Jak starzeją się rajdowcy
Pierwotnie "Samotność Rajdowca" była w planach wydawniczych małej oficyny Ladida Books, która specjalizowała się w wydawaniu oryginalnych, eksperymentalnych i nieszablonowych komiksów. Piszę o niej w czasie przeszłym, bo niestety, po wydaniu dosłownie kilku albumów, między innymi innego komiksu Mahlera - "Pragnienie", o wydawnictwie słuch zaginął. Całe szczęście dla polskich czytelników rękawice podjęła Kultura Gniewu, dzięki której "Samotność" ujrzała światło dzienne.
31.05.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:22
Tytułowy, bezimienny rajdowiec był niegdyś królem życia. Prawdziwym samcem alfa, rajdowym mistrzem świata, żyjącym na krawędzi, nie bojącym się postawić na szali swojego życia, aby tylko zwyciężyć w zawodach. Ale to było dawno. Teraz, gdy młodsi zawodnicy zajęli jego miejsce, on powoli zbliża się do zakończenia kariery. No cóż, takie prawa sportowej rywalizacji - jesteś na szczycie, by za chwilę z niego spaść. Niestety, ta zasada odnosi się do całego życia. Pozbawiony swojego miejsca na torze, z trudnością odnajduje się poza nim. Jego związek z żoną, która znajduje się w szpitalu w stanie wegetatywnym, powoli umiera. Przed samotnością pustego mieszkania ucieka do pobliskiego baru Juanjo, by zając się tym, w czym wciąż może uchodzić za mistrza - upijaniu się do nieprzytomności. Każdy facet to potrafi. Jego kumple do kieliszka również nie radzą sobie z tym, że muszą powoli schodzić ze sceny. Karierę na torze innego rajdowca, Gumy, przerwał tragiczny wypadek. Żenada zrezygnował z bycia mechanikiem, na rzecz
ciepłej posadki w policji. Nikt o tym nie nie mówi głośno, ale wszystkim tęskno do starych, dobrych czasów, kiedy byli młodzi, a świat stał przed nimi otworem. Trudno jest im pogodzić się z tym, że ich pięć minut minęło. Bardzo trudno przychodzi to Żenadzie, który planuje szalony skok na bank i oczywiście proponuje współudział swoim kumplom.
Historia o starzejącym się rajdowcu, któremu nie wychodzi nawet zdrada własnej żony z puszczalską nieznajomą, to opowieść o determinacji. O odkupieniu, o mozolnym wydobywaniu się z samego dna. O tyle specyficzna, że napisana bez zadęcia, bez niepotrzebnego patosu, bez fanfar. Ot, tak po prostu, zwyczajnie. Ma raczej bardzo gorzki posmak, nieco złagodzony pogodną ironią.Bohater chce odzyskać szacunek. Chce udowodnić coś sobie i innym. Decyduje się stanąć do wyścigu i pokazać się z jak najlepszej strony. Jak za tych starych, dobrych czasów. Nie ma już ciśnienia na wygraną, bo tych ma już na swoim koncie wiele. Chodzi mu o coś innego. Ważniejszego.
"Samotność Rajdowca" to specyficzny komiks. Toczy się swoim własnym, niezwykle sugestywnym i bardzo hipnotyzującym rytmem. Nieco allenowska historia została zbudowana najprostszymi sposobami. Styl Nicolasa Mahlera bardzo trudno pomylić z jakimkolwiek innym twórcą. Silnie zikonizowane, eleganckie rysunki są nierozerwalnie złączone z tekstem. Mahlerowi dosłownie w kilku kreskach udaje się skompresować potężny ładunek emocjonalny i opowiedzieć wbrew pozorom bardzo złożoną i zniuansowaną historię. Bardzo męską, ale nie popadającą w banały o kryzysie wieku średniego.Mogę ją polecić każdemu, kto szuka w komiksie czegoś więcej niż tylko łatwej lektury do zabicia czasu.
Kuba Oleksak jest redaktorem serwisu KoloroweZeszyty.pl i magazynu Splot.