Jędrzej "Kodym" Kodymowski: kim jest muzyczny idol prawicy?

Lider zespołu Apteka przed laty śpiewał "nie dla lewicy, nie dla prawicy", jednak dziś trudno mu się odciąć od politycznych afiliacji. Twórca kultowej kapeli w ostatnich latach często gości w mediach publicznych, z którymi współpracuje też jego córka, a jego poglądy w wielu kwestiach pokrywają się z przekazem PiS. Kim dziś jest "Kodym", a kim był kiedyś?

Jędrzej Kodymowski, lider zespołu Apteka
Jędrzej Kodymowski, lider zespołu Apteka
Źródło zdjęć: © East News

17.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:34

Jędrzej Kodymowski (rocznik '65) zawsze budził kontrowersje. Dziś jest podobnie, choć tym razem nie za sprawą niecenzuralnych tekstów swoich utworów czy opowieści o eksperymentach z używkami. To, co zaskakuje w ostatnich latach, to wyraźne zbliżenie Kodymowskiego z przekazem obecnego obozu Zjednoczonej Prawicy. Mimo iż twórca gdyńskiej, rockowej kapeli nigdy nie chciał być szufladkowany ze względu na swoje poglądy, trudno mu będzie zerwać z opinią sympatyka PiS. Kodymowski jest częstym gościem Michała Rachonia. Niedawno komentował na antenie radiowej Jedynki reakcje polskich artystów na zwycięstwo Andrzeja Dudy. Mówiono m.in. o Manueli Gretkowskiej, która zdecydowała się wyjechać z kraju.

- Wyraźnie widać, że niektórzy ludzi nie potrafią się pogodzić z faktami. Wszyscy wiedzą, jak przebiegały wybory, i kto, z jaką przewagą je wygrał. (...) W takiej sytuacji ostentacyjny brak przyjęcia wyniku wyborów świadczy o politycznym infantylizmie - mówił w radiowym studiu. Jego córka, Ksenia Kodymowska, która robi reporterskie relacje dla Michała Rachonia w TVP, szukała z kolei tych uciekających z Polski celebrytów na warszawskim lotnisku...

Kontrowersyjne opinie, medialne pyskówki

Jeszcze do niedawna lider Apteki sam miał swoją audycję w Polskim Radiu. Za czasów dobrej zmiany, która po 2016 przejęła publiczną rozgłośnię, dołączył do zespołu Trójki. W 2018 roku prowadził audycję "Apteka Nocna", która pojawiła się w letniej ramówce stacji. Ostatnio o Trójce wypowiadał się w temacie skandalu, jaki wybuchł wokół Listy Przebojów. Także w rozmowie z Michałem Rachoniem sugerował, że afera... miała na celu wypromowanie płyty Staszewskiego i podkreślał słabe strony audycji, która nie ma regulaminu głosowania.

- Moim zdaniem był to efekt zamierzony, aby pomóc płycie, którą nagrał Kazik. Ta sytuacja jest typowym elementem show-biznesu, który od lat funkcjonuje na całym świecie, a u nas dopiero pojawiają się tego typu nowatorskie pomysły - stwierdził Jędrzej Kodymowski.

Nie tylko w ocenie skandalu wokół Listy Przebojów Kodymowski zazwyczaj różni się z kolegami z muzycznej branży. Zwłaszcza z tymi z Trójmiasta, z którymi w latach 80. i 90. łączyła go udana współpraca, dziś ma wyjątkowo chłodne relacje. W 2012 roku kolorowa prasa żyła pyskówką, w którą Kodymowski wdał się ze Skibą za pośrednictwem Facebooka. Po tym, jak Kodym nazwał lidera Big Cyc palantem i świnią, a ten równie dosadnie mu odpowiedział, twórca Apteki wyzwał go na solówkę.

Tak rysuje się sylwetka artysty z ostatnich lat, ale ci, którzy szukają w biografii Jędrzeja Kodymowskiego momentu przełomowego, który zdecydował o jego światopoglądowej wolcie, będą zawiedzeni. Postawy bliskie rządzącej prawicy, które dziś chętnie przedstawia w publicznych mediach, zawsze były mu bliskie. W ostatnich latach mocniej tylko wybrzmiały.

