Joanna Szczepkowska ma bana w TVN. "Wciąż jest dla mnie stacją wiodącą"
Aktorka od lat wyraźnie przedstawia swoje poglądy, co nie ułatwia jej kariery telewizyjnej. Szczepkowska wyznała, jaką propozycję dostała od Jacka Kurskiego i zdradziła, czy żałuje procesu z TVN.
Choć Joanna Szczepkowska ma w swoim dorobku wiele wybitnych kreacji filmowych i teatralnych, dla wielu zostanie zapamiętana jako symbol zmian ustrojowych. W końcu to ona wygłosiła na antenie Telewizji Polskiej słynne zdanie: "Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm".
Wobec tego aktorki nie mogło zabraknąć na Marszu Wolności 4 czerwca w Warszawie. Tego dnia ukazał się też wywiad z nią, w którym tłumaczyła, dlaczego znów jest tak ważne, by walczyć o demokrację.
- Męczące jest to, że trzeba się jeszcze raz mobilizować przeciw bardzo podobnym ludziom, z jakimi miało się do czynienia w PRL-u. Zawstydza mnie, jak nisko upadliśmy - mówiła w rozmowie z Onetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedawno Joanna Szczepkowska ostro zwróciła się do ministra kultury Piotra Glińskiego, który z okazji urodzin wysłał jej list gratulacyjny. W odpowiedzi dostał prośbę o odejście z partii.
- Skoro napisał, że mnie szanuje, to mam prawo do takiej rady. PiS już wcześniej próbowało zrobić ze mnie swoją sojuszniczkę, prawdopodobnie ze względu na moje krytyczne wypowiedzi w czasie rządów PO. Ale bezskutecznie - dodała.
Aktorka wyznała, że swego czasu propozycję "nie do odrzucenia" złożył jej też Jacek Kurski jako ówczesny szef TVP. Szczepkowska w ramach Teatru Telewizji zrealizowała monodram "Goła baba", ponieważ umowę podpisała jeszcze przed nastaniem kadencji Kurskiego.
- Przyszedł na małe przyjęcie po spektaklu, pokazując mi spływające do niego gratulacje. Powiedział: "Pani Joanno, może zrobić pani w telewizji wszystko, co pani chce". I rzeczywiście mogłam mieć wszystko - realizować wymarzone Teatry Telewizji, może mieć swój program… Moja odmowa była krótka i jednoznaczna - wspomina.
Artystka konsekwentnie odmawia Telewizji Polskiej do dziś. Dawniej była chętnie zapraszana do TVN, ale od czasu, gdy pozwała stację za zarzucanie jej homofobii i wygrała z nią w sądzie, czuje się wykluczona z debaty medialnej. Ponoć w stacji panuje zakaz jej zapraszania. Jednak Szczepkowska zbytnio nad tym nie ubolewa, zapewniając, że wciąż ogląda TVN.
- Zdaję sobie sprawę, że wytoczenie procesu TVN, mimo spektakularnej wygranej w Sądzie Najwyższym, odcięło mnie od liberalnych mediów i debat z dnia na dzień. Czy to oznacza, że żałuję procesu? Nie, zrobiłam to, co było słuszne - sprzeciwiłam się manipulacji medialnej wobec mnie. Nazwano ją "dopuszczalną przesadą dziennikarską." Przeżyłam wtedy straszny czas. Jednocześnie TVN wciąż jest dla mnie stacją wiodącą. Może naiwnie myślałam, że przeprosiny, które zasądził Sąd Najwyższy, będą na tyle szczere, by uczestniczyć w publicznej debacie jak kiedyś. Skoro jest inaczej, będę łączyła się z ludźmi z tej mojej niszy, na swoją miarę - powiedziała w rozmowie z Onetem.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.