Senyszyn nie spodziewała się, że sprawdzi jej słowa. Mocno się zdziwiła
Pewna siebie Joanna Senyszyn, jak gdyby nigdy nic, opowiadała na antenie Polsat News o trwających strajkach kobiet i zachowaniu władzy. Mocno się jednak zdziwiła, gdy prowadzący na bieżąco sprawdzał informacje, które posłanka podaje i w pewnym momencie zapytał ją, co robiła w PZPR.
01.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:23
Joanna Senyszyn była jednym z gości Grzegorza Jankowskiego w programie "Debata Dnia" w Polsat News. Tematem dyskusji były trwające w całej Polsce strajki kobiet i zachowanie Marty Lempart, która napluła w twarz funkcjonariuszowi policji. Reprezentantka SLD miała odnieść się do sprawy, co zresztą ochoczo zrobiła. Posłanka wróciła wspomnieniami do lat 70. i 80., gdy "sama była w Solidarności i protestowała przeciwko władzy, która naruszała nasze prawa".
- Przypominam sobie, jak były palone komitety. (...) Obywatele mają prawo protestować przeciwko złej władzy, władzy, która narusza ich prawa. I nie wiem, czy pan redaktor, zadając takie pytanie, zapytałby teraz bohaterów Solidarności, czy oni legalnie protestowali i czy mieli do tego prawo. My też mamy do tego prawo, ponieważ ta władza narusza nasze prawa, łamie konstytucję - mówiła.
Senyszyn nie spodziewała się jednak, że prowadzący postanowi sprawdzić to, co chwilę wcześniej powiedziała.
- Przypomniała pani rok 70', 80', czyli wydarzenia gdańskie na Wybrzeżu, a czytam w Wikipedii o pani: "W latach 1975-1990 należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej". Czy to jest prawda? - wtrącił Jankowski.
- Tak, oczywiście - zaczęła się tłumaczyć, ale dziennikarz znów wszedł jej w słowo.
- To co pani robiła w partii, która wysłała ZOMO, która wysłała wojsko na robotników wtedy?
- No, byłam przeciwna i dyskutowałam - odpowiedziała po chwili Senyszyn.