Jak rosyjskie media zakłamują wojnę. "Niesiemy gołąbka pokoju w ukraiński dom"

Dr Wojciech Siegień, specjalista od rosyjskiej propagandy, mówi WP: - Prokremlowska telewizja odwołuje się do sowieckich klisz z II wojny światowej. Rosyjskie transportery opancerzone są rzekomo witane w Ukrainie słowami: "Czekaliśmy na was osiem lat".

Wojsko rosyjskie w drodze do Ukrainy. Kremlowska propaganda twierdzi, że niosą pokój
Wojsko rosyjskie w drodze do Ukrainy. Kremlowska propaganda twierdzi, że niosą pokój
Źródło zdjęć: © Getty Images | Anton Vergun

Sebastian Łupak: Rosyjska telewizja pokazuje, jak broni się Kijów?

Dr Wojciech Siegień, Uniwersytet Gdański: Rosyjska telewizja twierdzi, że główne walki toczą się rzekomo w Donbasie, w Ługańsku i Doniecku, gdzie ukraińscy neonaziści i banderowcy mają rzekomo strzelać do przedszkoli, np. w Gorłówce. Tam, według rosyjskiej telewizji, toczy się rosyjska wojna obronna, choć tak naprawdę nie ma tam żadnych działań wojennych ze strony Ukrainy. Jednak propaganda rosyjska wciąż powtarza, że ma tam dochodzić do rzekomego ludobójstwa.

Ostrzał przedmieść Kijowa pokazują?

Jaki ostrzał? Nie ma przecież nawet żadnej wojny, jest "specjalna operacja wojskowa". Wszystkie ostrzały przedmieść Kijowa są dementowane jako propaganda ukraińska. Rosyjskie media mają prikaz powoływania się tylko na oficjalne komunikaty ministerstwa obrony.

Dalsza część wywiadu pod materiałem wideo.

To może inaczej. Czego jeszcze nie ma w rosyjskiej telewizji?

Nie ma ostrzałów miast, nie ma ataków na cywili, są tylko precyzyjne, punktowe, chirurgiczne ataki na cele wojskowe. A to wszystko w ramach "demilitaryzacji faszystów". Bowiem Rosjanie wciąż powtarzają, że ich armia nie walczy z armią ukraińską, tylko z batalionami nacjonalistów i neonazistów. A ci źli neonaziści chowają siebie i swój sprzęt wśród budynków mieszkalnych, za plecami cywili.

Z tego, co pan mówi, wyłania się obraz prasowych doniesień z lat 30. i 40. XX wieku.

Tak, według propagandy kremlowskiej, Ukraińcy czekają na Rosjan jak na wyzwolicieli. Rosyjska telewizja odwołuje się do propagandowych klisz sowieckich, znanych z II wojny światowej, kiedy to pokazywano, jak to ludność wita czerwonoarmistów kwiatami.

Tyle, że teraz – jak powiedział były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko – jedyne kwiaty jakie czekają na Rosjan to koktajle Mołotowa.

Rosjanie nie mają obrazków ludzi czekających z chlebem i solą na ich żołnierzy. Pokazują więc jak rosyjski transporter opancerzony wjeżdża do obwodu charkowskiego, a podłożony głos z offu mówi: "Niech was Bóg błogosławi, czekaliśmy na was osiem lat". Ten sam cytat jest podkładany pod różne kadry.  

Rosyjska propaganda odwołuje się do czasów II wojny światowej
Rosyjska propaganda odwołuje się do czasów II wojny światowej © Getty Images | TASS

Jak przedstawiają prezydenta Wołodymyra Zełenskiego?

Prezydenta i jego ludzi przedstawia się jako klikę nazistów, narkomanów i złodziei. Eksperci rosyjscy w telewizji mnożą swoje teorie: Zełenski chce uciec na Zachód z rezerwami złota i walut z banku centralnego; NATO przerzuca broń do Ukrainy, aby sprzedać ją potem z zyskiem w Afryce. Plan obrony Kijowa wymyślił prezydent USA Joe Biden, by zrujnować miasto. Jeden ekspert przez drugiego mnożą coraz bardziej absurdalne teorie. Za wszystko wini się przede wszystkim USA i NATO.

Rosjanie mówią coś o swoich stratach?

Nic. Aplikacja Telegram pełna jest zdjęć ciał rosyjskich żołnierzy na ulicach, w rowach. To są przerażające obrazy. Tymczasem ich propaganda mówi: weszliśmy do Melitopolu bez oporu, strat nie ma, za to zabiliśmy 200 nacjonalistów.

Brzmi to wręcz absurdalnie.

Rosjanie przedstawiają tę wojnę jako niesienie pokoju. Ich hasło to "światu pokój" – miru mir. Przy czym sami mówią, że jest to "pokój zaprowadzony przymusowo". Mówią: niesiemy gołąbka pokoju w ukraiński dom, a jednocześnie bombardują Ukrainę rakietami Smiercz. "Celem naszej operacji wojskowej jest wstrzymanie ognia" – mówią. Trudno to oceniać w jakichkolwiek racjonalnych kategoriach. Z taką propagandą jeszcze nie mieliśmy do czynienia. 

PS. W niedzielę (27.02) wieczorem - już po tym wywiadzie - rosyjski generał Igor Konaszenkow, rzecznik resortu obrony Rosji, przyznał po raz pierwszy, że "niestety nasi towarzysze zginęli w czasie operacji wojskowej". Nie podał jednak liczby zabitych. Dodał, że Rosjan zginęło mniej niż "nacjonalistów".  

Bieżące doniesienia z wywołanej przez Rosję wojny z Ukrainą można śledzić codziennie w prowadzonej na stronie głównej Wirtualnej Polski relacji na żywo oraz pod tym linkiem.

Źródło artykułu:WP Teleshow
ukrainarosjawładimir putin
Wybrane dla Ciebie