Powstańcze tradycje

Jędrzej Kodymowski chętnie opowiada o patriotycznych postawach swoich przodków. Jego matka była sanitariuszką AK. Jego dziadka zabito na jej oczach w czasie Powstania Warszawskiego, drugi zginął w Katyniu. Rodzice muzyka zaangażowali się po wojnie w działalność opozycyjną.

- Ojciec od 1945 do pierwszej amnestii siedział w więzieniu za nielegalne posiadanie broni i konspirację. Zamknęli go na Kurkowej w Gdańsku. W wodzie po kolana, razem z esesmanami. Stary przeżył, ale stryj umarł na tyfus - wspominał w 2007 roku w wywiadzie dla "Playboya".

Mimo iż rodzice Kodymowskiego z wykształcenia byli prawnikami, nie naciskali, by syn poszedł w ich ślady. Był uczniem prestiżowego III Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni i to właśnie tam, powtarzając trzecią klasę, poznał kolegów, z którymi na początku lat 80. założył punkową Aptekę. Zespół, który nigdy nie był w mainstreamie, szczyt popularności osiągnął na przełomie lat 80. i 90. Kapela gra do dziś, choć po drodze Kodym zajmował się m.in. biznesem (prowadził delikatesy), czy sympozjami. Twórczość Apteki poza mocnymi brzmieniami wyróżnia się równie mocnymi tekstami. W swoich piosenkach wokalista śpiewa o "tranfescytach i innych ciotach", Simonie Molu, którego "wszyscy tu znamy, wszyscy go dobrze też pamiętamy. Szczególnie inteligentne damy, którym HIV został przekazany".

Niepoprawność to jego drugie imię

Kodymowski często podkreśla, że nie lubi politycznej poprawności i widać to w jego twórczości. Jak mówił kilka lat temu w wywiadzie dla Onetu, właśnie ona najbardziej go irytuje, zwłaszcza jeśli łączona jest z antyklerykalizmem. Muzyk nie należy do tych, którzy atakują polski Kościół. Artysta ciepło wypowiadał się m.in. na temat prałata Henryka Jankowskiego.

- Okazało się, że prywatnie to zupełnie inny człowiek, niż postać na jaką wykreowały go media. W prasie i telewizji funkcjonował jego negatywny obraz, tymczasem była to pozytywna osoba. Przecież to on położył podwaliny pod to, na czym karierę zrobili tacy ludzie, jak Wałęsa czy Michnik - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".

Niepoprawność to mogłoby być drugie imię Kodymowskiego. Gdy kilka lat temu narastał kryzys uchodźczy w Europie, otwarcie sprzeciwiał się napływowi muzułmanów na Stary Kontynent. Zaniepokojonych możliwością polexitu uspokajał, mówiąc, że: "ględzenie, że Europa nas wyrzuci, to bzdura. Ewentualnie to my możemy kogoś wyrzucić z Europy, ale nas nie mogą, bo jesteśmy w samym jej sercu".

Postać pełna sprzeczności

Kodymowski wymyka się jednak jednoznacznym kategoriom. Jako katolik ma za sobą 16-letnie małżeństwo, którego owocem jest córka Ksenia, zakończone rozwodem. Korzystający w młodości w pełni z lżejszych i cięższych używek, dziś - jak deklaruje - odstawił wszystkie. Nie pije i nie pali nawet papierosów. Jest zdecydowanym przeciwnikiem narkotyków, w tym także leczniczej marihuany.

- Paliłem marihuanę przez 20 lat i nie znam nikogo, kto by się nią wyleczył - podkreślał w jednym z wywiadów.

Z drugiej strony, niezwykle konserwatywny dziś muzyk, wydaje się liberalny w niektórych kwestiach światopoglądowych. Pytany przed laty prowokacyjnie przez dziennikarzy "Playboya", jak zareagowałaby na udział swojej córki w rozbieranej sesji, odpowiedział, że nie miałby nic przeciwko: "Jest dorosła. To jej sprawa".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)