Być jak tygrys
"Kobieta-kot" potwierdziła tylko jedną korektę plastyczną w swoim wyglądzie. Ponieważ oboje z mężem uwielbiali dzikie koty, zrobili sobie lifting powiek i okolic oczu, żeby przypominały tygrysie. Nic więcej. W mediach społecznościowych wyznała, że urodę zawdzięcza charakterystycznym w rodzinie rysom twarzy. Na dowód, w swoim przekonaniu, opublikowała zdjęcie, na którym ma 15 lat.
Wersja Aleca Wildensteina była zgoła inna.
- Wpadła w obsesję, chciała upodobnić się do tygrysa. To było szaleństwo. Myślała, że będzie mogła naprawić swoją twarz, tak jak przemeblowujesz pokój: raz przestawisz mebel tu, a raz w inne miejsce. Ale skóra tak nie działa. Nie chciała słuchać - opowiedział w wywiadze dla "Vanity Fair".
Słowa te padły już w trakcie sprawy rozwodowej w 1998 r.