Jim Carrey powraca w HBO GO. Czy serial "Kidding" to ”Truman Show” bis?
Jim Carrey w serialu „Kidding” gra postać podobną do tej z ”Truman Show”. To miły, grzeczny i uśmiechnięty poczciwina, który musi się zbuntować przeciwko otaczającemu go światu. Komika na skraju załamania nerwowego można już oglądać w HBO GO.
Tym razem jednak nie jest to zmyślony świat, w którym postać grana przez Carreya byłaby otoczona podstawionymi aktorami, imitującymi tylko prawdziwe życie, jak w ”Truman Show”.
Teraz Carrey gra Jeffa Piccirilo, komika, który prowadzi ukochany przez całą Amerykę program dla dzieci ”Mr. Pickles” (Pan Pickle). Rozmawia tam z pacynkami, lalkami i futrzakami, wokół fruwają ptaszki, jest bajkowo i rozkosznie niewinnie. To ukochany przez wszystkich rodziców i ich pociechy gwiazdor telewizji familijnej.
Poza ekranem Jeff jest miłym człowiekiem, uprzejmym i dobrodusznym. Do tego stopnia, że gdy jego pies zrobi siusiu na trawniku, Jeff polewa to miejsce wodą, żeby przypadkiem na trawie nie została plama.
Problem w tym, że rok wcześniej w wypadku samochodowym zginął jeden z dwóch synów Jeffa – mały Phil. Naturalnie, Jeff nie może dojść do siebie. Na ekranie i w życiu codziennym dalej jest uśmiechniętym, miłym i pomocnym Panem Picklem. Uśmiecha się i opowiada miłe historyjki. Jednak naprawdę dąży do tego, żeby zrobić odcinek programu o śmierci dziecka, co nadałoby jego pracy głębszy sens. Chce opowiedzieć małym widzom, jak to jest stracić syna, radzić sobie ze śmiercią i żałobą.
Oczywiście producent nie chce o tym słyszeć: Pan Pickle ma pozostać słodkim prowadzącym. Swoje problemy prywatne na trzymać poza ekranem. W grę wchodzą bowiem miliony dolarów, które przynosi show. Odcinek o śmierci mógłby zniechęcić i dzieci, i reklamodawców.
Jednak zupełnie jak w ”Trumanie”, który chciał wyrwać się ze sztucznego świata póz i masek, tak i w serialu ”Kidding” w bohaterze granym przez Carreya z wolna narasta bunt. Ma dosyć landrynkowatych programów i udawania słodziaka. Chce być czymś więcej niż teleprzytulanką. Za uśmiechem czai się cała gama ponurych, bolesnych emocji. Drzemie w nim zbyt wiele bólu po stracie dziecka. Trauma każe mu wyrwać się ze świata pozorów. Coś musi się zmienić.
Carrey, laureat Złotego Globu za „Truman Show”, jest zbyt dobrym aktorem, żeby doskonale nie oddać konfliktu wewnętrznego, z jakim zmaga jego bohater, rozdarty między wiarą w dobroć świata a potrzebą opowiedzenia o mrokach życia. Serial „Kidding” jest tragikomedią, momentami przygnębiającą i smutną, co potęguje doskonała gra Carreya jako człowieka pogrążonego w depresji. Carrey nosi na zmęczonej twarzy ból mężczyzny, którego żona zostawiła dla innego, a jego drugi syn wchodzi w ciężki okres nastoletniego buntu. Ułożony świat Pana Pickle'a zaczyna się rozpadać.
Ale są tu momenty jaśniejsze, dające nadzieję, że z bólem, stratą i żałobą można sobie poradzić, że można je zamienić na coś, co nada sens reszcie życia.
Czy ten serial boli? Tak. Bo ma boleć.
Dodajmy, że w życiu prywatnym Jim Carrey sam przeżył wielką tragedię, więc wie, jak oddać na ekranie postać zmagającą się z traumą, stratą i żałobą. W 2015 roku ówczesna dziewczyna Carrey'a - Cathriona White - zmarła w Hollywood po przedawkowaniu narkotyków.
Carrey był nawet podejrzewany o udział w jej śmierci - miał rzekomo dostarczyć jej pigułki, które ją zabiły. Oskarżenie wniosła matka pani White oraz jej były mąż. To oskarżenie zostało jednak odrzucone przez sąd w Los Angeles, a Carrey został oczyszczony z wszelkich podejrzeń.
W serialu "Kidding" Carrey ma możliwość pokazania dwóch stron swojej aktorskiej osobowości: tej poważnej oraz tej komediowej. Co mówi o swojej nowej roli? W "The Hollywood Reporter" wyznał: - Chciałem pokazać, że kryje się w nas niewinność, której nie da się zniszczyć. Nieważne, jak źle układa się nasze życie, zawsze jest nadzieja. Pan Pickles jest idealistą, którego poukładane życie nagle przeradza się w chaos. Ale cóż zrobić, takie jest życie.