Kącik serialowego zabójcy: Dziesięć przykazań antyterrorysty, czyli jak zepsuć realistyczną historię opierając ją na absurdach
Siódmego dnia Bóg odpoczywał. Wcześniej przecież stworzył całą Ziemię i, choć zapomniał o dinozaurach, był z siebie całkiem zadowolony. Udały Mu się zwierzątka, udały Mu się drzewka, udał Mu się ekosystem. Ale najbardziej udał Mu się Jack Bauer. „Tak” szepnął do siebie odpoczywający Bóg „Jack Bauer to jest gość”.
21.08.2009 12:11
- Nie będziesz jadł. Albowiem dowiedzione jest, że jeść nie musisz. Nie gdy nad Ojczyzną wisi niebezpieczeństwo. Na przykład Jack Bauer nie je. W zasadzie można mieć wątpliwości czy w ogóle się posila, bo w ciągu siedmiu sezonów serialu ani razu nie zdarzało mu się tracić na to czas. Ale cóż - ludzie tacy jak Jack Bauer najprawdopodobniej żywią się miłością do ojczyzny, poczuciem obowiązku i wystrzeliwanym w nich ołowiem, który zostaje wchłonięty przez system trawienny. Bo Jack Bauer to jest gość!
- Nie będziesz spał. Sen jest przereklamowany. Udowadniają to bohaterowie tego serialu. Żaden nie ma najmniejszych problemów z utrzymaniem się na nogach przez 24 godziny - wciąż na najwyższych, antyterrorystycznych obrotach niezbędnych w trakcie ratowania Ojczyzny przed zagładą. Zmęczenie na ich twarzach ujawnia się tylko wtedy gdy jest to potrzebne scenarzystom. W innych sytuacjach nikt nie ziewa, nie przeciera oczu, nie przysypia w pracy. Amerykańscy antyterroryści są wiecznie czujni. Strzeżcie się Taliby! Albowiem nadchodzi niewyspany Jack Bauer. To jest gość!
- Nie będziesz wykonywał rozkazów. Najprawdopodobniej pracownicy CTU przechodzą specjalne szkolenie w dziedzinie niesubordynacji. Na pewno przechodzi je Jack Bauer. Nie wykonywanie rozkazów, jawny bunt, bójki z przełożonymi czy nawet ich obezwładnianie to dla niego standardowe procedury. Aż dziw bierze, że twórcy agencji w ogóle przejmowali się ustalaniem jakiejś hierarchii. Chyba tylko po to by kusić swoich agentów do jej łamania. I Jack je łamie. Bo to gość!
- Wszystkie sprawy osobiste będziesz załatwiał od ręki. Każdy sezon trwa 24 godziny nie? Jeden dzień, całkiem niewiele w porównaniu ze statystycznymi kilkudziesięcioma latami całego życia. Do tego w każdym z sezonów trzeba bronić Ameryki. Normalny człowiek wszystkie problemy osobiste spławiłby prostym: „Pogadamy o tym jutro”. Ale nie! Pracując w CTU wymagasz od siebie więcej. Jack Bauer wymaga! Dlatego wszystkie problemy miłosne, osobiste i rodzinne stara się rozwiązać od ręki. Obojętne, że w tle wybuchają bomby atomowe, giną prezydenci, a terroryści samobójcy wysadzają się z entuzjazmem godnym dziesięciolatków odkrywających pierwszą gazetkę dla dorosłych. Sprawy trzeba załatwić! Zwłaszcza jeżeli jest się takim gościem jak Jack Bauer!
