjemnie jest patrzeć jak Bożena się z tym zmaga, próbując zachować balans pomiędzy ciepłem a chłodem postaci, drapieżną femme fatale, łamaczką serc, a zagubioną i szukającą ciepła kobietą. To ważne przesłanie tej postaci. Całe życie poświęciła karierze. Podobnie jak życiu, żyjemy w przekonaniu, że trzeba coś robić, mieć ambicje, być nieustępliwym i iść po trupach do celu. A kiedy ma się pieniądze, stanowisko, sukces zawodowy okazuje się, że wciąż brak nam szczęścia, bo nie to jest w życiu ważne. Grażyna zaczyna
odkrywać czym są przyjaciele, rodzina, że można pracować w małej przetwórni w małym miasteczku, mieć nieprestiżowe stanowisko, ale być wśród przyjaciół i być szczęśliwym.

**

Obraz

Wiem, że przez dwanaście lat chodziłeś do szkoły muzycznej. Teraz wracasz do muzyki. Jak sobie radzisz w programie „Jak Oni śpiewają”?**

Na początku było trudniej niż się spodziewałem. Wychodzisz na estradę, zespół gra na żywo, masz niecałe dwie minuty, żeby coś z siebie wykrzesać – ciężka sprawa. Zrozumiałem jak mało umiem w tej dziedzinie, po prostu jestem amatorem. Poza tym wiedziałem od początku, że konkurencja będzie silna. Cieszy mnie, że mogę występować w towarzystwie ludzi, którzy mają świetne głosy i fantastycznie śpiewają. Już pierwszy odcinek sprawił, że poczułem to dogłębnie.

**

Obraz

Ale nie poddałeś się?**

Prawda jest taka, że nie lubię konkursów i unikam ich. Godząc się na udział w tym programie, postanowiłem, że nie będę go traktował w kategoriach jakiegokolwiek konkursu, współzawodnictwa, czy ścigania się dla nagrody. Po prostu lubię śpiewać. Mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi. Występ z żywym zespołem przed … …prawdziwą publicznością jest dla mnie frajdą. W dniu emisji cały dzień spędzamy w studiu. Są dwie próby – kamerowa i muzyczna, a potem generalna w kostiumach. Dwu i pół godzinne show na żywo musi być bez zarzutu, a napięcie stale rośnie. Był moment, kiedy poczułem się tak zmęczony, że miałem obawy, czy w ogóle dam radę cokolwiek zaśpiewać. Wyszło nie najgorzej. Starałem się dobrze bawić.

**

Obraz

W życiu lubisz posługiwać się ironią?**

W wielu przypadkach jestem człowiekiem serio. Lubię ironię, ale tę ciepłą. Poczucie humoru i dystans do różnych rzeczy są potrzebne. Ironia, która się zaczyna ocierać o sarkazm i złośliwość nie jest dobrym sposobem na życie. Nie pomaga, aby mieć fajne relacje z ludźmi.

**

Obraz

Jesteś w życiu człowiekiem poukładanym czy raczej chaotycznym?**

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Jestem zodiakalnym Bliźniakiem. Być może z tego wynika dwoistość mojej natury, która sprawia, że czasem mam wrażenie, że siedzą we mnie dwie osoby. Z jednej strony mogę o sobie powiedzieć, że jestem człowiekiem racjonalnym, zrównoważonym, bardzo poukładanym i zorganizowanym. A z drugiej, że to absolutnie nieprawda – jestem bardzo emocjonalny, świetny w robieniu planów, a w ich realizacji strasznie chaotyczny. Tak naprawdę w równej mierze kieruję się w życiu zdrowym rozsądkiem i racjonalizmem, co spontanicznym impulsem i emocjami. Te emocje czasem mnie zaskakują. Zwykłem o sobie myśleć, że jestem zrównoważony, ale ostatnio coraz częściej przyłapuję się na tym, że jest odwrotnie.

