PublicystykaJan Pietrzak ekspertem TVP od Amber Gold i Tuska. Awans? Prędzej upadek

Jan Pietrzak ekspertem TVP od Amber Gold i Tuska. Awans? Prędzej upadek

Zaledwie kilka tygodni temu Jan Pietrzak skarżył się, że TVP go nie popiera i nie zaprasza do programów. Teraz wraca. "Żałosny zmierzch kariery" – komentują internauci. I niestety trzeba przyznać im rację.

Jan Pietrzak ekspertem TVP od Amber Gold i Tuska. Awans? Prędzej upadek
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Magdalena Drozdek

05.04.2018 | aktual.: 05.04.2018 17:36

- Mam trudne relacje z TVP. Telewizja Polska nie za bardzo mnie popiera. Tam są teraz młode siły, mają rewolucyjne pomysły i staruszków odstawiają na bocznicę. Nic nie zapowiada tego, by w kwietniu był mój urodzinowy benefis –mówił Jan Pietrzak w marcu tego roku w rozmowie z WP.

I miał swoje wytłumaczenie na to, dlaczego nie występował w Telewizji Publicznej. - Nie chodzi o misyjność, tylko o to, żeby mnie nie pokazywać. Mówię rzeczy, które się w TVP nie podobają. Ludzie u władzy trochę się zmieniają. Przeżyłem nieźle swoje lata. Jestem zadowolony i nie potrzebuję takich występów. Teraz, żeby coś mieć, trzeba się podlizywać. Ja tego nie lubię – wyjaśniał.

Rozłąka z TVP długo nie trwała.

Łabędzi śpiew

"Kiedyś oglądałam występy Pietrzaka. W tej chwili dla własnego dobra nie powinien pokazywać się publicznie, a tym bardziej wypowiadać” – czytamy w komentarzach na Twitterze. Pietrzak był gościem Michała Rachonia w programie "Minęła20" w TVP Info.

Został zaproszony, by skomentować zapowiedziany przez Grzegorza Schetynę powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. – To jest retoryczny spryciarz, umie gładko mówić. Jak się to mówiło: "Słońce Peru, mistrz bajeru". On w bajerach jest doskonały i nie raz zbajerował szanowne społeczeństwo. Ale w tym przypadku fakty są bezwzględne – powiedział Pietrzak i wyliczył afery, które wybuchły za czasów rządów PO.

Dziennikarz pytał, czy może przywołać jakieś sukcesy Donalda Tuska. – To, że został wybrany na drugą połowę kadencji przy pomocy Niemiec i innych sąsiadów wbrew Polsce. To naprawdę niesamowite, żeby gość z Polski został wybrany przez wszystkich, tylko nie Polskę. Nie wiem, jakie ma sukcesy. Klęski ma dwie: Brexit – zobaczyli, że z tym Tuskiem nie da się pracować i druga klęska to napływ miliona imigrantów, któremu się nie przeciwstawiał – komentuje Pietrzak.

"Prymitywne bajdurzenie", "Satyryk robi w telewizji publicznej za eksperta od polityki… Daleko zaszliśmy", "Pupilek każdej władzy i utrzymanek", "Kabaret i żenada", "Dwaj kabareciarze. Jeden żenujący, drugi niezabawny", "Może Pietrzak nie dożyje czasów, kiedy będzie wypadało się wstydzić za tę postawę, ale Rachoń ma szansę" – to tylko procent komentarzy, jakie pojawiły się po programie.

"Legendarny satyryk" opowiadał o majtkach sędzi Małgorzaty Gersdorf, o ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, o ustawie degradacyjnej. I chociaż to nie pierwszy raz, gdy Pietrzak jest ekspertem od bieżących wydarzeń w kraju, to wciąż dziwi, jak bardzo zdewaluowało się pojęcie "eksperta" w telewizji publicznej. I jak zmieniają się kariery przez lata.

