Wywiad specjalnie dla WP
Jack Osbourne - osobowość telewizyjna, producent i syn legendy muzyki Ozzy'ego Osbourne'a - w rozmowie z w WP zdradził, czego możemy się spodziewać w ich nowym programie „Historia świata według Osbourne’ów”. Jack i Ozzy przedstawią widzom nieznane dotąd oblicze - tylko u nas dowiecie się, czym zaskakują na planie, dlaczego Ozzy zdecydował się na powrót do telewizji i czy Jackowi doskwiera sława, w której żyje od 15 lat, kiedy to widzowie po raz pierwszy zobaczyli słynną rodzinę w show "The Osbournes".
_To chyba kwestia zgrania różnych czynników w czasie. Nie spodziewałem się, że mój tata będzie chciał robić jeszcze jakikolwiek program w telewizji. Decyzja leżała bardziej po jego stronie niż po mojej. Ja jestem zawsze chętny, by robić coś ciekawego i nowego. Z tego właśnie żyję - z programów telewizyjnych. Pytanie brzmiało: czy on zechce to zrobić i czy to będzie dla niego dobre? Kiedy przedstawiłem ten pomysł ojcu, bardzo mu się spodobał, zwłaszcza tematyka historyczna i profil naukowy. Idealnei też zgraliśmy się w czasie. Jego kalendarz jest mocno wypełniony pracą. Oryginalnie mieliśmy kręcić program poprzedniego lata, ale ruszył w trasę, mieliśmy opóźnienia, więc zdecydowaliśmy się przełożyć ten projekt. Zaczęliśmy kręcić jesienią, ale wtedy też koncertował. To nie było proste przedsięwzięcie, ponieważ musieliśmy wszystko łączyć jak puzzle w układance. Ale ostatecznie się udało. _
Myślałem, że będę musiał bardzo się postarać i mocno go namawiać, ale był świetnie nastawiony. Usłyszał pomysł i od razu powiedział: jasne, zróbmy to, brzmi jak świetna zabawa.
Na przykład mój ojciec bardzo interesuje się sztuką. Maluje dużo obrazów, co może być dla niektórych zaskakujące. Ale ogólnie jest raczej prostym gościem. Niewiele jest rzeczy, których ludzie o nim jeszcze nie wiedzą, ponieważ w telewizji pokazał już bardzo wiele. Pracuje w branży wystarczająco długo, by dać się poznać, ale ta historia może być faktycznie czymś nowym.
Jack i Ozzy Osoburne
Nie tylko występuję, ale także jestem jednym z jego producentów, więc niewiele mnie zaskakiwało - właściwie wiedziałem niemal o wszystkim, co nas czeka. Ojciec miał więcej niespodzianek. Ale było kilka rzeczy, których nie planowaliśmy i nie spodziewaliśmy się, że się wydarzą. Zaskakiwało mnie też czasem, jak mój ojciec reagował na różne sytuacje. Bywał zachwycony i podekscytowany różnymi sytuacjami. Na szczęście nie spotkały nas żadne przykre historie.
Nie chcieliśmy stawiać na szczególne efekty, widowiskowe sceny kaskaderskie itp., bo to by odwracało uwagę od meritum. Staraliśmy się postawić na prostotę. Szczególnie trudne było utrzymanie poziomu energii na odpowiednim poziomie. Mój tata dużo pracuje, ale jego praca wygląda raczej tak, że występuje na scenie przez 19 minut. Tutaj musiał być na planie kilka godzin. Trzeba było dzielić nagrania na etapy, żeby zachować energię i zainteresowanie._
Już mi to nie przeszkadza. Poza tym, pracuję w telewizji od czasu reality-show o mojej rodzinie. W międzyczasie brałem udział jeszcze w innych produkcjach, występuję publicznie, więc nie mam już z tym problemu. To zabawne, ale przez to, że mamy teraz social media, zmieniło się postrzeganie celebrytów i ich życia. Kiedy tylko zechcę, mogę w każdej minucie pokazać ludziom, co robię - upublicznić zdjęcie w piżamie, na kanapie, z psem na kolanach. Kiedyś była ta otoczka tajemnicy, ciekawości, podziwu czy nawet hejtu. A teraz, dzięki bezpośrednim formom kontaktu takim jak Facebook, ludzie widzą, że gwiazdy to normalni ludzie z normalnym życiem. Mamy też bezpośredni wpływ na to, co pokazujemy. Ja patrzę na to w ten sposób, że mamy nad tym kontrolę i pewien rodzaj władzy. To ja decyduję, co w danej chwili pokażę milionom ludzi.
Jack i Ozzy Osoburne
Zdarzają się różne sytuacje. Mieszkam w Los Angeles, gdzie kiedy idę do sklepu, to za mną stoi Brad Pitt czy ktoś w tym stylu (śmiech). Ludzie w LA raczej nie zwracają na to uwagi, chyba że chodzi o naprawdę wielką gwiazdę. Czasem ktoś podchodzi, by się przywitać czy poprosić o autograf, ale mi to nie przeszkadza. Nie lubię tylko, gdy jeżdżą za mną paparazzi. To jedyne, co mi przeszkadza.
Jest więcej pozytywów, ale dostrzegam też wiele minusów. Naprawdę fajnie jest być czasem niezauważalnym. Czasem zainteresowanie budzi niepokój, ale jest dużo więcej plusów. W końcu moja praca polega na podróżowaniu z moim ojcem i robieniu programu, który jest śmieszny i edukujący, co jest dla mnie wymarzoną sytuacją.
_Tworzę program, mam firmę, która się tym zajmuje i robi też kilka innych produkcji. To moja praca od pięciu lat. Lubię to. Pracuję w telewizji od 15 roku życia, więc w sumie to wszystko, co znam i potrafię robić. Z tego punktu widzenia nadal chciałbym się tym zajmować. Ale czy do końca życia? Może kupię sobie farmę albo zajmę się czymś kompletnie innym. _
Chwilami jest łatwiej, bo jak mam jakieś pytanie, to po prostu dzwonię do ojca. Nie muszę sobie zawracać głowy kontaktem przez agenta czy menadżera. Ale bywa trudno pod takim względem, że jestem bardzo zaangażowany, właściwie na każdym etapie programu i nawet w nocy śni mi się praca. To dodatkowy stres. Kiedy tylko występujesz, robisz swoje, bierzesz kasę i idziesz do domu. A w mojej sytuacji - budzę się rano, mam 25 maili na temat programu. Jak zrobię sobie dzień przerwy, jest ich kolejne 100. Lubię to jednak. Reasumując, bardzo mi się podoba ta praca. Od momentu, w którym zrodził się pomysł, odbyliśmy długą, fascynującą drogę. Kocham to, co robię.
Na pewno będzie bardzo zaskakujący. Przede wszystkim widzowie bardzo wiele się z niego dowiedzą i nauczą. Przemycamy dużo wiedzy. Właśnie to mi się podoba najbardziej, że to nie tylko rozrywka.
Jest pełen niespodzianek. Są momenty, kiedy ojciec sprawia wrażenie, jakby spał na jawie i był na zupełnie innej planecie. Jednak w innych momentach mówi coś takiego, że zastanawiasz się, skąd to się wzięło, jakim cudem on to wie. Ciągle zaskakuje.
Przygody Jacka i Ozzy’ego w programie"Historia świata według Osbourne'ów" można oglądać w niedziele o 19:00 od 18 września na kanale HISTORY.