**

Obraz

A Twoje mieszkanie jest uporządkowane?**

Tak, potrzebuję mieć porządek wokół siebie, co czasami graniczy z pewną obsesją. Na przykład, nie jestem w stanie zacząć czytać książki, jeżeli wokół jest bałagan. Najpierw muszę uprzątnąć, a potem mogę się zrelaksować. Wynika to stąd, że wewnętrznie jestem emocjonalnym człowiekiem i mam problemy z koncentracją. Jedną stronę książki potrafię czytać godzinę, bo po drodze mam tyle myśli, skojarzeń, że odrywam się co dwa zdania i zaczynam myśleć o czym innym. Muszę mieć porządek wokół siebie, to jedyny ratunek dla mnie. Inaczej w ogóle bym się zgubił w tym chaosie.

**

Obraz

W jakiej przestrzeni czujesz się lepiej – nowoczesnej czy staromodnej? Wolisz przytulny pokój z kominkiem i pamiątkami rodzinnymi, czy raczej szkło i metal?**

Na pewno nie szkło i metal. Lubię przestrzeń minimalistyczną, z bardzo stonowanymi kolorami – różne odcienie bieli, ewentualnie beże, kawa z mlekiem, klimat skandynawski, ekologiczny. Po czym, jak już sobie urządzę taką przestrzeń, zaczyna mi brakować ciepła, więc dodaję jakieś detale. Potrzebuję, aby przestrzeń … …była jasna i klarowna. Nie otaczam się przedmiotami, nie lubię gromadzić ich zbyt dużo. Babcine mieszkanie, barokowe ramy – owszem, ale na chwilę. Żeby odpocząć i się zrelaksować w domu potrzebuję przestrzeni prostej, ale nie zimnej. Lubię się otaczać roślinami.

**

Obraz

Opiekujesz się swoją różą?**

Róży jeszcze nie mam, hoduję orchideę. Też można z nią porozmawiać, mam poczucie, że to coś żywego. Do przedmiotów się nie przywiązuję. Może do niektórych. Znowu mógłbym dać dwie sprzeczne odpowiedzi na to pytanie (śmiech). Ale nie czułbym się dobrze w super designerskim wnętrzu, jakie można zobaczyć w katalogu. Czułbym się tam jak w hotelu. To może być ładne, ale to nie dom.

**

Obraz

Wróćmy na koniec do serialu. Wyobrażasz sobie sytuację, w której żegnasz się z „M jak Miłość”? Odcinasz się, masz inne pomysły na życie...**

Nie umiem sobie wyobrazić, że opuszczam serial i zostaję z niczym, w pustce. Nie wyobrażam sobie tego ze względów zawodowych – kocham swój zawód i chcę go wykonywać. Nie wiem, czy po tylu latach bycia w tak popularnym serialu, z którym jestem kojarzony, będę dostawał inne propozycje.

**

Obraz

A gdybyś dostał?**

Wtedy mógłbym się zastanawiać. Był taki moment w serialu, kiedy wszyscy mieliśmy wrażenie, że zbliżamy się do końca. Widać kryzys przeszedł. Okazuje się, że mimo nowych seriali i tylu lat na antenie, ciągle są nowe pomysły, pojawiają się nowe postacie, nowe wątki, które śledzi 8 – 9 milionów ludzi. Dopóki ludzie będą chcieli oglądać ten serial, to będziemy go robić. Jeśli nawet coś mnie porwie, i poczuję, że to właśnie chcę w życiu robić, to nie będę się wypierał serialu. Oczywiście z zawodowego punktu widzenia serial nie jest spełnieniem wszystkich marzeń i szukam nowych zadań. Serial daje komfortową sytuację, zajmuje mi część czasu. Resztę mogę poświęcić na realizację swoich zainteresowań, inne poszukiwania artystyczne. Takie poszukiwania prowadzę, na razie o nich nie mówię, ani ich nie widać. Nie jestem na etacie w żadnym teatrze warszawskim, ale to nie znaczy, że z teatrem nie mam nic wspólnego. Mam, ale to jest moje po cichu i na boku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)