Jakimowicz: nie dostałem nowego programu w TVP dzięki Macierewiczowi

Aktor Jarosław Jakimowicz będzie prowadził program "Pytanie na śniadanie extra" w TVP. Tłumaczy WP: - Ludzie myślą: jak w czwartek uścisnął Macierewiczowi dłoń, to w poniedziałek ma swój program. Ale przysięgam, że to tak nie działa.

Jakimowicz: nie dostałem nowego programu w TVP dzięki Macierewiczowi
Źródło zdjęć: © eastnews

18.11.2019 | aktual.: 19.11.2019 07:25

Sebastian Łupak: Tydzień temu podziękował pan marszałkowi seniorowi Antoniemu Macierewiczowi na wizji w TVP, a teraz może pan świętować swój nowy program w ”Pytaniu na śniadanie”. Szybko to poszło…

Jarosław Jakimowicz: Jak Magdalena Cielecka gra w serialu TVN, to jest nominacja polityczna? A jak Maciej Stuhr gra w TVN czy Canal Plus, to jest nominacja polityczna?

Czyli pan dostał program, bo jest pan profesjonalistą w swoim fachu?

Ludzie pewnie myślą: w czwartek uścisnął Macierewiczowi dłoń, a w poniedziałek ma swój program. No nie! Jeśli ktoś myśli, że to się odbywa tak, że ja dziękuję Macierewiczowi i dostaję program, to daj mu Boże zdrowie. Ja nie jestem koniunkturalistą. Czy teraz wszystko, co się wydarzy w moim życiu będzie konsekwencją tego występu u Rachonia? To się tak nie przekłada. Wie pan co jest koniunkturą?

Co?

Dziewczynka, która ubliża ludziom na YouTube, zostaje przygarnięta przez PO i zostaje posłanką.

Klaudia Jachira?

Tak. Ja się mogę przeżegnać i przysiąc, że żadne moje wystąpienie polityczne czy spotkanie z politykiem nie miało przełożenia na moją karierę zawodową.

No to skąd ten program w TVP?

Kilka miesięcy temu dostałem propozycję prowadzenia ”Pytania na śniadanie”. Ale nie byłem zainteresowany...

Jak to?

Nie umiałbym włożyć serca w rozmowy o walce z łupieżem i kuchni oraz czym warto przed zimą posmarować wycieraczki, żeby się nie przyklejały do szyby. Więc ja nie będę prowadził ”Pytania na śniadanie”, tylko w ramach ”Pytania na śniadanie extra” będę prowadził rozmowy nazwijmy to kryminalne.

Czyli?

Z jednej strony policjanci, policjantki. Ale też rozmowy z tą drugą stroną.

Druga strona to kryminaliści, półświatek?

Ludzie, którzy kiedyś konfliktowali się z prawem. Znałem środowisko, znałem śp. Pershinga, znam Słowika i wielu innych. Znam wielu do dziś, bo znam podwórka Warszawy.

Obraz
© East News

Byli kryminaliści to ludzie wartościowi? Warto ich lansować w TVP?

Nie robimy laurki nikomu. Skruszony przestępca to ktoś, z kim warto porozmawiać. Taka rozmowa może być przestrogą dla młodych ludzi, że to zła droga. Mam człowieka, który 6 lat przesiedział w więzieniu w Ekwadorze – mój serdeczny kolega. Jak on opowiada, czym jest dla niego wolność, rodzina, spokój... Daj Boże, żebyśmy wszyscy mieli taki szacunek dla życia i wolności.

Czy pan jest na pewno przygotowany do prowadzenia programu w TVP? Ostatnio w Polsacie, u Agnieszki Gozdyry, nie wytrzymał pan ciśnienia. Zaczął pan przedrzeźniać gościa na widowni – lewicowego aktywistę Piotra Szumlewicza. Powiedział pan, że przeznaczy jeden proc. podatku na niego jako upośledzonego. To nie są jakieś specjalnie wysokie standardy dziennikarskie…

Lekko go potraktowałem. Za słabo…

Za słabo? Raczej po chamsku…

Ja mam za to mega dobry oddźwięk od ludzi. Mega! Mam wiele informacji od ludzi, którzy są zadowoleni z mojego występu. Piszą do mnie ładną polszczyzną, piszą słowo "Pan" wielką literą. Nie tak jak ta lewicowa strona, która pisze do mnie "ty ch...", ale przez samo h.

Czego panu gratulują widzowie?

Tego, że ja wreszcie rozmawiam z drugą stroną, jak ona rozmawia z nami. Jestem tym podbudowany.

No nie! Pan się bardzo łatwo dał wyprowadzić z równowagi i puściły panu nerwy.

Ja się umówiłem na inny program. Ja byłem tam zaproszony, żeby rozmawiać o mojej nowej książce, która właśnie wyszła. A rozmawialiśmy o Macierewiczu, o Macierewiczu i jeszcze o Macierewiczu. Jakiś lewacki, chłopski filozof z widowni mnie atakuje. Później dają materiał o…

Macierewiczu?

Tak. Puszczają pana dziennikarza, który pół życia spędził na heroinie i alkoholu, który mnie poucza, że on zebrał dokumentację i że ja nie mam wiedzy na temat byłego szefa MON.

Może rzeczywiście pan nie ma tej wiedzy?

Do mnie się zwracają oficerowie Wojska Polskiego, którzy mi wyjaśniają i chwalą pana Macierewicza. Ludzie mi przesyłają dokumenty, opracowania, z których wynikają dobre rzeczy o Macierewiczu.

Tak czy inaczej pan nie wytrzymał ciśnienia. Pan się zapomniał…

Prowadząca program ma tezę. Wydawca jej podpowiada do słuchawki: a weź go jeszcze o to zapytaj. Do tego jest tendencyjny gość na widowni i dwa materiały, które też są tendencyjne. To nie jest uczciwe. Więc poziom mojego zdenerwowania i tak nie był wysoki, jak na to wszystko. Ciężko, żebym w takim momencie był merytoryczny, bo ja jestem facet z krwi i kości.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (791)