Jak Martyna Wojciechowska przekonała Edwarda Miszczaka do swojego programu? Jej determinacja była imponująca
Gdyby nie "Misja Martyna", nie byłoby "Kobiety na krańcu świata". Martyna Wojciechowska postawiła wszystko na jedną kartę, by spełnić marzenie o własnym, niestandardowym programie podróżniczym. Jak jej się to udało?
27.10.2017 | aktual.: 27.10.2017 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Za własne pieniądze nakręciłam odcinek pilotażowy "Misji Martyna" - mówiła w rozmowie z Sandrą Hajduk. Pomysł spodobał się na tyle, że Edward Miszczak dał jej zielone światło. Jednak program, jaki stworzyła, przybrał ostatecznie zupełnie inną formę.
- Punkt zwrotny nadszedł po narodzinach mojej córki. Zapragnęłam więcej rozmawiać z kobietami, dzielić się z nimi energią, przywozić tu ich inpiracje. I proszę, teraz tematy spływają do mnie z całego świata, a program można już oglądać w 50 krajach - przyznała z dumą.