Kabareciarze mają dość drożyzny. "Mój czynsz wzrósł". Węszą spisek

Inflacja w styczniu wyniosła 17,2 proc. - to dane porównujące sytuację obecną z tą sprzed roku. Inflacja miesiąc do miesiąca wyniosła 2,4 proc. To oznacza jedno - w tym roku nasze wynagrodzenia wystarczą na znacznie mniejsze zakupy niż w 2022 r., a pensja skurczyła się nawet w ujęciu miesięcznym. Nie brzmi dobrze? Oj, zdecydowanie nie. Sytuacja nie jest łatwa dla nikogo. Nie śmieją się z niej już nawet uwielbiający żarciki kabareciarze. A jeśli usiłują - jest to czarny humor.

O tym, że dużo więcej trzeba zapłacić za mieszkanie czy jedzenie, kabareciarze opowiedzieli "Faktowi". Nie kryli irytacji.

- Rachunki tak rosną jak moja d...a po świętach. Sytuacja jest bardzo poważna. Ale zalecamy nie tracić nadziei, wszystko się zmienia - stwierdziła Ewa Błachnio znana z "Kabaretu na żywo" Polsatu. I dodała: - Mieszkam w jednym mieszkaniu już trzy lata i właściciel podniósł mi czynsz tylko o 300 zł. Dziękuję ci, człowieku. To bardzo miłe. Czasy są, jakie są, ale to dotyka nas wszystkich. O ile podwyżki są naturalne, nie muszą być gigantyczne.

Łukasz Żak w szalejącej inflacji węszy spisek. - Ktoś nas robi w bambuko. Mój ostatni rachunek za prąd wyniósł dwa razy tyle niż ten poprzedni. On obejmował dwa miesiące, to było 280 zł. Jeśli chodzi o czynsz, to kiedy się wprowadzałem do mieszkania w 2014 r., płaciłem 444 zł. Teraz to jest tysiak.

Podobne odczucie ma Piotr Gumulec. - W ciągu dwóch lat mój czynsz wzrósł z 300 do 600 zł - zdradził. A jak tam sytuacja u was?

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny) . Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.