Obraz
© PAP | Marcin Obara

Za "wrogość wobec władz i deprawację młodzieży"

Bo jeszcze kilka lat temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. W końcu satyrycy, komicy, kabareciarze nie od dziś włączają się w politykę, tylko robią to tam, gdzie powinni – na scenie, nie w programie informacyjnym. Ale o ile dobór ekspertów w TVP przestaje pewnie dziwić – w końcu stałym gościem od "trudnych spraw" jest Wojciech Cejrowski – o tyle dziwi wciąż wizerunkowa i życiowa zmiana Pietrzaka.

Powoli mało kto pamięta, jak wyglądała jego kariera na samym początku.

"Jan Stefan Pietrzak, urodzony w Warszawie na Targówku 26 kwietnia 1937 roku, syn Wacława i Władysławy z Majewskich" – zaczyna się notka biograficzna na oficjalnej stronie satyryka.

W 1960 roku Jan Pietrzak związał się z klubem studenckim Hybrydy, a konkretnie z jego estradą poetycką. To właśnie na jej fundamentach powstał Kabaret o tej samej nazwie, który umożliwił rozpoczęcie kariery tak znanym jak gwiazdom jak chociażby Piotr Fronczewski czy Wojciech Młynarski. Pietrzak stał na czele grupy, która działała w latach 1961-1967. Hybrydy rozwiązano w efekcie zarzutów o wrogość wobec władz i deprawację młodzieży.

Następnie Jan Pietrzak powołał do życia Kabaret Pod Egidą. Żywa legenda. Ich skecze krytycznie opisywały rzeczywistość PRL-u. Zebrani przez Pietrzaka artyści wpisali się w kulturę na dobre. Teksty pisali przecież Agnieszka Osiecka czy Daniel Passent. Tam twórczość Pietrzaka zaczęło się utożsamiać z etosem "Solidarności", z ruchem oporu przeciwko komunistycznej władzy. Między innymi dlatego Jan Pietrzak był w latach 70. inwigilowany przez Służby Bezpieczeństwa. Podobnie jak należący do Kabaretu Krystyna Janda i Piotr Fronczewski. SB proponowało im nawet wyjazdy zagraniczne, byleby tylko podpisali lojalki. Nigdy tego nie zrobili.

"Pan Janek" działał zawsze pod włos. W latach 1972–1973 pracował w telewizji jako kierownik Redakcji Widowisk Estradowych TVP. Redagował też tygodnik "Szpilka". Po upadku komunizmu organizował "Kabaretowe Kursy Śmiechoterapii". Ubiegał się w wyborach w 1995 roku o urząd Prezydenta RP. Dwa lata później startował w wyborach parlamentarnych. Bez sukcesów.

Obraz
© PAP

Jak stracić szacunek w kilku prostych krokach

Pod włos działał kiedyś, teraz płynie z prądem. Tym wiejącym od prawej strony sceny politycznej. Po wygranych przez PiS wyborach został prawdziwą gwiazdą. Ale tylko na kilka tygodni. Na festiwalu w Opolu miał swój urodzinowy benefis. Z okazji urodzin życzenia składali mu ówczesna premier Beata Szydło i prezydent Andrzej Duda. Dyrektor TVP2 Marcin Wolski podkreślał, że Pietrzak musi być fetowany. Kabareciarz zawarł też umowę z TVP na 10 odcinków programu "Pół wieku Kabaretu pod Egidą", który oglądało średnio milion widzów.

- Jak nowa ekipa się osadza, to mają swoich kolesi, wsadzają ich, gdzie trzeba i ja im się już nie przydaję. Nie będę się przepychał do występów w telewizji, bo tego nie lubię. Poradzę sobie sam - komentował "zniknięcie" z anteny.

Pietrzak wraca i znika, a z każdym powrotem jest coraz bardziej oderwany od rzeczywistości. I tylko tej rozrywki żal. Bo czy nie mamy zbyt wielu przykładów, że romans z polityką nie kończy się najlepiej? Tak właśnie upadają gwiazdy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1112)