Joanna Racewicz stanie w obronie Beaty Tadli?
None
Nie ma dobrej passy
Beata Tadla nie ma ostatnio najlepszej passy zawodowej. Szerokim echem odbiły się jej ostatnie wpadki na wizji. Dziennikarce zarzuca się brak profesjonalizmu, stronniczość i niedostatki wiedzy. Mówi się, że po zmianie władz w TVP dziennikarka może stracić stanowisko.
Okazuje się, że jest osoba, która zamierza pomóc jej w walce o utrzymanie pracy. Mowa o Joannie Racewicz, serdecznej przyjaciółce Tadli i cenionej pracownicy stacji. Czy uda jej się przekonać szefostwo do dania drugiej szansy gospodyni "Wiadomości"?
Zaliczała wpadkę za wpadką
Beata Tadla kilkakrotnie podpadała swoim przełożonym. W maju, po zakończeniu wieczornego programu, zaprosiła widzów do oglądania TVN-u, zamiast TVP Info. Wcześniej pomyliła datę bitwy pod Wiedniem z datą powstania styczniowego. Fala krytyki spadła na nią po tym, gdy w czasie kampanii prezydenckiej w zuchwały sposób rozpoczęła rozmowę z ówczesnym kandydatem, Andrzejem Dudą.
Mamy gwarancję, że pan nie wyjdzie ze studia? - zapytała.
Siedzę - odparł polityk.
W jej obronie stanęła przyjaciółka
Ostatnio zaczęto plotkować, że prezenterka może nie zagrzać dłużej miejsca w telewizji publicznej. W jej obronie błyskawicznie stanęła jednak Joanna Racewicz.
Tadla znalazła się na liście osób do zwolnienia, ale sprawa nie jest jeszcze przesądzona, gdyż ma wpływową sojuszniczkę, która stoi za nią murem i zamierza jej pomóc - Joannę Racewicz - zdradził pracownik TVP.
Zawsze mogą na siebie liczyć
Gwiazda "Panoramy" cieszy się bardzo dobrą opinią, jest lubiana zarówno przez widzów, jak i przez dyrekcję stacji. Co więcej, łączy ją z Tadlą ciepła relacja. Racewicz mogła liczyć na ogromne wsparcie Beaty, gdy w katastrofie smoleńskiej zginął jej ukochany mąż. Z kolei Joanna pocieszała przyjaciółkę podczas sprawy rozwodowej.
Jest lojalna i empatyczna. Zrobi wszystko, co w jej mocy, by przyjaciółka nie straciła pracy - twierdzi jej znajoma.