Joanna Szczepkowska przerywa milczenie!
Dopiero teraz aktorka o koszmarze, który przeżyła w dzieciństwie. Jedna z bliskich osób zraniła ją dotkliwie na całe życie. Musiało minąć dużo czasu, zanim Szczepkowska zdecydowała się przerwać milczenie. Wciąż trudno jej o tym mówić...
W dzieciństwie przeżyła prawdziwe piekło
Gra pozorów
Artystka nie wspomina dobrze swojego dzieciństwa. A wszystko za sprawą dziadka - Michała Szczepkowskiego. Wnuczka była jego oczkiem w głowie. Nic nie wskazywało na to, że Joannie dzieje się krzywda.
- Kiedy mój ojciec szedł do pracy, mama na plotki, a Pajka (niania aktorki - przyp. red.) po zakupy, zostawialiśmy sami. Wtedy dziadziuś siadywał ze mną na kanapie i czytał bajki... - wspomina na łamach swojej książki Szczepkowska.
Traumatyczne przeżycie
Rodzice Joanny nie zdawali sobie sprawy, że córce dzieje się krzywda. Nikt nie wiedział, że mężczyzna skrywa mroczny sekret. Gdy tylko zostawał sam w domu z wnuczką, puszczały mu wszelkie hamulce. Nie był w stanie utrzymać na wodzy swoich żądzy.
- To w sumie nie było nic takiego. Żaden gwałt, naruszenie dziewictwa. Tyle tylko, że ten rozbujały erotycznie człowiek nie był w stanie pohamować rąk i siebie samego.
Jej matka dowiedziała się o wszystkim tuż przed śmiercią
Gwiazda przeszła przez piekło. Trwało to kilka lat. Dziadek mieszkał wraz z rodziną Joanny do czasu, gdy jego obecność zaczęła przeszkadzać rodzicom aktorki.
- Mama spakowała dziadziusia i rodzice za wszystkie oszczędności kupili mu mieszkanie.
O tym, że jej córeczka była molestowana, Roma Parandowska dowiedziała się jednak dopiero na łożu śmierci. To wówczas Szczepkowska zdecydowała się wyznać matce prawdę. Nie była dłużej w stanie dusić w sobie bolesnych wspomnień.
Walczyła sama ze sobą
Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa odcisnęły na aktorce piętno. Szczepkowska cierpiała w samotności. Bała się komukolwiek powiedzieć o tym, co ją spotkało. Wstyd był silniejszy niż zdrowy rozsądek. To dlatego tak długo zwlekała z wyjawieniem mrocznej prawdy.
Tłamszone przez lata emocje nie znalazły ujścia, co negatywnie odbiło się na zdrowiu gwiazdy. Okazuje się, że miała przez to poważne kłopoty ze snem. Bolesne doświadczenia długo nie pozwalały jej normalnie funkcjonować, co potwierdzają znajomi artystki.
To ją zmieniło
- To może wiele wyjaśnić. Joanna, jak wielu utalentowanych ludzi, ma mówiąc delikatnie, niełatwy charakter. Bolesne doświadczenia z dzieciństwa mogły wpłynąć na takie, a nie inne reakcje, kiedy była już osobą dorosłą osobą. To musiało pozostawić ślad - stwierdziła na łamach "Rewii" osoba, która zna aktorkę od blisko trzydziestu lat.
Rodzinne tajemnice
Książka miała być dla niej formą oczyszczenia i rozliczenia z przeszłością. 61-letnia artystka przedstawia losy swojej rodziny, powoli odkrywa kolejne tajemnice i zatajane przez lata fakty.
Okazuje się, że także drugi z dziadków Szczepkowskiej miał coś do ukrycia. Jan Parandowski wywołał obyczajowy skandal.
Pisarz, a zarazem profesor, nawiązał romans ze swoją studentką - Ireną Helcel. To dla niej porzucił swoją żonę - Aurelię Wyleżyńską. Historia ich zakazanego uczucia była starannie trzymana w tajemnicy.
Rana długo się goiła
Szczepkowska spełnia się nie tylko jako aktorka, felietonistka czy pisarka. Najważniejsze są dla niej jej córki, które napawają ją dumą. Hanna oraz Maria poszły w ślady mamy. Możemy podziwiać je na ekranie, a także deskach stołecznych teatrów. To pociechy dodają artystce sił.
- Dzięki córkom nauczyła się patrzyć na swoje życie z dystansem i w ich towarzystwie często się śmieje. Wierzę, że Joasia jako artystka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa - przytacza słowa znajomej aktorki "Rewia".
Mimo bolesnych doświadczeń gwiazda stara się z optymizmem podchodzić do życia.