Jocelyn Wildenstein skarży się, że jest bankrutką. Podczas rozwodu dostała miliony dolarów
Jocelyn Wildenstein znana jest z przydomka: "kobieta-kot". Zawdzięcza go swojemu wyglądowi, który, jak zapewnia, jest generalnie naturalny. Przyznaje się tylko do jednej operacji plastycznej. Wildenstein jest w tarapatach finansowych, bo przestała dostawać 100 mln dol. małżeńskich alimentów.
Jocelyn Wildenstein skarży się, że jest bankrutką. Podczas rozwodu dostała miliony dolarów
Jocelyn Wildenstein zaczęła upodabniać się do dzikiego kota po czterdziestce, kiedy była już żoną słynnego marszanda Aleca Wildensteina. Mąż uważał, że wpadła w uzależnienie od nieustannego eksperymentowania ze swoją twarzą i dłużej nie mógł już nią wytrzymać. Jej wersja jest zupełnie inna.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Pożarł serce lwa
Jocelyn jest z pochodzenia Szwajcarką. Swojego jedynego, jak dotąd, męża poznała podczas safari w Kenii pod koniec lat 70. Alec Wildenstein zaimponował jej na polowaniu.
- Ustrzelił lwa, który grasował w okolicy i miał legendę szczególnie niebezpiecznego mordercy. Wystarczyła jedna kula. Pamiętam, jak wyciął jego serce i zjadł kawałek, żeby przejąć jego siłę - opowiadała w rozmowie z "The Sunday Times".
Wkrótce para wzięłą ślub i zaczęła się metamorfoza Jocelyn.
Być jak tygrys
"Kobieta-kot" potwierdziła tylko jedną korektę plastyczną w swoim wyglądzie. Ponieważ oboje z mężem uwielbiali dzikie koty, zrobili sobie lifting powiek i okolic oczu, żeby przypominały tygrysie. Nic więcej. W mediach społecznościowych wyznała, że urodę zawdzięcza charakterystycznym w rodzinie rysom twarzy. Na dowód, w swoim przekonaniu, opublikowała zdjęcie, na którym ma 15 lat.
Wersja Aleca Wildensteina była zgoła inna.
- Wpadła w obsesję, chciała upodobnić się do tygrysa. To było szaleństwo. Myślała, że będzie mogła naprawić swoją twarz, tak jak przemeblowujesz pokój: raz przestawisz mebel tu, a raz w inne miejsce. Ale skóra tak nie działa. Nie chciała słuchać - opowiedział w wywiadze dla "Vanity Fair".
Słowa te padły już w trakcie sprawy rozwodowej w 1998 r.
Ogromne alimenty
Alec uważał, że jego żona popadała w szaleństwo, z kolei ona oskarżała go o liczne zdrady. Raz, kiedy nakryła go w łóżku z rosyjską modelką, rozzłoszczony mąż wyciągnął pistolet i groził, że zastrzeli znienawidzoną żonę. Musiała interweniować policja. Kończąc niemal dwuletni proces rozwodowy, sędzia starał się wydać salomonowy wyrok.
Uznał winę wiarołomnego Aleca i przyznał Jocelyn 2,5 mld dolarów z jego majątku. Poza tym, miała ona dostawać co roku 100 mln dol. alimentów, ale z zastrzeżeniem, że nie wyda z nich ani centa na operacje plastyczne. Dzięki nim miała tylko podtrzymać komfort swojego codziennego życia, do którego była przyzwyczajona w małżeństwie.
Były mąż zmarł w 2008 r. Niedługo później zaczęły się kłopoty finansowe Jocelyn Wildenstein.
Jak żyć?
Rodzina Wildensteinów zakręciła kurek z pieniędzmi, ale sama Jocelyn żyła jak dawniej i przestawała kontrolować swój budżet. Jak donosił "People", nie opłacała czynszu za użytkowanie swoich licznych nieruchomości i nie spłacała zadłużenia na kartach kredytowych. W efekcie musiała sprzedać trzy luksusowe apartamenty w Trump Tower.
- Jestem spłukana - oznajmiła w "The Sunday Times", w czerwcu br.
Rzeczywisty stan finansów "kobiety-kota" nie jest znany, nie wiadomo, np. jakie pozostały jej aktywa. Tabloidy sugerują, że nie chce się ich pozbywać dla pokrywania bieżących wydatków i korzysta z pomocy swojego narzeczonego, kanadyjskiego projektanta, Lloyda Kleina.
To on wpadł na pomysł, jak podreperować finanse ukochanej i jednocześnie poprawić jej wizerunek. Zapowiedział dwuczęściowy dokument biograficzny o Jocelyn Wildenstein dla HBO, a dodatkowo regularny reality-show, wzorowany na "The Kardashians".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.