Pedofil zabrał swoje tajemnice do grobu. Nowy dokument nie mówi wszystkiego
Najnowszy serial dokumentalny Netfliksa o Jeffreyu Epsteinie to prawdziwa superprodukcja. Twórcy przedstawili dziesiątki dowodów, nagrali zeznania poszkodowanych i świadków, a nawet doprowadzili do konfrontacji rzekomego gwałciciela i jego ofiary. Pominęli jednak bardzo ważny wątek.
28.05.2020 | aktual.: 28.05.2020 15:27
"Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty" to nowy, czteroczęściowy serial dokumentalny, który opowiada historię głośnego skandalu pedofilskiego. Tajemniczy miliarder Epstein miał powiązania ze światem show-biznesu, polityki i wielkiej finansjery. Przez lata brylował wśród elit, był sąsiadem Donalda Trumpa, przyjaźnił się z Harvey'em Weinsteinem, a Woody Allen był jedną z wielu gwiazd, które świętowały na prywatnym przyjęciu jego wyjście z więzienia.
W dokumencie można usłyszeć zeznania świadków, występujących przed kamerą pod własnym nazwiskiem i bez zakrywania twarzy, że na prywatnej wyspie Epsteina bywał Bill Clinton i Andrzej, syn królowej Elżbiety II. Wyspa na Karaibach nosi nazwę Little St. James (wyspa św. Jakuba Mniejszego), ale narcystyczny egocentryk Epstein wolał określenie Little St. Jeff. Od kilku lat media podają jeszcze inne nazwy – "wyspa pedofila" lub "wyspa orgii".
Twórcy "Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty" zabierają widza na wycieczkę motorówką wokół wyspy. Jeden z okolicznych mieszkańców opowiada o legendach, które krążyły o Little St. James. 30-hektarowym "raju" odciętym od świata, gdzie amerykański miliarder miał urządzać orgie z udziałem nieletnich dziewczyn i wpływowych bogaczy. Wszystko to przed kamerą potwierdzili jeden z byłych pracowników i nastoletnia niewolnica seksualna.
Dokument Netfliksa jest pełen takich zeznań połączonych z minireportażami o osobistych dramatach młodych dziewczyn. Ponadto twórcy opublikowali archiwalne nagrania policyjne z przesłuchań, pokazali obciążające dokumenty i wnętrza posiadłości Epsteina, w których roiło się od malarskich aktów i zdjęć półnagich nastolatek. Sprawę niesławnego miliardera komentowali policjanci, prawnicy, współpracownicy, dziennikarze.
"Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty" może stanowić wzór dla twórców dokumentów o pedofilii. To zupełnie inna liga niż "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego i wcale nie chodzi o budżet, ale rzetelność w przedstawianiu faktów i ciężar dowodów. Tam, gdzie Latkowski pokazywał neutralne zdjęcia gwiazd ściągnięte z Facebooka, sugerując ich powiązania z przestępczym procederem, twórcy serialu o Epsteinie sadzają przed kamerą naocznego świadka, który mówi o wydarzeniach na "wyspie pedofila". I zeznaje bez chwili zawahania, że widział księcia Andrzeja zabawiającego się z nagą nastolatką w basenie. Że na jednej z plaż inny znany gość robił to samo z trzema dziewczynami, a pewnego dnia spotkał tam Jeffreya Epsteina z Billem Clintonem.
Jeden z najmocniejszych momentów serialu to ten, w którym Virginia Roberts Giuffre (rzekoma niewolnica podsuwana księciu Andrzejowi) oskarża przed kamerą obrońcę Epsteina. A jej słowa są zestawione z wyznaniem rzeczonego Alana Dershowitza. "Wyzywam cię" – mówi do kamery 81-letni prawnik. "Zrób to w tym programie, bo nigdy nie oskarżyłaś mnie publicznie". Giuffre w reakcji na słowa Dershowitza powiedziała: "Kilkukrotnie byłam z Alanem Dershowitzem. Pamiętam 6 razy. Epstein przehandlował mnie Alanowi Dershowitzowi. Ktoś z nas mówi prawdę, a ktoś kłamie. Czy moje słowa są prawdą? Tak".
Giuffre jest jedną z kilkunastu ofiar występujących w dokumencie, ale podejrzewa się, że Jeffrey Epstein "upolował" kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset takich młodych, często zagubionych i potrzebujących dziewczyn. Najmłodsza ofiara przedstawiona w serialu miała 14 lat. "Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty" to w dużej mierze zapis ich bolesnych doświadczeń, ale także "jedyna w swoim rodzaju historia nadużywania władzy i pieniędzy".
Serial pokazuje, jak tajemniczy miliarder z pomocą swojej asystentki (Ghislaine Maxwell nie wystąpiła przed kamerą i wszystkiemu zaprzecza) miał wybierać nastolatki, poznawać ich potrzeby i słabości, a następnie wykorzystywać to, by całkowicie zapanować nad ich życiem. Niektóre ofiary po spotkaniu z Epsteinem i poznaniu jego prawdziwego oblicza od razu szły na policję. Inne - młode, naiwne, zakompleksione, oszołomione jego bogactwem i wpływami, wracały na każde jego skinienie.
Serial kończy się wymownymi słowami Giuffre: "Epstein nie działał sam, więc moim kolejnym krokiem będzie pociągnięcie innych ludzi do odpowiedzialności. Ludzi, którzy byli zamieszani. Jest ich wielu". Twórcy wiedzą, że ten temat rodzi jeszcze mnóstwo pytań. Niestety na niektóre nawet nie próbowali odpowiedzieć. A w przypadku innych niejasnych wątków zrobili to bardzo pobieżnie (np. samobójcza śmierć w celi).
Największy niedosyt pozostawia brak zgłębienia tematu młodości Epsteina. Z serialu dowiadujemy się, że Jeffrey urodził się na Coney Island w rodzinie z niższej klasy średniej. Był znakomitym uczniem i w liceum przeskoczył dwie klasy. Przez dwa lata studiował fizykę na uniwersytecie, po czym dostał posadę nauczyciela w prestiżowej szkole na Manhattanie.
Jakim cudem dwudziestolatek bez dyplomu i referencji, niepochodzący z bogatej czy cenionej rodziny, znalazł się w świecie nowojorskich elit? Wiadomo, że jako nauczyciel poznał córkę bankiera, który zatrudnił go później w swojej instytucji. Szybko wyrobił sobie markę na Wall Street i nawet gdy jeden z pierwszych pracodawców odkrył jego kłamstwa o wykształceniu, nie poniósł żadnych konsekwencji.
Lata 80. to biała plama w życiorysie Jeffreya Epsteina. Przy całym rozmachu i ogromnym nakładom, jakie włożono w przygotowanie prawie 4-godzinnego dokumentu, jedynie drobna wzmianka o tamtym okresie jest wielkim nieporozumieniem.