''Kac Vegas'': Zach Galifianakis schudł i wyprzystojniał
- Co jest powodem tak dramatycznego spadku wagi? – pytała dziennikarka gwiazdora „Kac Vegas”. - Nic takiego, po prostu umieram – wyjaśnił w swoim stylu komik Zach Galifianakis. Aktor dodał również, że zmienił dietę, opartą na „wódce i kiełbasie”, która, owszem, jest pyszna, ale niezbyt zdrowa.
''Nic takiego, po prostu umieram''
Zdjęcia odmienionego 45-letniego aktora wzbudziły w sieci nie lada sensację, porównywalną do tej, kiedy jakiś czas temu zgolił swoją legendarną brodę. Trudno się dziwić – komik od lat jest ulubieńcem amerykańskiej publiczności, która pokochała go za kuriozalny, mocno surrealistyczny humor prezentowany m.in. w talk show „Between Two Ferns” zamieszczanym w serwisie funnyordie.com.
Polscy widzowie kojarzą go przede wszystkim dzięki roli lekko niepoczytalnego Alana Garnera z trylogii „Kac Vegas”. Jednak Galifianakis w show-biznesie zaistniał znacznie wcześniej, przez lata konsekwentnie pnąc się po szczeblach hollywoodzkiej kariery.
Chciał opowiadać dowcipy
Naprawdę nazywa się Zachary (stąd Zach) Knight Galifianakis i urodził się 1 października 1969 roku w Karolinie Północnej. Skomplikowane nazwisko, trudne do wypowiedzenia nie tylko dla Polaków, ale i Amerykanów, zawdzięcza pochodzącej z Krety rodzinie ojca.
W jego żyłach krąży też mieszana krew szkocko-irlandzka, którą odziedziczył po matce. Co ciekawe ten zwariowany i bezczelny komik wychował się w otoczeniu osób jak najbardziej poważnych - jego wuj Nick* był nawet kongresmenem* (wybranym z ramienia Partii Demokratycznej).
Kariera aktora rozkręcała się powoli. Po tym jak zrezygnował z wyższego wykształcenia i porzucił North Carolina State University przeniósł się do Nowego Jorku, by występować na scenie. Połowa lat 90. wydawała się wymarzonym momentem dla kogoś takiego jak on* - po boomie komediowym lat 80. w każdym mieście Ameryki mnóstwo było barów proponujących odwiedzającym występy komików (tak zwanych stand-up comedian),* Galifianakisowi wydawało się więc, że wystarczy, że wejdzie do baru i zacznie opowiadać dowcipy. Szybko przekonał się, że nie jest to takie proste.
Najśmieszniejsze dowcipy biorą się z upokorzenia
Wtedy też nauczył się, że najśmieszniejsze dowcipy biorą się z upokorzenia.
- Dawałem występy gdzie się dało, czasami dosłownie stojąc na krzesłach barowych i przekrzykując mecz hokejowy. Nikt w barze mnie nie słuchał, musiałem być głośniejszy niż telewizor, by ludzie w ogóle zwrócili na mnie uwagę
Szkolny luzak
Pierwszą rolę w telewizji otrzymał w 1995 roku. Grał postać epizodyczną w zapomnianym dziś serialu komediowym "Boston Common", żartującym z życia uczniowskiego.
Z początku produkcja cieszyła się sporą popularnością i była chętnie oglądana, ale zabiła ją stacja NBC zmieniając czas projekcji na niedzielę. Ostatecznie wyprodukowano tylko dwa sezony (32 odcinki). Kogo w takiej produkcji mógł grać Galifianakis? Oczywiście szkolnego luzaka i palacza marihuany, wiecznie zawieszonego Deuce'a.
Praca przy serialu nie była spełnieniem marzeń aktora, ale pozwoliła mu wyrobić znajomości. Dzięki niej (i ciągłym występom w barach) poznał między innymi Sarę Silverman, byłą partnerkę Jimmy'ego Kimmela, uważaną dziś za najśmieszniejszą kobietę Ameryki.
Załapał się także do ekipy słynnego programu "Saturday Night Live" - pracował jako twórca dowcipów, pewnie nie przewidywał wtedy, że kiedyś będzie zapraszaną do programu gwiazdą.
Upokorzył się na oczach widzów
Poczucie humoru Zacha Galifianakisa już wtedy było bardzo specyficzne. W internecie znaleźć można nagrania z jego występów. Często polegały one na wygłaszaniu niekończących się, bardzo upokarzających monologów o wszystkich porażkach życiowych aktora. By je urozmaicić Galifianakis siedział przy pianinie i co pewien czas naciskał klawisze udając, że jego występ to artystyczny performance.
Bezkompromisowość tych występów spodobała się producentom stacji VH1, którzy zaproponowali komikowi własny program. Emitowany późno w nocy "Late World with Zach" wytrzymał na antenie zaledwie kilka tygodni, ale wystarczyło to, aby Galifianakisa poznała szersza publiczność.
- VH1 dało mi listę artystów (byli na niej Cher, Nickelback i inne popularne wtedy gwiazdy), z których nie mogłem dowcipkować. Kiedy to zobaczyłem, po prostu wiedziałem, że nie wytrwam tam długo - mówił aktor.
O tym, że poziom żartów się nie zmienił, niech przekona fakt, że przy produkcji programu pracowała między innymi Silverman, a w jednym ze swoich występów przeprowadzała prześmiewczy wywiad z lekarzem wychwalającym zabieg rekonstrukcji pochwy.
Czasem bywa poważny
Był rok 2005, kariera Zacha Galifianakisa trwała już niemal 10 lat, zaczął więc być rozpoznawalny w branży.Na tyle, że do swojego teledysku zwerbowała go piosenkarka Fiona Apple.
Galifianakis wystąpił w klipie do jej piosenki "Not About Love", ale oczywiście nie byłby sobą, gdyby był to po prostu zwykły filmik z muzyką, jakich pełno w telewizji i internecie. Komik zakpił ze swojej niewyjściowej aparycji i wcielił się w zranionego wrażliwca. To on śpiewa delikatnym głosem piosenkarki,* leżąc w łóżku pod kołdrą i udając zranioną, samotną kobietę.*
Pomysł ze zmyślonym teledyskiem bardzo spodobał się innemu muzykowi - raperowi Kanye'mu Westowi. Występ Galifianakisa w klipie do piosenki "Can't Tell Me Nothing" to być może kilka najśmieszniejszych minut telewizji pierwszej dekady XXI wieku.
Aktorowi zdarzały się również poważne występy. Galifianakis zagrał chociażby drugoplanową rolę w świetnym filmie "Into the Wild" ("Wszystko za życie") Seana Penna - sentymentalnej historii o chłopaku, który porzuca społeczeństwo i jego zasady i rusza na Alaskę, by tam wieść proste życie.
Jedną z ostatnich ról Galifianakisa jest występ w najnowszym filmie Alejandra Gonzáleza Iñárritu pt. ”Birdman”, którego polska premiera zapowiedziana jest na 27 lutego przyszłego roku. (gk/tp/mn)