- Będziesz torturował więźniów. Słyszeliście o czymś takim jak Konwencja Genewska? To dobrze, że słyszeliście, ale jesteście w mniejszości. Za oceanem Konwencja Genewska nie jest spisem praw, ale jedynie delikatnych sugestii, które można ignorować według własnego uznania. Jack Bauer ignoruje. Dlatego z radosnym uśmiechem na ustach torturuje wszystkich. Strzela im w nogi, tłucze ich bez wytchnienia, podtapia, traktuje prądem. Z równie wielkim zaangażowaniem grozi ich rodzinom - zazwyczaj niewinnym, bo jak wszyscy wiemy międzynarodowi terroryści lubią posiadać zupełnie niewinne, łatwo osiągalne rodziny, którym się wydaje, że tatuś pracuje w biurze, a nie głowi się jak wysadzić świat w powietrze. Ale cóż - być torturowanym przez takiego gościa jak Jack Bauer to jest coś! 6. … a w torturach swych będziesz nieomylny. To serial o superbohaterze. A jak wiemy każdy superbohater musi mieć wyjątkową moc, specyficzną tylko dla niego. Coś, czego wszyscy mu będą zazdrościć. Jack Bauer ma Zmysł tortur. Wystarczy mu krótkie spojrzenie by zdecydować czy danego złoczyńcę (lub przyjaciela - w swoim zamiłowaniu do tortur Jack nie dyskryminuje nikogo) należy postrzelić, pobić czy wywiesić za okno. I kolejne by wiedzieć czy warto go torturować czy nie (czasami Jack mówi po prostu, że ktoś nic nie powie i wszyscy w milczeniu przyznają mu rację). I jeszcze jedno by być pewnym czy wycisnął już wszystko czy może coś jeszcze zostało (i można mu jeszcze dołożyć). Zmysł Jacka Bauera to jest coś!
- Będziesz aktorem idealnym. Co jakiś czas Jackowi Bauerowi (lub któremuś z jego współpracowników) udaje się zinfiltrować jakąś komórkę terrorystyczną. Jakim cudem, skoro każdy przestępca na zachód od Mississippi zna legendę Bauera (i jego współpracowników)? Kluczowe jest tu fatalne aktorstwo. W świecie, w którym każdy bohater ma tylko jedną minę (Jack ma dwie - zły Jack i Jack przepełniony poczuciem obowiązku) nietrudno udawać, że kogoś zdradziłeś lub polubiłeś. Po prostu robisz minę (jedyną, którą masz w swoim repertuarze) i drewnianym głosem powtarzasz wyuczoną kwestię. A Jack robiący swoją minę (lub drugą minę) wygląda jak gość!
- Będziesz negocjował z terrorystami. W amerykańskiej konstytucji jest zapis uniemożliwiający negocjacje z terrorystami. Ale niewielu wie, że pod tym punktem drobnym drukiem dopisano „w razie potrzeby wyrwij stronę”. W świecie „24 godzin” negocjowanie z terrorystami to podstawowa strategia rozwiązywania konfliktów. Po co ich zabijać, jeżeli można z nimi pogadać? Po co się na nich gniewać, jeżeli można oddać im swojego agenta (na przykład Jacka), zapłacić okup, wypełnić żądania? Może następni, widząc dobrą wolę Jacka, będą na tyle uprzejmi, że nie zaatakują? A może nie będą chcieli zbyt wiele. Przecież Jack Bauer to miły gość.
- Za spiskiem mniejszym większy będziesz węszył. Kojarzycie to irytujące uczucie wzmagające się około 10 odcinka każdej serii? Tak, to wasz serialowy szósty zmysł podpowiada, że nadchodzi fabularny przewrót. Jack też go zazwyczaj wyczuwa. Nie byłby przecież superbohaterem, gdyby w trakcie jednego dnia radził sobie z jednym tylko zagrożeniem. Dlatego za mniejszym spiskiem zawsze czyha większy. Bo taki gość jak Jack Bauer poradzi sobie i z nim.
- Będziesz reformował Agencję w środku kryzysu. To ulubiony motyw tego serialu. Założenie, że amerykańska biurokracja składa się z idiotów, których sadystycznym hobby jest szkodzenie Jackowi. Kiedy jest bowiem najlepszy moment na reformowanie agencji? Wymianę jej kierownictwa? Kontrolę wydajności pracy? Pewnie, że w trakcie największego kryzysu z jakim się dotychczas mierzyła (bowiem w myśl zasady, że nowy sezon musi być bardziej atrakcyjny od starego, każdy kolejny kryzys jest większy niż poprzedni). Nie ma to jak podmienić dyrektora, wprowadzić nowa procedurę i napuścić kontrolera na agencję antyterrorystyczną, która akurat ratuje kraj. Jak już go ratuje to niech to robi zgodnie z przepisami! Nawet taki gość jak Jack Bauer powinien to wiedzieć!
Tomasz Pstrągowski, komiksomania.pl