Jerzy Kryszak ma 73 lata. "Do Tajlandii uciekam przed polską drożyzną"
Jerzy Kryszak, aktor znany z "Alternatyw 4", "Wodzireja" czy "Polskiego Zoo", skończył 73 lata. – Klub 66 milionerów z PiS na bank się powiększył. Kolega Kukiz choćby doszlusował - mówi WP znany aktor i kabareciarz.
WP: Jak pan obchodził urodziny?
Jerzy Kryszak: Obchodziłem, ale z daleka. Szerokim łukiem.
Czego można panu życzyć?
Niczego, bo życzenia się na ogół nie spełniają, chyba pan wie. Gdyby się spełniały, to Polacy byliby uśmiechnięci, a Jarosław Kaczyński byłby wysokim, przystojnym blondynem i mielibyśmy wspaniały rząd, którego cały świat by nam zazdrościł…
Podobno i tak cała Europa nam zazdrości. Wierzy Pan w to, co mówi rządowa propaganda w "Wiadomościach" TVP?
Dawno nie oglądałem "Wiadomości", ale skoro tak tam mówią, to widocznie coś w tym musi być. W USA też pewnie zgrzytają zębami z zazdrości (śmiech)
Dalsza część wywiadu pod materiałem wideo.
Czasy są ciężkie. Może parodie polityków – z których Pan zasłynął - wniosłoby trochę radości do naszego życia?
A może przeciwnie? Pogłębiłyby podziały między ludźmi? Może powstałyby jeszcze większe rowy między dwoma suwerenami? Ciężko dziś opowiadać dowcipy, żeby kogoś nie urazić. Wszyscy stali się bardzo wrażliwi.
Jak to się stało, że zniknął Pan z TVP?
Od 2015 roku straciłem kontakt. Widocznie była zmiana numerów.
Pierwsze sygnały pojawiły się w połowie lat 90. Do TVP przyszli przedstawiciele młodej prawicy z politycznego nadania - tzw. "pampersi". My, twórcy "Polskiego Zoo", dostaliśmy od nich pismo, że "formuła programu się wyczerpała". Dziecinne tłumaczenie. No, ale to byli "chłopcy w pieluchomajtkach".
Podobno sporą część czasu spędza Pan teraz w Tajlandii?
To prawda. Uciekam tam przed zimą i drożyzną. W Tajlandii prąd i gaz są tańsze niż w Polsce. Nie jeżdżę tam więc na rajskie wakacje – uciekam przed inflacją.
Rzeczywiście drożyna w Polsce okrutna...
Tak, ale duża część elektoratu tego nie zauważa. Inflacja sięga 16-18 procent, więc te sto złotych, które oni mają do wydania, to jest teraz w rzeczywistości około 82-84 złote. Ale w portfelu dalej jest ten sam nominał stuzłotowy, więc nie są do końca przekonani, co do inflacji. A przecież wiemy, że to nie jest jedynie "putinflacja", jak nam próbuje wmówić jeden facet…
To premier Morawiecki w kółko powtarza: putinflacja, putinflacja…
Możliwie, że to on.
Jak Pan ocenia występy prezesa NBP Adama Glapińskiego? Niektórzy mówią, że to dobry stand-up. Nie boi się Pan konkurencji z jego strony?
Boję się. Jego i zasiadających w rządowych ławach. Mają dostęp do świetnych materiałów. Do niedawna nie widziałem, że jesteśmy na płaskowyżu i właśnie z niego schodzimy. Tylko po cholerę tam weszliśmy?
Obśmiał Pan w zeszłym roku na festiwalu w Sopocie "klub 66 milionerów z PiS. Każdy z kijem golfowym w domu".
Minął rok. Klub na bank się powiększył. Kolega Kukiz choćby doszlusował [Fundacja Kukiza dostała 4 mln zł z budżetu - red.]. Choć "szlus" wygląda mi na niemieckie słowo. Hmm, powiedzmy więc: dołączył.
Oni się bogacą, więc my też dostaniemy swoje. Podobno rząd będzie wprowadzał kolejne tarcze: teraz dla rolników, później dla górników, hutników. Potem dla lekarzy, pielęgniarek. Zasmucę pana, ale dziennikarzy raczej nie będzie w tym spisie tarcz. Artystów też tam nie będzie. No chyba, że z właściwego radia i telewizji.
Czyli nie powinniśmy raczej oczekiwać parodii współczesnych polityków w Pana wykonaniu?
Teraz nie miałbym z tego żadnej przyjemności. Bardzo lubiłem parodiować Lecha Wałęsę. Przy wielu wadach to jednak jest niezwykle wielka barwna postać, operująca dosadnym, ostrym językiem, często niezwykle trafnym. Chyba już na dobre wykreślili go z nowych podręczników do historii? A szkoda, bo warto młodemu pokoleniu przypominać, komu zawdzięczają wolność - czyjej odwadze i przebiegłości. Jeżeli nie jemu to komu?
Natomiast nad tymi, którzy rządzą obecnie, to najlepiej z litości zamilknijmy. Podręcznik "HiT" jest ich pełen. I to jest hit!
Rozmawiał Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski