Oświadczenie Jacka Kurskiego po publikacji "Gazety Wyborczej"
Bohaterka reportażu "Gazety Wyborczej", Magdalena Nowakowska, twierdzi, że była molestowana przez syna Jacka Kurskiego, Zdzisława. Były prezes Telewizji Polskiej wydał specjalnie oświadczenie w tej sprawie.
21.07.2020 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Magdalena Nowakowska, bohaterka reportażu "Gazety Wyborczej", opowiedziała o swojej trudnej przeszłości. Kobieta wyznała, że w dzieciństwie, gdy miała 7-8 lat, była molestowana oraz gwałcona przez Zdzisława Kurskiego. Do sytuacji miało dojść podczas wspólnych wakacji w leśniczówce w Danielinie. Z ustaleń autorów reportażu, śledztwo w tej sprawie zostało już dwukrotnie umorzone - najpierw 3 sierpnia 2017, potem 10 czerwca 2019 r.
- Znałam Kurskich od zawsze. Bardzo przyjaźniłam się z ich najstarszym synem Zdzisławem. Traktowałam go jak starszego brata. Darzyłam zaufaniem. Teraz wiem, że on mnie najpierw oswajał. Często mnie przytulał, bawił się ze mną, gdy miałam siedem-osiem lat. Zaczął mnie krzywdzić, gdy skończyłam dziewięć. Przestał, gdy dostałam pierwszy okres. Może się bał, że zajdę w ciążę? Dopiero teraz jestem to w stanie poukładać chronologicznie i przyczynowo-skutkowo - opisuje Magdalena Nowakowska. Jak relacjonuje, na początku miała „czarną dziurę” w pamięci. W trakcie śledztwa wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Nastolatka zaczęła mieć napady lękowe, później doszło do próby samobójczej. Nie wiedziałam, co się dzieje. Moja terapeutka poprosiła mnie, gdy już byłam nastolatką, żebym przyniosła jej rysunki z dzieciństwa. Stwierdziła, że na każdym z nich pojawia się motyw męskiego członka. Rysowałam falliczne bazgroły. Kiedy spotkałam na ulicy czy w sklepie kogoś podobnego do Zdzisława, miałam natychmiast odruch wymiotny. Przypominał mi się jego penis w mojej buzi i nie mogłam tego dnia nic zjeść. Miałam problem, kiedy ktoś za mną stawał – napięte plecy, wszystko mnie bolało – bo Zdzisław brał mnie od tyłu - powiedziała Nowakowska na łamach "Gazety Wyborczej”"
Do powyższych zarzutów odniósł się Jacek Kurski w specjalnym oświadczeniu, którego udostępnił na swoim profilu na Twitterze. Były prezes Telewizji Polskiej odpiera “ataki”, twierdząc, że nigdy nie wpływał na bieg śledztwa w tej sprawie. Dodatkowo nazwał ojca Nowakowskiej alkoholikiem, który próbuje go szantażować. Kurski wyjaśnia również, że sytuacją zajmowała się prokuratura "pod rządami Andrzeja Seremeta". Wtedy doszło do przesłuchania Nowakowskiej z udziałem psychologa. "Już wtedy biegli podali w wątpliwość prawdziwość jej relacji" - podkreślił Kurski.