Justyna Żyła ekspertką od godzenia skłóconych rodzin. Absurdalny pomysł, który zrobi z niej gwiazdę
Justyna Żyła na oczach widzów będzie pouczać innych, jak z klasą wyciągnąć rękę na zgodę i zakopać wojenny topór. Problem w tym, że sama toczy medialną wojnę z mężem, która przysporzyła jej liczne grono wrogów i status celebrytki w show-biznesie. Paradoks? Mało powiedziane.
Justyna Żyła - żona utytułowanego skoczka Piotra Żyły, kochająca matka dwójki dzieci, niespełniona celebrytka, która kocha show-biznes. Z dnia na dzień wyszła z cienia sławnego męża i zaczęła, w dość kontrowersyjny sposób, pracować na własne nazwisko. Jedni ją kochają i szczerze kibicują, inni nienawidzą. Jedno jest pewne: wzbudza skrajne emocje i nikt nie przechodzi obok niej obojętnie.
Walczy o popularność niczym lwica
Od kilkunastu tygodni w mediach toczy się publiczna wojna pomiędzy Justyną i Piotrem Żyłą. Kobieta postanowiła opowiedzieć w mediach społecznościowych o problemach w swoim małżeństwie. Niestety, na kilku mocnych wpisach o zdradzającym mężu się nie skończyło. Porzuconej i skrzywdzonej Justynie wciąż było mało. Chciała za wszelką cenę pokazać światu, jak bardzo cierpi po rozstaniu ze skoczkiem. Jednak zamiast, wzorem bardziej doświadczonych gwiazd, udzielić jednego ekskluzywnego wywiadu w magazynie dla kobiet, Żyła zdecydowała się pójść o krok dalej.
Umawiała się z paparazzi na sesje zdjęciowe "z zaskoczenia" i wzięła udział w sesji okładkowej dla "Playboya". Uruchomiła też swój kanał na YouTube o wdzięcznej nazwie "UwaŻyła". W kilkuminutowych filmikach pokazuje swoim fanom (obserwuje ją ponad 2 tys. użytkowników), jak przyrządzić kotlety schabowe czy zupę grzybową.
Kocha błyszczeć i brylować
Nie obce stało się dla niej również brylowanie na stołecznych imprezach. Na czerwonym dywanie i w blasku fleszy czuje się jak ryba w wodzie. Chętnie pozuje do zdjęć, cierpliwie udziela wywiadów i z radością przyjmuje zaproszenia na kolejne bankiety.
- Na początku byłam bardzo stremowana obecnością fotoreporterów. (...) Cóż, człowiek uczy się na błędach. (...) Show-biznes rządzi się swoimi prawami. Trudno w nim funkcjonować osobie, która nie miała z nim wcześniej nic wspólnego. To nie mój świat, wciąż najbezpieczniej czuję się w swoim domu w Wiśle, ale wierzę, że kiedyś to się zmieni. Czuję, że jestem fajną babką i mam dużo dobrego do zaoferowania - powiedziała jakiś czas temu we "Fleszu".
Aby unikać medialnych wpadek, Żyła zatrudniła profesjonalną menadżerkę. Na nic jednak zdaje się pomoc eksperta, gdy żona skoczka co rusz pod wpływem emocji publikuje na swoim profilu na Instagramie treści, które uderzają w imię jej męża i wywlekają na światło dziennie rodzinne brudy.
- Uprzedzając, to nie reklama popularnego programu z serii dokument w TVN. Mam nadzieję iż nagrywając dokument powiedziałeś, ile razy naplułeś mi w twarz, groziłeś pobiciem, zastraszałeś, szantażowałeś, przyznałeś się, iż urodziło Ci się dziecko ...że Nasze dzieci traktowane są przez Ciebie jak zabawki w wyznaczone dni, jak powiedziałeś, jesteś ojcem - reszta cię nie obchodzi - pisała w jednym z postów (zachowano oryginalną pisownię).
Nie zmierza odpuścić
Kiedy kilkukrotnie wydawało się nam, że Żyła w końcu przejrzała na oczy, ona brnęła w kolejne publikacje, dając się zarazem wciągnąć w szpony show-biznesu. A to wystąpiła w telewizji śniadaniowej, a to udzieliła wywiadu, który po chwili cytowała cała Polska. Ale to nie wszystko.
Ostatnio gruchnęła wiadomość, jakoby jedna ze stacji telewizyjnych była zainteresowana współpracą z Żyłą. Nie wszyscy uwierzyli w te rewelacje. Część osób stwierdziło, że to bezsensowny pomysł, inni stwierdzili, że chętnie zobaczyliby żonę skoczka np. na parkiecie "Tańca z gwiazdami". Prawda leżała pośrodku.
Justyna owszem, poprowadzi swój program, ale w kanale tematycznym Active Family TV (telewizja lifestylowa dostępna m.in. w nc+). Do niedawna wiadomo tylko było, że będzie to zupełnie nowy format. Wszelkie szczegóły były owiane tajemnicą, a stacja podsycała tylko zainteresowanie, publikując na swoim profilu na Facebooku szczątkowe informacje. W końcu poznaliśmy dokładne plany.
Zostanie gwiazdą telewizji
Już 18 grudnia o godz. 22:00 Active Family wyemituje premierowy odcinek programu "Justyna Żyła. Pierzemy brudy do czysta". Na czym będzie polegało show? Właśnie tu zaczyna się chyba najbardziej absurdalna część. Żona skoczka będzie odwiedzać skłócone rodziny lub sąsiadów i będzie starała się rozwiązać ich konflikty. Zadaniem prowadzącej będzie też namówienie bohaterów do szczerych zwierzeń i zachęcanie ich do zawarcia ugody.
- Bohaterowie zgłaszający się do tego programu zdecydowali się na trudny krok. Chcą dać sobie szansę na rozwiązanie konfliktu, czy też ważnych dla nich, bolących ich spraw. Konfrontacja ma oczyścić atmosferę. Ma pomóc ludziom wyjaśnić sobie liczne niedopowiedzenia i żale, które ich gryzą. Bez owijania w bawełnę. Justyna będzie ich wspierać i namawiać do szczerej rozmowy. Bo przecież lepsza najgorsza prawda niż najpiękniejsze kłamstwo - zapewnił Przemek Petryszyn, Prezes R.D.F. Entertainment, właściciela kanału Active Family.
Brzmi zabawnie? Owszem. Trudno bowiem uwierzyć Żyle, która będzie pouczać innych, jak z klasą się rozstać lub wyciągnąć rękę na zgodę, podczas gdy sama toczy medialną wojnę z mężem. Justyna z pewnością nie jest wiarygodnym mediatorem, która ma łączyć skłóconych członków rodziny. Najpierw powinna zrobić porządek w swoim życiu, a dopiero później doradzać innym. Jedno jest pewne - dzięki obecności żony skoczka oglądalność programu poszybuje w górę, a na tym stacji zależy przecież najbardziej. Szkoda tylko, że nikt w odpowiednim momencie nie powiedział Justynie "stop". Bo paradoksalnie to właśnie ona straci najwięcej.