"Janosik": Wielka miłość serialowych gwiazd
Poznajcie historię Agnieszki Fitkau-Perepeczki i jej męża Marka. Chociaż przez długi czas żyli na odległość, łączące ich uczucie nigdy nie wygasło.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko i Marek Perepeczko
Od razu między nimi zaiskrzyło
Poznali się podczas egzaminów do szkoły teatralnej. Marek zaczepił Agnieszkę, która stała w kolejce do dziekanatu, by złożyć papiery na studia.
- To nie była żadna miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu strasznie mi się podobał. Jak się później dowiedziałam, ja jemu też - zdradziła w programie "Taka miłość się nie zdarza" Fitkau.
Niestety, nie dostała się na wymarzony kierunek. Myślała, że już nigdy nie zobaczy tajemniczego przystojniaka. Stało się jednak inaczej. Na szczęście wymienili się numerami telefonów.
Nie mogła przestać o nim myśleć
Fitkau straciła nadzieję, że chłopak, który zawrócił jej w głowie, jeszcze się odezwie. Gdy pogodziła się z tym, że już go nie zobaczy, niespodziewanie do niej zadzwonił.
Chciał umówić się z nią na spotkanie. Tak to się wszystko zaczęło...
Przyjaciele pary nie mają wątpliwości - oni byli sobie pisani. Jedno nie mogło funkcjonować bez drugiego.
Nietypowe zaloty
Perepeczko w nietypowy sposób podbił serce ukochanej. Wcale nie zasypywał jej komplementami. Wręcz przeciwnie!
- Był przekorny, krytykował. Nie starał się przypodobać - wspomina Fitkau.
Już podczas pierwszego spotkania w jej domu w Milanówku, dał do zrozumienia, że nie jest kolejnym uległym adoratorem, który będzie w każdym zgadzał się z wybranką.
- Trochę się wyśmiewał ze mnie. Nie byłam do tego przyzwyczajona.
Wszystko dzięki... mamie!
Tą nonszalancją i nietuzinkowością Marek zaintrygował Agnieszkę. Połączyło ich namiętne i burzliwe uczucie. Musiało jednak minąć kilka lat, zanim zdecydowali się na ślub. Jak zdradziła aktorka, w ogóle nie myśleli o małżeństwie.
Taki układ nie podobał się mamie Agnieszki. To ona naciskała na młodych, by zalegalizowali swój związek. Postawiła im ultimatum - albo się pobierają albo mają dać sobie spokój i nie tracić czasu.
Cichy ślub
Wesele pary było skromne. Ominęła ich zabawa do białego rana. Tego samego wieczoru Fitkau grała przedstawienie dyplomowe w szkole teatralnej, do której w końcu się dostała. Mąż z dumą obserwował występ świeżo upieczonej żony. W kolejnych latach wciąż był w nią zapatrzony.
Chociaż aktorzy byli w sobie szaleńczo zakochani, często między nimi iskrzyło. Oboje byli bardzo temperamentni. Z biegiem lat nauczyli się rozładowywać niechciane napięcia. Wykazywali się w stosunku do siebie zrozumieniem i sporą dozą tolerancji.
Ufali sobie jak nikt inny
Jak twierdzą znajomi pary, Perepeczko nie miał łatwego charakteru. Był rozrzutny, uparty i nie słuchał rad. Agnieszka jednak w każdej sytuacji mogła na niego liczyć. Stał za nią murem.
- Cokolwiek bym nie zrobiła, Marek był w stanie mnie bronić. Myślę, że to się bardzo rzadko zdarza. Po latach szereg osób potępiało mnie za różne rzeczy. Marek nigdy - wspominała Fitkau.
Rozumieli się, jak nikt inny.
Także ich dosięgnął kryzys
Chociaż Perepeczko przez wiele lat dawał ukochanej poczucie bezpieczeństwa, ich małżeństwa nie ominął kryzys. Marek otrzymywał coraz mniej zawodowych propozycji. Czuł, że jego talent się marnuje. Frustracja wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. Do związku wdarł się niepotrzebny zamęt. Wtedy Fitkau postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
W poszukiwaniu szczęścia
Aktorka wyjechała do Australii, gdzie mieszkał jej brat. Bez konkretnego planu, ale z nadzieją, że tam znajdzie pracę i to nie tylko dla siebie. Niedługo potem miał do niej dołączyć mąż. Początkowo był bardzo entuzjastycznie nastawiony do wyjazdu. Gdy przyszło co do czego, postanowił zostać w Polsce. Obiecał jednak, że przyjedzie do żony.
Słowa nie dotrzymał. Czekała na niego kilka lat...
Ich drogi rozeszły się na pewien czas
- Wtedy myślałam, że nie zależy mu. Nie przyjeżdża, czyli nie kocha. Układałam sobie życie na własny rachunek, na własną odpowiedzialność - zdradziła w programie "Taka miłość się nie zdarza" Fitkau.
W końcu aktor dołączył do ukochanej. W nowym miejscu nie umiał się odnaleźć. Po kilku latach wrócił do Polski. Para znów zaczęła żyć na odległość. Na krótko, bo Agnieszka ostatecznie przyleciała za nim. Nie zamieszkali jednak razem.
Razem, ale osobno
Jeszcze kilkakrotnie ich drogi mijały się. Gdy Perepeczko został dyrektorem teatru w Częstochowie, sam przeprowadził się do nowego miasta. Żona została w Warszawie. Utrzymywali stały kontakt telefoniczny. To im wystarczało.
W tym czasie Agnieszka robiła karierę w stolicy. Występowała w serialach i wydawała książki. Aktor cieszył się podobno z tego, że ukochana znalazła nową pasję. Pojawiał się na spotkaniach promocyjnych, wspierając ją w swoich poczynaniach.
Ich małżeństwo przetrwało 44 lata. Przerwała je niespodziewana śmierć aktora, który zmarł na atak serca.