"Jaka to melodia?": Robert Janowski wspomina swoje początki w teleturnieju
Tak kiedyś wyglądał Robert Janowski
None
Choć trudno w to uwierzyć, program "Jaka to melodia?" już od osiemnastu lat regularnie gości na antenie TVP1. Muzyczny teleturniej zadebiutował na szklanych ekranach dokładnie 4 września 1997 roku. Niewiele osób wie, że pierwszym prowadzącym był Jacek Borkowski (widzom znany jako Piotr Rafalski z "Klanu"). Aktor nagrał kilkanaście odcinków, jednak nigdy nie doczekały się one emisji. Później rola gospodarza przypadła w udziale Robertowi Janowskiemu, który z formatem związany jest do dziś.
- Pierwszego dnia był taki stres, że nie pamiętam ani nagrania, ani uczestników. Na początku istnienia programu ktoś nie rozpoznał utworu "Dziwny jest ten świat" Niemena. Dzisiaj to nie do pomyślenia - wspominał Janowski na łamach "Show".
Prezenter uważa, że tak długą telewizyjną karierę zawdzięcza kilku cechom: zawsze jest sobą i nie traktuje uczestników swojego programu przedmiotowo.
- Nie udaję, nikogo nie gram, nie wcieliłem się w rolę Strasburgera, tylko jestem Robertem Janowskim. Ludzie zawsze wyczuwają fałsz i od razu przestają kogoś takiego lubić. Nigdy nie lubię też być podmiotem. Przyzwyczaiłem się oczywiście do kamery, nie mam z tym problemu, ale to nie jest moje miejsce. Wolę być z tyłu i popychać ludzi, pomagać. W moim programie trzymam kciuki za ludzi, którzy są z małych miasteczek, z różnych środowisk, walczą o siebie, to jest dla nich pięć minut. Ja tam jestem i tak codziennie, czasami zaśpiewam piosenkę. Może ludzie widzą, że ta życzliwość nie jest udawana - powiedział w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Zupełnie nie przeszkadza mu fakt, że widzowie utożsamiają go wyłącznie z rolą gospodarza programu. To właśnie dzięki publiczności Janowski może pochwalić się licznymi wyróżnieniami m.in.: statuetkami Telekamery (2000, 2003 i 2008), Wiktora (2000 i 2007), Złotą Telekamerą (2009) oraz nagrodą Osobowość Roku 2015.
Przypomnijcie sobie, jak osiemnaście lat temu wyglądał plan programu!
Zobacz także: Robert Janowski o wpadkach:
AR