Jarosław Kret sparodiował papieża w "Agencie". Teraz gęsto się tłumaczy
Czym jeszcze podpadł?
Już w pierwszym odcinku "Agenta" stało się jasne, że to Jarosław Kret będzie największą gwiazdą tej edycji reality-show. Okazało się, że pogodynek niemal natychmiast podpadł części uczestników, a stworzenie z nim zgranego duetu graniczyło niemal z cudem. Przekonała się o tym choćby Olga Frycz, która nie mogła na niego liczyć podczas morderczego wyścigu kolarskiego. Sporo zastrzeżeń do Kreta miały również Odeta Moro oraz Agnieszka Rylik. A to wciąż nie koniec wpadek, jakie zanotował na swoim koncie popularny prezenter.
Szybko zmienia zdanie
Ten gest nie uszedł uwadze widzów
Ale to nie koniec przewinień, jakie w już na początku 2. edycji zapisał na swoim koncie pogodynek. W pierwszym odcinku wraz z całą ekipą pojawił się na Salinas Grandes, czyli na terenie wyschniętych słonych jezior w Argentynie. Gdy tylko wysiadł z samochodu, pocałował ziemię, parodiując słynny gest papieża.
- Jeden jak się witał z ziemią, to ją całował. Ja ją poliżę - powiedział.
Posypały się gromy
Jego zachowanie oburzyło część telewidzów, którzy po emisji programu nie zostawili na nim suchej nitki. Głos w dyskusji zabrały również gwiazdy. Ilona Łepkowska w rozmowie z tygodnikiem "Dobry tydzień" przyznała: "To idiotyczne, ale nie chcę tego komentować, bo nie oglądałam programu". Znacznie więcej do powiedzenia miała Dominika Figurska.
- To są tanie chwyty reklamowe. Myślę, że osoba, która je wykonuje, sama sobie wystawia świadectwo. Jeśli pan Kret miał na myśli papieża, to znaczy, że w ogóle nie rozumie symboliki, jaką reprezentował Jan Paweł II i tego, kim był dla Polaków. A wyśmiewanie jego autorytetu jest z góry skazane na porażkę - dodała na łamach "Dobrego tygodnia".
Nie widzi w tym niczego niestosownego
Co na to sam Kret? Pogodynek nie ma sobie nic do zarzucenia i apeluje do widzów o większy dystans do całej sytuacji.
- Jestem jak najdalszy od ironizowania na temat kogokolwiek, zwłaszcza przed kamerami. Ja tylko polizałem jezioro. Jak się podchodzi do morza, naturalne jest, że się zamacza palec i sprawdza, czy naprawdę jest słone. Tak samo, jak się człowiek znajduje na wyschniętym słonym jeziorze, ma ochotę je polizać - wyjaśnił w tej samej gazecie.