Jacek Rozenek: Lekarze nie dawali mi żadnych szans. Byłem w stanie terminalnym
Jacek Rozenek udzielił po długiej przerwie pierwszego telewizyjnego wywiadu. Aktor opowiedział m.in., jak trudno jest mu wrócić do pełni zdrowia po przebytym udarze. - Człowiek zamyka oczy ze złości - wyznał w "Pytaniu na śniadanie".
04.08.2019 14:57
Jacek Rozenek w maju trafił do szpitala po udarze mózgu. Teraz aktor nabiera sił w klinice rehabilitacyjnej i powoli wraca do zdrowia. Gwiazdor serialu "Barwy szczęścia" czuje się już na tyle dobrze, że zdecydował się udzielić pierwszego telewizyjnego wywiadu.
W "Pytaniu na śniadanie" prezentował się jak zawsze elegancko i z klasą. Patrząc na niego, aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze dwa miesiące temu walczył o życie. O tych najtrudniejszych chwilach opowiedział prowadzącym: Marcelinie Zawadzkiej i Tomaszowi Wolnemu.
Rozenek przyznał, że doskonale pamięta chwilę, w której poczuł, że z jego zdrowiem dzieje się coś niepokojącego. Niestety, dodał też, że w tym najgorszym momencie został pozostawiony sam sobie.
- Pamiętam doskonale tamte chwile. Świadomość była cały czas. To było gdzieś w połowie drogi nad morze. Długo by opowiadać. Niepokój cały czas narastał, jakieś wizje szalone. Okropnie się czułem. Byłem sam, nie miałem się z kim tym podzielić - wyznał przed kamerami.
Gdy Wolny zapytał go, jak w skali od 1 do 10 mógłby wtedy określić swoje samopoczucie, Rozenek odpowiedział bez wahania: minus jeden.
- Lekarze właściwie nie dawali mi żadnych szans. Byłem w stanie terminalnym. Ale teraz jest już dobrze. Jestem w ośrodku w Gryficach - powiedział, dodając, że codziennie przez 6 godzin poddawany jest intensywnej rehabilitacji.
Rozenek od początku wierzył, że wróci do zdrowia. Jego motywacją jest "zawód i ludzie, z którymi pracuje". I choć nie zawsze jest łatwo, nie poddaje się.
- Człowiek wtedy zamyka oczy ze złości, ale walczy dalej - podsumował. Na koniec rozmowy aktor zapewnił, że daje sobie miesiąc, aby wrócić do pełnej sprawności i pracy. Trzymamy kciuki!