Joanna Kulig: Czy zawojuje koreańskie kino?
Teraz przyszła pora na podbicie azjatyckiego rynku! W jaki sposób Joasia trafiła do koreańskiego filmu?
Była Ameryka, czas na Azję!
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy udało jej się zagrać w paru międzynarodowych produkcjach oraz zostać okrzykniętą… najbardziej ponętną aktorką zeszłego roku (więcej tutaj)
.
Teraz przyszła pora na podbicie azjatyckiego rynku! W jaki sposób Joasia trafiła do koreańskiego filmu?
Idzie jak burza!
Ostatnie kilkanaście miesięcy bez wątpienia należały do naszej rodaczki.
Pomijając występ w amerykańskiej superprodukcji „Hansel i Gretel: Łowcy czarownic”,Kulig partnerowała Ethanowi Hawke’owi w „Kobiecie z piątej dzielnicy”, zagrała u Jacka Borcucha w „Nieulotne” oraz pojawiła się w polsko-francuskim „Sponsoringu”.
I to właśnie kontrowersyjny film Małgorzaty Szumowskiej, gdzie Kulig zagrała w kilku odważnych scenach, zwrócił uwagę producentów filmowych z Korei Południowej.
Wypatrzyli ją u Szumowskiej
O całej sprawie Joanna Kulig opowiedziała na łamach Życia na gorąco.
Okazuje się, że aktorka zakończyła niedawno zdjęcia do filmu „Way back home”.
Film powstaje w koprodukcji koreańsko-francuskiej, a sceny z naszą uroczą rodaczką były kręcone na Dominikanie.
Aktorka zdradziła, że asystent reżyserki wypatrzył ją w filmie Szumowskiej, który był wyświetlany w Korei Południowej.
Wideokonferencja z Koreą
Okazało się, że spotkanie twarzą w twarz z azjatyckimi filmowcami jest niemożliwe.
Na przeszkodzie stanęły zobowiązania zawodowe aktorki.
- Przyszło zaproszenie na casting. Nie mogłam lecieć, bo miałam wtedy koncert w Lublinie. To oni, że na Skypie - opowiadała tygodnikowi Kulig.
''To jest to!''
Szybko okazało się, że mimo ograniczeń, jakie narzuca wideokonferencja, Joasia Kulig świetnie poradziła sobie w trudnej sytuacji i z miejsca dostała rolę!
- Połączyliśmy się. Czterech Koreańczyków patrzy na mnie. Dostałam zadanie aktorskie, zagrałam. I ta reżyserka mówi: „To jest to!”- zdradziła Życiu na gorąco artystka.