Joanna Racewicz posłała syna do szkoły "z tysiącem obaw". Pokazała, jak się zamaskował
Podobnie jak wielu rodziców także dziennikarka ma spore wątpliwości związane z powrotem dzieci do szkół w czasie szalejącej pandemii. Swoimi przemyśleniami, jak i filmikiem z "zamaskowanym" synem, podzieliła się na Instagramie.
Po prawie pół roku przerwy wymuszonej pandemią koronawirusa dzieci wracają do szkół. Powrót do tradycyjnego modelu nauczania budzi wiele kontrowersji i obaw rodziców, bo zagrożenie związane z wirusem wcale się nie skończyło, a eksperci ostrzegają, że jesienią poza COVID-em będziemy też musieli zmierzyć się z grypą. W tak wymagających, kompletnie nowych warunkach, uczniowie rozpoczęli dziś rok szkolny. Wśród nich także dwunastoletni syn Joanny Racewicz, Igor. Obecna dziennikarka Polsatu nie kryje rozterek związanych z decyzją MEN o powrocie dzieci do szkół. Podzieliła się z nimi za pomocą mediów społecznościowych.
"Szkoła, jakiej jeszcze nie było!!! W reżimie sanitarnym, z tysiącem obaw... Nie wiem, jak Wy, ale ja mam dziś motyle w brzuchu i ściśnięte gardło - podobnie, jak tego dnia, gdy mój Skarb szedł do pierwszej klasy" - napisała na Instagramie, w dalszej części mówiąc nie tylko o swoich obawach, ale i nadziejach związanych z tradycyjnym powrotem do szkół.
"Tak, martwię się, bo zapewnienie bezpieczeństwa w dużej grupie jest zadaniem arcytrudnym. Tak, cieszę, bo izolacja i nauczanie on-line odgradzały dzieci od rówieśników, zamykały w czterech ścianach bez szans na budowanie i ćwiczenie relacji z drugim młodym człowiekiem. Jak to zważyć?... Bilans zysków i strat...Jest taka dziennikarska pointa (...): czas pokaże. Obyśmy tylko zdrowi byli ‼️‼️‼️ Bądźcie szczęśliwi i dbajcie o siebie" - napisała, zamieszczając przy okazji krótkie wideo z wybierającym się do szkoły synem, który zakrył twarz chustą, a oczy okularami.
"Skarb sam się zamaskował 😷😷😷😷. Nieźle, prawda?" - zapewniała dziennikarka.