Jak zmieniła się bohaterka głośnego filmu Roberta Glińskiego "Cześć, Tereska"?
None
Niezwykła metamorfoza Karoliny Sobczak
Pamiętacie Karolinę Sobczak? Dziewczyna wychowywała się w domu dziecka po tym, jak jej rodzice stracili nią zainteresowanie. W wieku 16 lat zaszła w ciążę. Wówczas w jej życiu pojawił się Robert Gliński, który zaangażował nastolatkę do swojego głośnego filmu "Cześć, Tereska". Rola Renaty przyniosła jej nie tylko popularność, ale przede wszystkim pieniądze, których tak bardzo potrzebowała. Po premierze produkcji zapisała się do agencji aktorskiej, zagrała też kilka epizodów w serialach. Porzuciła jednak tę ścieżkę.
- Nie potrafiłam się w tej warszawce odnaleźć. Przestało mi zależeć. Nawet do "Rozmów w toku" nie poszłam. Przestały mnie kręcić te wywiady: a jak trafiłaś do filmu, a dlaczego byłaś w domu dziecka? Powiesz słowo, oni z tego zrobią pięć- mówiła w jednym z wywiadów.
Jej losy zainspirowały Karolinę Benderę, która zrealizowała dwa filmy z udziałem Sobczak: "Co dalej z Tobą, Karolinko" oraz "Co dalej z Tobą, Karolinko - Norwid i Nicole". Po latach główna bohaterka postanowiła przerwać milczenie i w "Dzień Dobry TVN" opowiedziała, jak obecnie wygląda jej życie oraz jakie ma plany na przyszłość.
AR/AOS
Trudne dzieciństwo i śmierć brata
30-letnia Karolina Sobczak jest mamą dwójki dzieci: 13-letniego Norwida i młodszej Nicole. W studiu "Dzień Dobry TVN" opowiedziała o trudach macierzyństwa. Przyznała, że nie może liczyć na pomoc rodziców, dziadków ani nawet zatrudnić opiekunki do dzieci.
- Są momenty, że jest bardzo ciężko i człowiek nie daje rady, chce się poddać i ma wszystkiego dosyć. Dodatkowo wychowuję dzieci cały czas sama. Wszystko jest na mojej głowie i mam prawo do tego "doła". Ale na szczęście to trwa tylko krótką chwilę.
Filmowa Renata stara się zapewnić Norwidowi i Nicole szczęśliwe dzieciństwo, którego sama nie miała. Jest jednak dumna z tego, że w przeciwieństwie do jej rodziców i brata, nigdy nie tknęła alkoholu.
- Nigdy nie miałam problemu, żeby mnie pociągało do alkoholu. W przeciwieństwie do mojego brata, który zmarł z tego powodu w wieku 26 lat. Powiem szczerze, że zależało mi na nim. To była jedyna osoba w rodzinie, na której mi zależało. Bo ja właściwie nie mam rodziny. Ci, co są, to nie jestem ich w stanie nazwać rodziną. Natomiast mój brat był moim bratem. Bardzo ubolewam, że go nie ma i skończył tak życie - powiedziała.
Mogła zostać aktorką
Sobczak wyznała, że dziś żałuje zaprzepaszczonej kariery aktorskiej. Wielokrotnie zastanawiała się, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby zdecydowała się zostać w Warszawie.
- Bardzo tego żałuję, bo rzeczywiście mogłam mieszkać w Warszawie. Tylko po pierwsze: pani, która obiecała, że będzie mi pomagać do czasu, gdy się usamodzielnię, wycofała się z tego. Po drugie: w czasach młodzieńczych poniosła mnie miłość i uciekłam. To nie jest tak, że moja kariera skończyła się na "Cześć, Tereska", bo tak nie było. Ja sama z tego zrezygnowałam.
Dziś nie ukrywa, że chciałaby znów stanąć przed kamerą i zagrać ciekawą rolę w filmie. Jednak zanim jej marzenie się ziści, pragnie czegoś bardziej przyziemnego - większego mieszkania.
Dzieci zawładnęły jej światem
Przed laty dzięki temu, że powstał o niej film, otrzymała niewielkie mieszkanie. Dziś jednak chciałaby, aby jej dzieci mogły mieć swój własny kąt. Na szczęście w tej, jak i wielu innych kwestiach może liczyć na oddanych przyjaciół. To oni wyciągnęli do niej pomocną dłoń.
- Pierwszy dokument, który nakręciła Karolina (Karolina Bendera - autorka dokumentalnego filmu "Co dalej z tobą, Karolinko?" - przyp. red.) moja serdeczna przyjaciółka, która jest ze mną od "Cześć, Tereska" do dzisiaj, zobaczył pan prezydent miasta Kutna. Tak naprawdę, dzięki prezydentowi dziś żyję. On po prostu uratował mi życie i wciąż mi pomaga. Inaczej być może też bym popadła w alkoholizm, nie wiem - powiedziała Sobczak.
Karolina jest niezwykle wdzięczna wszystkim, którzy pomogli jej stanąć na nogi. Dzięki temu może w pełni poświęcić się roli matki. Wielokrotnie podkreślała, że dzieci są całym jej światem. Na pytanie, czy jest cokolwiek, co robi tylko dla siebie, odpowiedziała ze śmiechem, że... make up! Pod koniec rozmowy uchyliła rąbka tajemnicy, że w jej życiu pojawiła się długo oczekiwana miłość.
- Jestem bardzo zakochana, jak nigdy dotąd. Mam nadzieję, że tym razem się ułoży. Nie będę o tym więcej mówić, żeby nie zapeszać - podsumowała spotkanie.
AR/AOS