"Julia": Ktoś podszywa się pod Żmudę-Trzebiatowską
Na portalach społecznościowych znaleźć można wiele profili znanych aktorów i aktorek. Nie zawsze jednak osoba podająca się za właściciela gwiazdorskiej strony w rzeczywistości jest tym, za kogo się podaje. Przekonała się o tym Marta Żmuda-Trzebiatowska.
Marta Żmuda-Trzebiatowska
Marta Żmuda-Trzebiatowska
Kilka dni temu prasę kolorową obiegła informacja, że Marta Żmuda-Trzebiatowska wraz z ukochanym przebywa obecnie na wakacjach na Dominikanie. Wyceniano, że ta przyjemność kosztuje ich ponad 14 tysięcy złotych.
Opatrzona zdjęciami wiadomość treści: "Raj na ziemi:) Dosłownie...", pojawiła się na profilu społecznościowym aktorki.
Okazuje się Żmuda-Trzebiatowska wcale nie jest autorką tego postu.
Marta Żmuda-Trzebiatowska
W wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN"gwiazda zaprzeczyła doniesieniom prasy kolorowej.
- Proszę państwa, nie mam swojego konta na Facebooku. Ktoś się pode mnie podszywa i wypisuje tam rożne rzeczy, które nie mają nic wspólnego z prawdą - powiedziała Żmuda-Trzebiatowska.
Marta Żmuda-Trzebiatowska
Aktorka nie mogła być na Dominikanie, bo rozpoczęła już pracę w na planie kolejnego sezonu serialu "Julia". Zdjęcia kręcone są w Krakowie i potrwają do końca października.
Kilka wolnych lipcowych dni Żmuda-Trzebiatowska spędziła na Kaszubach. Jednak w tym roku raczej nie uda się jej znaleźć czasu na dłuższy zagraniczny wyjazd.
Jak się okazuje, piękna aktorka nie jest jedyną polską gwiazdą, pod którą ktoś podszywa się w internecie.
Andrzej Grabowski i Tadeusz Drozda
Kilka miesięcy temu o podobnym procederze informował znany z serialu "Świat według Kiepskich", Andrzej Grabowski.
- Dochodzą mnie słuchy, że mam swoje konto na Facebooku i jest tam nawet moje zdjęcie. Czasem słyszę, od różnych osób, że z nimi koresponduję, że coś reklamuję. A to nie jestem ja, ktoś się za mnie podaje, co uznaję za kradzież osobowości - żalił się w wywiadzie dla "Świata Seriali" aktor.
Także Tadeusz Drozda padł ofiarą internetowych żartów.
– Ktoś się na mnie uwziął i w moim imieniu pisuje sobie co mu ślina i nie tylko na język przyniesie – mówił zdenerwowany satyryk w rozmowie z "Faktem".