K3 - odsłona 18. Marcin Surma

Z odkryć ostatnich miesięcy:

K3 - odsłona 18. Marcin Surma
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

23.03.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:15

Po przeczytaniu nie zostaje mi nic poza dołączeniem do grona piejących z zachwytu. Tym bardziej jednak nie ogarniam, jakim cudem powstał na jej podstawie film. Film, który jednocześnie był jej tak wierny, jak i tak jej niewierny. Najzupełniej w świecie nie ogarniam.

GRA KOMPUTEROWA

A-train (A Ressha de Ikou III)

Najlepiej wyglądający sim ever (plus jedna z najlepszych okładek gier ever). Warstwa plastyczna, urbanistyczna i kolorystyczna przywołująca ulotne wspomnienie miejskiej Japonii przełomu ostatnich dekad dwudziestego wieku. Niewiele odruchów nabytych przy innych klasycznych simach pociągowych ma tutaj zastosowanie, gra ma też wiele dziwactw (m.in. sprowadzenie na ziemię abstrakcyjnego modelu biznesowego - pożyczkę można podjąć jedynie od poniedziałku do soboty między dziewiątą a piątą), ale to wszystko tylko dodaje jej uroku. Jednocześnie bliska i obca, oczywista i bezsensowna.
Wrażenia porównywalne ze słowem na końcu języka.

Civilisation post-terralnie, z olbrzymią ilością formalnych cytatów do książkowej Diuny. Sztandarowy przedstawiciel nurtu Jeszcze Jednej Tury.

SERIAL

House of Cards

Trzy czteroodcinkowe sezony szekspiroidalnego (pod względem zarówno formy jak i treści) brytyjskiego serialu politycznego.
Niektórzy uważają, że jest to najlepszy serial ever - you might very well think that.
I couldn't possibly comment.

Jako wielki miłośnik Discovery miałem naprawdę OLBRZYMIE opory. Co więcej, przez długi czas nie chciałem nawet dać tej płycie szansy, wychodząc z założenia (poniekąd słusznego), że jest to tylko zmechanizowanie i wykrystalizowanie elektronicznego fundamentu, stłumienie różnorodności i bogactwa fasady oraz wyrugowanie czynnika ludzkiego ze znanej i kochanej formy. Przez ten cały czas nie byłem świadom, jak wielkim błędem było uznawanie jej za sukcesora mającego zastąpić Discovery, podczas gdy należało ją po prostu ustawić obok, jako niezależny byt.
Dziewięć zdehumanizowanych, pięciominutowych utworów, każdy oparty na średnio dwóch słowach powtarzanych wciąż i wciąż i wciąż i wciąż i wciąż i wciąż i wciąż i wciąż, niczym mantry nieludzkiego różańca.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)