Trwa ładowanie...

Janusz Kawecki krytykuje uchylenie kary dla TVN24. "Decyzja była słabo uzasadniona"

TVN24 nie będzie musiał płacić 1,5 mln zł. Przewodniczący KRRiT uchylił karę dla stacji, ale nie wszystkim ta decyzja się podoba. Jeden z członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji skrytykował szefa rady.

Janusz Kawecki krytykuje uchylenie kary dla TVN24. "Decyzja była słabo uzasadniona"Źródło: kadr z programu
duyztqw
duyztqw

Kara, jaką zasądzono TVN24 za relacjonowanie grudniowych wydarzeń w Sejmie była najwyższą w historii telewizji. Krótko po ogłoszeniu kary, środowisko dziennikarskie skrytykowało KRRiT, a zaniepokojenie sytuacją wyraziły Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Departamentu Stanu USA. Z decyzją o ukaraniu stacji nie zgodził się nawet Marszałek Senatu. Stanisław Karczewski przyznał, że TVN24 nie jest obiektywną stacją, ale ma "krytyczną opinię o karze nałożonej przez KRRiT". Według niego, jest ona niepotrzebna i zbyt wysoka. Ostatecznie w środę, 10 stycznia, przewodniczący KRRiT, Witold Kołodziejski, po zapoznaniu się ze stanowiskami strony społecznej oraz dodatkowymi analizami i argumentami przedstawionymi przez zainteresowaną stronę, uchylił decyzję o karze.

To jednak jeszcze nie wszystko. Postanowienie o odwołaniu kary skrytykował w swoim oświadczeniu członek KRRiT, prof. Janusz Kawecki. - Nie identyfikuję się z decyzją ze stycznia uchylającą wcześniejszą decyzję z grudnia o nałożeniu na spółkę TVN kary finansowej. Wręcz uważam decyzję ze stycznia za złą - stwierdził.

Decyzja o uchyleniu kary słabo uzasadniona

Profesor wyjaśnił, że w okresie 25 lat działalności rady zdarzyło się kilka przypadków, w których zmieniono decyzję o karach dla poszczególnych nadawców. Ze wszystkimi podejmowano ugody dotyczące zmniejszenia kary, a nie jej zupełnego uchylenia. Kawecki podkreślił, że kara nie powinna zostać uchylona. Podkreślił, że grzywnę nałożono po prawie rocznej analizie relacjonowania przez stację wydarzeń objętych oceną, a uzasadnienie decyzji liczy ponad 20 stron. Cała krytyka, która spadła później na radę była spowodowana tym, że przewodniczący za późno, bo po trzech dniach, podał uzasadnienie kary. - To wywołało, moim zdaniem, reakcję medialnego a nawet politycznego sprzeciwu w kraju i za granicą w odniesieniu do działań KRRiT w sprawie ukarania nadawcy – argumentował prof. Kawecki w cytowanym przez portal wirtualnemedia.pl oświadczeniu.

Ponadto Kawecki uważa, że decyzja o uchyleniu kary jest niewystarczająco uzasadniona. - W uzasadnieniu decyzji ze stycznia liczącej 4 strony nie ma jakichkolwiek stwierdzeń, odnoszących się do wykazanego w decyzji z grudnia (na ponad 20 stronach) naruszenia przez nadawcę art. 18 ust. 1 i ust. 3.ustawy o radiofonii i telewizji; (…) W tej sytuacji wymaganie ukarania nadawcy przez przewodniczącego wynikające z art. 53 ust. 1 było nadal obowiązujące – czytamy na portalu wirtualnemedia.pl.

duyztqw

Za co ukarano TVN 24?

Przypomnijmy, że KRRiT dopatrzyła się nieprawidłowości w sposobie relacjonowania przez TVN24 grudniowych wydarzeń w Sejmie RP i pod Sejmem RP (tzw. puczu). Rada stwierdziła, że stacja naruszyła ustawę o radiofonii i telewizji poprzez propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu. W uzasadnieniu zarzuciła stacji m.in. to, że goście zaproszeni do studia wieczorem 16 grudnia byli stronniczy i zachęcali do udziału w manifestacjach, dziennikarze za późno poinformowali, że demonstracja została rozwiązana przez policję oraz nie opatrzono odpowiednim komentarzem ujęć z mężczyzną udającym zranionego.

Ustawa mówi o tym, że audycje nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość. Po przeanalizowaniu kilkuset godzin materiałów organ postanowił nałożyć na TVN24 karę w wysokości 1,48 mln złotych. Jak informował portal wirtualnemedia.pl. szybko okazało się, że KRRiT oparła swoją decyzję m.in. na analizie przygotowanej przez dr Hannę Karp, religiolog związaną z Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Telewizją Trwam. Ponadto dział prawny Krajowej Rady nie dopatrzył się naruszenia przepisów w relacjach TVN24. Ostatecznie, decyzją KRRiT ze stycznia, stacja nie będzie musiała jej płacić.

duyztqw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
duyztqw