Bezsenność i płacz
Głośny wywiad olimpijskiej multimedalistki dla "Gazety Wyborczej" Pochanke przeczytała ze współczuciem, ale i ze zrozumieniem. Depresja to stan, który zna także z własnego doświadczenia. W jej przypadku choroba objawiała się nie tylko wszechogarniającym smutkiem.
- Cierpiałam przez długie lata na bezsenność. Jadłam w nocy, pracowałam w dzień, pędziłam przez życie, machając ręką na problemy, które wydawały mi się błahe. Myślałam, że jestem biologicznym fenomenem albo dziwolągiem. Dwie, trzy godziny snu i jazda. Wystarczy - czytamy na łamach magazynu. W rzeczywistości starczyło tylko na jakiś czas normalnego funkcjonowania.
- Najpierw mała Zuzia(córka dziennikarki - przyp. redakcja) trzymała mnie w pionie, potem praca. Ale po kilku latach zmęczenie tak się skumulowało, że zasypiałam za kierownicą na światłach. Przyszło rozdrażnienie, brak skupienia. (...) Siedziałam jak żona Lota, jak skamieniała, łzy płynęły same, nie potrafiłam nawet odpowiedzieć na pytanie: dlaczego? -wyznała prezenterka "Faktów".