Jarosław Gugała z Polsat News: "polityków trzymam na dystans"
Jarosław Gugała został posądzony przez posłankę PiS Joannę Lichocką, że "angażuje się w imprezy polityków PO". Gugała dla WP: - Żadnej zasady nie złamałem.
Jarosław Gugała z Polsat News został zaproszony do internetowego programu "Klub Swobodnej Myśli". Okazało się, że w programie udział weźmie także, jako prowadzący, poseł Koalicji Obywatelskiej Maciej Lasek, były przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Joanna Lichocka, posłanka PiS, napisała na Twitterze: "Dziennikarz Polsat News otwarcie angażuje się w imprezy polityków PO. Zaskoczenia nie ma".
Gugała odwołał swój udział w tym programie. Tłumaczy WP, co się stało.
Sebastian Łupak: Dlaczego najpierw zgodził się pan wziąć udział w "Klubie Swobodnej Myśli", a potem odwołał swój udział?
Jarosław Gugała, Polsat News: To jest jakaś paranoiczna burza w szklance wody. Wróciłem w piątek z urlopu, a w sobotę zadzwonił do mnie pewien dziennikarz z propozycją, żebym wziął udział w programie internetowym "Klub Swobodnej Myśli". Mówił, że będą różni goście, w tym ja.
Ale później zmienił mi się grafik w pracy, musiałem pozamieniać się na dyżury, więc odwołałem swój udział w tym programie. Zadzwoniłem do organizatorów, że nie mogę.
Ale było już za późno, bo wiadomość o tym, że pan w tym programie będzie, poszła w świat.
Rzeczywiście. W internecie rozpętała się paranoiczna burza w szklance wody, w którą zostałem wkręcony. Toczy się kula, bynajmniej nie śnieżna, ale innego koloru. Sprawa żyje własnym życiem i wszyscy się teraz mną zajmują. Ja dziękuję, ale ja takiej sławy już nie potrzebuję. Na Twitterze pojawiły się jakieś zarzuty…
Pani posłanka Joanna Lichocka z PiS zarzuciła, że bierze pan udział w partyjnej imprezie PO, co jej nie zaskakuje…
Pani Joanna Lichocka mierzy tę sprawę własną miarą. Ona jest byłą dziennikarką, która weszła w politykę. Natomiast ja nigdy nie byłem związany z żadnymi politykami i nie wchodziłem z nimi żadne układy. Jestem programowym outsiderem i nie mam nic wspólnego z żadną partią. Ja chcę być dziennikarzem. Wiem, że są dziennikarze, którzy łamią zasady, ale nie ja. Ja nie dostaję od polityków pieniędzy. Ja patrzę im na ręce, zadaję pytania i komentuję ich poczynania.
Ja się z żadnym politykiem nie przyjaźnię, nie chodzę z nimi na imprezy. Staram się być jak najbardziej obiektywny i trzymam od wszystkich polityków zdrowy dystans. Źle się dzieje, gdy dziennikarz pisze na zamówienie, reprezentuje pewną opcję i chwali wszystko, co robi dana partia.
Czy dziennikarze mogą brać udział w panelach dyskusyjnych z politykami?
Dziennikarze w swojej pracy, na forach dyskusyjnych, na konferencjach prasowych, spotykają polityków i w tym samym nie ma niczego nagannego.
Co do zasady: jest sprawą oczywistą, że dziennikarze nie mogą występować na partyjnych imprezach, spotkaniach, konwencjach czy zebraniach. Ja nigdy w życiu w niczym takim nie brałem udziału i nie zamierzam brać.
Natomiast ten program, "Klub Swobodnej Myśli", nie miał charakteru takiego wiecu czy spotkania partyjnego. To miała być dyskusja, takie obywatelsko-dziennikarskie forum dyskusyjne. To nie była impreza polityczna. W ogóle nie miałem świadomości, że tam będzie występował polityk.