K3 - odsłona 17. Przemysław Surma

KOMIKS
Hergé - "Przygody Tintina"
Każde wejście w tintinowski świat sprawia, że budzi się we mnie chłopiec tęskniący za podróżami, przygodami i przetrzepywaniem skóry różnym złym gamoniom. W dodatku chłopiec ten, co mnie samego dziwi, wciąż chichocze przy wysublimowanych gagach z gatunku niespodziewanego wpadnięcia do wody, uderzenia głową w latarnię czy też potknięcia się o pijanego marynarza.

K3 - odsłona 17. Przemysław Surma
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

Igort - "5 to liczba doskonała"
Wyprana z kolorów historia o świecie wypranym z zasad. Przesycona smutkiem opowieść o tym, jak boli konfrontacja ideałów z tak zwanymi realiami. Szczególnie, kiedy jeśli jest się mafiozem. W ich przypadku wspomniane realia bywają wyjątkowo bolesne.

KSIĄŻKA
Georges Simenon - kieszonkowe "Maigrety"
Kryminały szare. Szare jak listopadowe niebo odbijające się w kałużach i zimnych wodach Sekwany, jak kamienice, w których straszni mieszczanie mają swoje szare sprawki...
Jak płaszcz komisarza Maigret, który stawia czoło szaremu złu szemranych dzielnic Paryża. A potem wraca do domu, gdzie czeka na niego żona i nieustannie ciepły obiad.

Orhan Pamuk - "Nazywam się Czerwień"
Lektura przede wszystkim dla odważnych czytelników. Takich, którym nawet Nobel nie jest straszny. Oto szesnastowieczny Istambuł i zbrodnia która wstrząsa środowiskiem tamtejszych... hmm... komiksiarzy. Przy okazji piękna, pouczająca opowieść o Wschodzie i jednocześnie traktat o religii, sztuce i innych ważnych sprawach.

KINO
Znów kryminał w cudzysłowie. Raczej dziwny. Taki, w którym intrygi splatają się ze sobą w powolnym tempie spaceru po ogrodzie. A praca rysownika, choć budzi uznanie u dam to jednocześnie, tak jak w poprzednim przykładzie, pociąga za sobą pewne poważne niebezpieczeństwa...

Quentin Tarantino, "Jackie Brown"
Cudownie sentymentalny hołd dla lat 70-tych. Dla czasów, kiedy samochody były piękne, a policjanci nosili wąsy. Mało tu typowych dla Tarantino "kultowych kwestii" wygłaszanych miedzy jednym a drugim strzałem, ciosem, wybuchem itp. Jest za to pyszna łamigłówka, są bohaterowie, których się zwyczajnie po ludzku lubi, i są emocje. I muzyka, na której się nie znam, a która uwielbiam.

KONCERT
Johnny Cash at San Quentin
Muzyka w kryminale. Dosłownie. Nagrania sprzed 40 lat, od których wciąż ciarki skaczą po plecach. Trudno (nomen omen) usiedzieć. Najlepszy dowód na to, że country to nie kurtki z farfoclami i cepeliowe kapelusze.

P.S. Pozytywny wpływ słuchania tej muzyki na twórczość komiksową ma w naszym kraju, co najmniej jeden znakomity przykład. Spróbujcie i Wy.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)